fbpx

Czytelnia > Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie

Po 60 latach, jego rekord jest wciąż aktualny. Jak trenował Peter Snell?

3 złote medale olimpijskie, rekordy świata w biegach na 800 m, 1000 m, 1 milę i absolutna dominacja w biegach średnich w pierwszej połowie lat 60. XX w. – to krótkie podsumowanie dokonań sportowych Petera Snella. Jak trenował wciąż jeszcze aktualny rekordzista Nowej Zelandii w biegu na 800 m?

W połowie grudnia 2019 roku, w wieku niemal 81 lat, zmarł 3-krotny mistrz olimpijski – Peter Snell. Zainteresowanych poznaniem historii tego biegacza odsyłamy do naszego archiwalnego artykułu. Natomiast tych, którzy zastanawiają się, w jaki sposób Snell doszedł do swoich wyników, zapraszamy do przeczytania niniejszego tekstu.

Podopieczny Arthura Lydiarda

Peter Snell był jednym z kilku Nowozelandczyków, obok np. Murraya Halbera czy Barry’ego Magee, którzy w latach 60. XX w. podbijali światowe areny lekkoatletyczne. Głównym sprawcą pojawienia się tylu biegaczy Kraju Długiej Białej Chmury w światowej czołówce biegaczy był ich trener – Arthur Lydiard. I to właśnie książki i wykłady Lydiarda, obok wywiadów z Peterem Snellem, jego książki „No Bugles, No Drums” i książki Keitha Livingstona „Healthy Intelligent Training, The Proven Principles of Arthur Lydiard” są głównymi źródłami informacji o treningu Petera Snella.

Jako podopiecznego Lydiarda, Snella dotyczyły te same zasady, co pozostałych zawodników w grupie. Cały sezon był podzielony na kilka faz przygotowań, które następując jedna po drugiej miały doprowadzić zawodnika do szczytowej dyspozycji w pożądanym momencie. Nawet Peter, specjalizujący się w biegach na 800 m, miał w założeniu w pierwszej fazie przygotowań pokonywać ok. 160 km (100 mil) tygodniowo i taki trening miał być kontynuowany przez 12-16 tygodni. W praktyce sam zawodnik przyznał, że tylko raz w karierze był w stanie wytrzymać więcej niż 3 tygodnie z rzędu z przebiegiem powyżej 100 mil – było to w 1964 r., kiedy przygotowywał się do Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Podobnie jak inni zawodnicy trenujący u Lydiarda, oprócz głównych treningów, odbywających się najczęściej wieczorami, Snell wykonywał także niemal każdego ranka spokojną przebieżkę trwającą minimum 30 minut. Jak wynika z jego własnej książki, najczęściej było to ok. 5 mil pokonywane po polu golfowym lub na drodze, choć zdarzało się, że biegał nawet dwukrotnie więcej. Ten dodatkowy lekki trening utrzymywał w zasadzie przez całe przygotowania aż do okresu startowego.

Budowanie bazy i siły

Nawet, jeśli Snell nie osiągał wspomnianych 160 km w każdym tygodniu, jego przygotowania w pierwszej fazie treningu polegały na bieganiu dużo i względnie szybko, choć luźno. Tempo tych biegów potrafiło schodzić nawet poniżej 4 min/km. Nie było to wcale wielogodzinne człapanie, jak wielu biegaczy wyobraża sobie bazę Lydiarda.

Ze szkołą nowozelandzkiego trenera nieodłącznie kojarzone jest długie, spokojne wybieganie, z angielskiego LSD (Long Slow Distance). W rzeczywistości, choć długie, nie było aż tak spokojne. Zawodnicy Lydiarda wykonywali ten bieg w każdy weekend po pętli Waiatarua, usłanej wieloma wzniesieniami i prowadzącej po naturalnych terenach o łącznej długości ok. 22 mil (niemal 35,5 km). Snell potrafił pokonywać ten dystans w ok. 2 godziny i 10 minut, co daje średnie tempo w okolicach 3:40 min/km – czyli całkiem przyzwoite, jak na typowego średniaka.

Embed from Getty Images

Po ok. 3-4 miesiącach przygotowań, w których nie było miejsca praktycznie na jakiekolwiek szybsze bieganie, Snell przechodził do kolejnej fazy treningu. Na tym etapie główny akcent treningowy przesuwa się w kierunku przygotowania siłowego. Oznaczało to niewielki spadek kilometrażu (do poziomu ok. 90 mil tygodniowo), ale wzrost intensywności treningu. Intensywność przejawiała się wykonywaniem kilku (od 3 do nawet 6) jednostek tygodniowo z wykorzystaniem podbiegów.

W tym momencie w planie pojawiały się też czasami pierwsze starty, choć raczej w bardzo lokalnych zawodach i nie w przypadku każdego sezonu. Snell już na tym etapie startował np. w 1962 r., przed tym, jak poprawił rekordy świata na 800 m i 1 milę, a w przygotowaniach do Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 1964 r. szybsze bieganie nadeszło później. Oprócz tego co niedzielę Peter wykonywał swój tradycyjny długi bieg na pętli Waiatarua.

Czas na bieżnię

Po ok. 4-6 tygodniach treningów głównie na podbiegach, nadchodziło 6-7 tygodni bardzo wytężonej pracy treningowej na bieżni. Środki treningowe wykorzystywane w tym czasie, to interwały, biegi na czas, biegi zmienne, do tego czasami sprinty i raz w tygodniu spokojny długi bieg (pokonywany wolniej niż na 1. etapie przygotowań).

Ten etap przygotowań oznaczał już naprawdę szybkie bieganie. Snell potrafił pobiec np. 10×400 m z przerwą 400 m w truchcie, uzyskując na szybkich odcinkach średni czas 58,5 s na okrążeniu czy pobiec 1/2 mili w 1:52, by chwilę później przebiec całą milę w 4:15. Co jednak najbardziej zdumiewające, to fakt, że treningi dzień po dniu odbywały się na bieżni i były to wymagające jednostki.

Przykładowy tydzień treningowy Petera Snella z tej fazy wyglądał następująco:

Poniedziałek: 20×200 m (średnio 27 s)

Wtorek: próba czasowa na dystansie 3 mil (wynik 14:47)

Środa: 600 m w 1:27 + 2 serie po 11 sprintów na dystansie 100 m

Czwartek: próba czasowa na dystansie 3 mil (brak podanego czasu) + kilka sprintów na dystansie 50 m

Piątek: 6×200 m (średnio 26 s)

Sobota: 20×400 m (średnio 61 s)

Niedziela: Bieg Waiatarua 22 mile

Wraz ze zbliżaniem się docelowych startów Snell biegał coraz więcej prób czasowych na dystansach 600 m, 800 m, 3/4 mili, coraz częściej jego treningi były też krótsze (mniejsza liczba powtórzeń) i szybsze. Dopiero w ostatnim tygodniu przed startem intensywność i objętość wyraźnie malały i Snell co drugi dzień wykonywał krótki, pobudzający trening, jak np. 3×200 m bardzo szybko albo bieg zmienny 50 m szybko, 50 m wolno na dystansie 800 m, przeplatając to co drugi dzień spokojnym bieganiem trwającym ok. godzinę.

Najwytrzymalszy ze średniaków

Przedstawiony wyżej reżim treningowy dał Peterowi Snellowi wiele międzynarodowych sukcesów, w tym tak wybitne osiągnięcia, jak obronienie tytułu mistrza olimpijskiego w biegu na 800 m czy zdobycie podwójnej korony biegów średnich, czyli złotego medalu na 800 m i 1500 m na jednych igrzyskach.

Tym, co wyróżniało podejście Snella na tle jego ówczesnych rywali, była ogromna wytrzymałość. Nowozelandczyk na kilka tygodni przed swoim rekordem świata na 800 m w czasie 2:41 pokonał maraton, w którym po 35. kilometrze dopadła go „ściana”, na chwilę przysiadł, przechodził do marszu. Tak dużych objętości nie pokonywali wówczas inni biegacze średniodystansowi.

Jak przekonywał Arthur Lydiard, to właśnie ogromna wytrzymałość sprawiała, że jego podopieczny potrafił popisać się mocnym finiszem, gdyż na ostatnie 100-200 m wychodził, czując się najmniej zmęczonym w całej stawce. Niektórzy trenerzy twierdzą jednak, że mocno niedocenianym przez wielu elementem treningowym, pozwalającym Snellowi zachować siły na końcowe metry, były wyczerpujące jednostki na podbiegach. Bez względu na przyczynę, efekt był taki sam – Snell najlepiej w swoich czasach wytrzymywał trudy biegu na 800 m (a później także na 1500 m/1 milę).

Sam zawodnik przyznawał, że zwłaszcza w rywalizacji turniejowej, gdzie trzeba było startować w eliminacjach, półfinałach i finałach dzień po dniu, ta wytrzymałość miała kluczowe znaczenie. Po swoim triumfie w 1960 r. na igrzyskach w Rzymie w biegu na 800 m Snell stwierdził, że gdyby zamiast 4 rozgrywane były 3 biegi, prawdopodobnie złoty medal olimpijski wywalczyłby Roger Moens.

Sposób, w jaki trenował Peter Snell, pokazał, że do sukcesu w biegach średnich prowadzi również inna droga, opierająca się w dużej mierze właśnie na wytrzymałości. Chociaż współczesny trening średniodystansowców wygląda inaczej, to nie brakuje zawodników, którzy ścigając się na 800 m czy 1500 m potrafią tygodniowo pokonywać dystanse zbliżone do tych, jakie Arthur Lydiard zalecał Peterowi Snellowi. Jego sukcesy wywołały wiele zmian w podejściu treningowym średniodystansowców na całym świecie.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie!
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.
mm
Jakub Karasek

Podoba ci się ten artykuł?

5 / 5. 3

Przeczytaj też

Które wydarzenia najbardziej rozpalały emocje biegaczy, ale i kibiców w 2024 roku? Co było największym zaskoczeniem? Czyja gwiazda zaświeciła największym blaskiem? Czy to prawda, że moda na bieganie wróciła i to z przytupem? Jak przebiegało […]

Biegowe podsumowanie roku 2024 w Czy tu się biega?

To już kolejny rok, gdy w święta Bożego Narodzenia Marcin Konieczny znany jako MKON zachęca do tego, by wstać od stołu lub z kanapy i zrobić kilka(naście) kilometrów w słusznym, charytatywnym celu. Dołączycie? W środowisku […]

Świąteczne Bieganie z MKON-em po raz kolejny rozbiega Polskę

Dla wielu biegaczy Nowy Rok to czas wielkich planów i postanowień, jednak motywacja do powrotu na biegowe ścieżki może być trudna do odnalezienia. Wypalenie, spadek formy czy brak chęci do treningów to problemy, z którymi […]

Jak przełamać brak motywacji do biegania? 5 sposobów na noworoczny powrót na ścieżkę treningową

Do napisania tego tekstu “zainspirowała” nas uczestniczka warszawskiego 34. Biegu Niepodległości. Pani mimo braku możliwości zapisu na imprezę (było już za późno pod każdym względem) wystartowała w nim tym samym łamiąc regulamin, o czym zresztą […]

Ciemne oblicza amatorskiego sportu. Dlaczego biegacze oszukują?

Co leżało u podstaw organizacji pierwszego GWiNT-a? Co przesądza o wyjątkowości tego biegu i co ma z tym wspólnego biegowa przyjaźń i współpraca i… misja jednoczenia? Dlaczego GWiNT to wyzwanie nie tylko biegowe, ale i […]

„GWiNT musi się przekręcać!” Przyglądamy się bliżej jednemu z ciekawszych biegów ultra na mapie Polski

W badaniu Amazfit większość respondentów deklaruje, że rejestruje lub chciałoby rejestrować swoje parametry regeneracyjne po zakończonym treningu. Jednak odpowiedzi na dodatkowe pytania w tym samym badaniu mogą sugerować, że wciąż bardziej interesujemy się np. tempem […]

Czy biegacze monitorują parametry treningowe? Wyniki badania Amazfit mogą zaskoczyć!

Czy bieganie przy dużym wietrze może być przyjemne i… efektywne? Z przyjemnością oczywiście bywa różnie, niemniej nawet mimo tak trudnych warunków warto wyjść na trening, stosując się do kilku podstawowych zasad. My zachęcamy, by spróbować, […]

Bieganie przy dużym wietrze. Krótki poradnik

Szał zakupów i przygotowań? Świąteczna gorączka? Noworoczne porządki? Przełom roku dla biegacza to okres, kiedy czas na treningi kurczy się niemiłosiernie. Z powodu nawału obowiązków treningi muszą często zejść na dalszy plan. To jednak nie […]

Święta biegacza – odpoczynek lub idealny czas na krótkie treningi