Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt > Buty do biegania > obuwie startowe > Polecane > Promocje > Slider > Sprzęt
Saucony Endorphin Elite – ekspresowy dostawca endorfin
Wyścig producentów na najszybsze buty biegowe trwa w najlepsze. Na scenę wkracza właśnie kolejny gracz wagi ciężkiej (w odniesieniu do pozycji rynkowej) i lekkiej (w odniesieniu do wagi samego buta). Mowa o Saucony Endorphin Elite. Mieliśmy okazję już go testować. To był naprawdę szybki i pełen endorfin test.
Saucony Endorphin Elite to najnowszy model amerykańskiej marki, jeśli chodzi o buty o przeznaczeniu startowym. Oczywiście jego główne przeznaczenie to maraton w naprawdę szybkim wydaniu, a sam but został opracowany z myślą o czołowych biegaczach. Świadczy o tym już choćby użycie określenia „Elite” w nazwie. Widać to także na pierwszy rzut oka, gdy spojrzymy na konstrukcję tego modelu. W górnej części mamy minimalistyczną, cienką i elastyczną cholewkę. Podeszwa natomiast, chociaż naprawdę gruba, to jednocześnie mocno wyprofilowana. Wszystko po to, by znaleźć złoty środek pomiędzy maksymalnymi osiągami dzięki zastosowanym rozwiązaniom technicznym, a jak najniższą wagą. Czy Saucony udało się znaleźć odpowiedni balans? Przekonajmy się.





Dane techniczne Saucony Endorphin Elite
Na początku warto poświęcić kilka słów samej konstrukcji buta. Saucony Endorphin Elite to but, który zawiera w sobie najnowocześniejsze rozwiązania od amerykańskiej marki. Przede wszystkim, w podeszwie, na całej jej długości, zatopiona jest karbonowa płytka – element obowiązkowy we współczesnych maratońskich startówkach. Została ona z obu stron obudowana warstwą nowej pianki PWRRUN HG. Kształt podeszwy jest agresywny, mamy mocno zakrzywione zakończenia zarówno w tylnej jak i przedniej części buta. Bieżnik? Jak przystało na buta startowego – minimalistyczny i umieszczony tylko w newralgicznych miejscach.
Jak to wszystko przekłada się na liczby? Otóż w wersji męskiej, według deklaracji producenta, but w rozmiarze US 9 waży 204 g. To bardzo dobry wynik, jak na model projektowany z myślą o osiągach w maratonie. Jednocześnie pod stopą mamy od 31,5 do 39,5 mm pianki, czyli amortyzacji nie powinno zabraknąć. Liczby te od razu sugerują nam wartość dropu – jest to dość standardowe 8 mm. Jednocześnie zostały one dobrane tak, by Saucony Endorphin Elite spełniał wymagania, jakie wobec butów stawia World Athletics w międzynarodowej rywalizacji (grubość podeszwy poniżej 40 mm).

Pierwsze wrażenia
Jak w przypadku większości marek i modeli, jakie testuję, trafił do mnie egzemplarz w rozmiarze US 11, czyli europejskie 45. Pod względem rozmiarówki – brak zaskoczeń – na długość i na szerokość jest w sam raz. Nie jest on szczególnie wąski, zapewnia sporo miejsca w przedniej części. Jednocześnie bardzo cienka i elastyczna cholewka sprawia, że jest to model niemal pozbawiony wszelkich elementów stabilizujących czy usztywniających w górnej części buta. Nawet zapiętek jest niezwykle elastyczny i ugina się pod najlżejszym naciskiem. Mnie osobiście bardzo to odpowiada, ale ścigacze szukający jednocześnie stabilizacji ze strony cholewki w tym modelu jej nie znajdą.

Co do podeszwy – pierwsze wrażenia podczas użytkowania buta są dość specyficzne. Przede wszystkim, zwłaszcza po przesiadce z tradycyjnych butów treningowych, można mieć poczucie pewnej niestabilności. Przy czym najbardziej udziela się ono w trakcie chodzenia. Kiedy przechodzimy do biegu, przynajmniej podczas biegania ze śródstopia, nie ma wrażenia, że but zachowuje się nienaturalnie. Jedynym elementem, jaki może w tej sytuacji zaskoczyć jest ponadprzeciętna sprężystość. But po prostu zachęca, by biegać szybko.
Ma być szybko i jest szybko
Ze względu na charakterystykę tego buta, podczas testów trudno było mi sprawdzić go w każdych warunkach. Konstrukcja sprawia bowiem, że nie jest łatwo powstrzymać się podczas biegu przed mimowolnym przyspieszaniem. Czasami mówi się, że w czymś drzemie jakiś potencjał. W tym przypadku nie ma mowy o jakimkolwiek drzemaniu. Nawet przy spokojnym biegu Endoprhin Elite zachowuje się jak wiecznie będący w ruchu szczeniak, który robi wszystko, byle tylko energicznie pobawić się z nim. Zdecydowanie nie należy wybierać go jako codziennego buta treningowego.

Tym samym większość treningów, podczas których testowałem Saucony Endoprhin Elite, to były jednostki zwane akcentami – biegi tempowe, zabawy biegowe czy interwały. Zdarzył się również pojedynczy „bieg spokojny”, ale trudno określić go spokojnym, gdy całą energię wkładałem w to, żeby nie biec… za szybko. Jeżeli jednak chcemy biec szybko, but ten będzie dostarczał nam sporo endorfin.
W trakcie szybszego biegu czujemy, że podeszwa, chociaż jest dość gruba i oddziela nas wyraźnie od podłoża, jest cały czas dość sztywna i pracuje tak, aby zapewnić nam jak największy zwrot energii. Jednocześnie owa sztywność nie wpływa negatywnie na wygodę. Endorphin Elite bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie pod tym względem. Dużą rolę odegrała w tym elastyczna cholewka. Chociaż w pierwszym odczuciu może wydawać się nieco szorstka, to niczego takiego nie doświadczyłem podczas biegu. Na dodatkowy plus zaliczam wysoką oddychalność zapewnioną przez liczne niewielkie otwory rozlokowane na całej jej długości.

Podsumowanie
Saucony Endorphin Elite to but, który niczego nie udaje. Został zaprojektowany bez kompromisów, z myślą o jak najlepszych osiągach. I chociaż jest to but dedykowany dla zawodowcom, a mnie bardzo daleko nawet do amatorskiej czołówki, jeśli chodzi o osiągane rezultaty, to bez wątpienia nawet amatorzy go docenią. Ten model świetnie sprawdza się przy szybkim bieganiu, sprawiając, że w rozwinięcie większej prędkości nie musimy wkładać tyle energii, co w tradycyjnych butach treningowych. W subiektywnym odczuciu, spośród modeli, z jakimi miałem do czynienia, jest to chyba najbardziej agresywny, najdynamiczniejszy model. Jeżeli szukasz sposobu na poprawę biegowych osiągów – ten model zdecydowanie będzie Twoim sprzymierzeńcem.
Saucony Endorphin Elite męskie, a także damskie znajdziecie na sklepbiegacza.pl.
