Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt
Nike Flyknit Racer – startówki idealne? [RECENZJA]
Nike Flyknit Racer. Fot. Jakub Karasek
Jedno z najczęściej powtarzanych stwierdzeń na temat obuwia biegowego brzmi: „buty same nie biegają”. Trudno się z tym nie zgodzić. Są jednak takie modele, które wpływają na to, jak nasz bieg wygląda. Do takich butów należą m.in. Nike Flyknit Racer, które miałem okazję testować w ostatnich tygodniach.
Nike Flyknit Racer to, jak sama nazwa wskazuje, startowy but z rodziny Flyknit. Flyknit to technologia opracowana przez amerykańskiego producenta, która charakteryzuje się tym, że cholewka jest wykonywana ze specjalnego materiału, bez użycia szwów i klejeń. Takie rozwiązanie pozwala z jednej strony zapewnić butom niezwykłą lekkość, a z drugiej minimalizuje ryzyko powstawania obtarć.
Pierwsze wrażenie
Już przy pierwszym kontakcie z Nike Flyknit Racer można poczuć, że priorytetem przy projektowaniu tego modelu było uzyskanie możliwie najniższej wagi. Buty są tak lekkie, że po otrzymaniu pudełka potrząsnąłem pakunkiem, żeby upewnić się, że na pewno coś znajduje się w środku. Na szczęście były tam, gdzie powinny i już od pierwszego otwarcia zachęcały do tego, by zabrać je na przebieżkę.
Po wyciągnięciu butów ze środka waga pudełka spadła tylko w minimalnym stopniu. Fot. Jakub Karasek
Przy pierwszym założeniu odnosi się wrażenie, że buty są wąskie. Cholewka dobrze dopasowuje się do stopy, a we wnętrzu nie ma zbyt dużo przestrzeni. Jednak rzucający się w oczy napis RACING umieszczony na wkładce wyraźnie przypomina o przeznaczeniu tego modelu. Są to buty, które mają służyć przede wszystkim do ścigania, dlatego nie mogą być szerokie i pozwalać stopie przesuwać się na wszystkie strony świata. Z drugiej strony dość elastyczna cholewka daje pewien margines jeśli chodzi o dopasowanie. Pod względem szerokości w porównaniu do ogółu butów biegowych należałoby umieścić je gdzieś pośrodku skali pomiędzy wąskimi a normalnymi, jednak w kategorii obuwie startowe takie dopasowanie jest wręcz pożądane i obecne w wielu innych modelach o zacięciu wyścigowym.
Skoro jesteśmy przy cholewce, od Nike Flyknit Racer należy oczekiwać również dużej „oddychalności”. Buty są skonstruowane w taki sposób, by były przewiewne – cholewka jest dość cienka, elastyczna, a do tego w wielu miejscach prześwituje, zapewniając dostęp powietrza do wnętrza.
We wnętrzu Nike Flyknit Racer wiatr może hulać do woli. Fot. Jakub Karasek
Podeszwa
Wzdłuż całej podeszwy zastosowano system nazwany jako „Waffleskin”. Jest to dość cienka warstwa gumy z elementami w kształcie diamentów. Taka konstrukcja ma zapewniać odpowiednią wytrzymałość i przyczepność, przy jednoczesnym ograniczeniu wagi.
Nike Flyknit Racer – podeszwa. Fot. Jakub Karasek
Oprócz gumowego pokrycia zewnętrznego, podeszwa jest zbudowana z pianki Phylon oraz zastosowano w niej poduszki Air Zoom (w przedniej części oraz pod piętą). Cała podeszwa jak na buty startowe jest dość gruba. Dzięki temu zapewnia wystarczająco dużo amortyzacji, by z powodzeniem atakować w tym modelu dystans maratoński. Jednocześnie nic nie stoi na przeszkodzie, by startować w Flyknit Racer także na zdecydowanie krótszych dystansach.
Do boju!
Chociaż Flyknit Racer to buty startowe, po raz pierwszy założyłem je na standardowe 10-kilometrowe rozbieganie i… wyszło szybciej niż standardowo. W porównaniu do podobnych treningów na tej samej trasie, osiągnąłem podczas tego biegu średnie tempo o ok. 15-20 sekund szybsze na kilometrze. Nie miałem wrażenia, że bardziej się męczę, dlatego w dużej mierze przypisuję to zjawisko właśnie nowym butom i ich agresywności.
Jednocześnie od razu poczułem, że nie są to buty do codziennego „człapania”. W przypadku wszystkich modeli startowych istnieje jedna cecha, którą każdy z nich powinien się charakteryzować: dynamika. I pod tym względem Nike Flyknit Racer wypada rewelacyjnie. Skąd bierze się taka właściwość? Przede wszystkim z lekkości – jak deklaruje producent, Nike Flyknit Racer ważą jedynie 160 g (rozmiar 42,5). Kiedy na wagę postawiłem moje buty w rozmiarze 45, wyświetlacz wskazał 188 g. W stajni amerykańskiego producenta lżejsze są chyba tylko buty z serii Zoom Streak LT.
But w rozmiarze 45 waży jedynie 188 g. Fot. Jakub Karasek
Oprócz lekkości, Flyknit Racer charakteryzują się tym, że sprawdzają się tym lepiej, im szybciej biegniemy. Przy szybszym biegu podeszwa sprawia wrażenie jakby oddawała więcej energii. Ponadto buty zachęcają do biegania ze śródstopia i żwawego przebierania nogami.
W tym miejscu warto na chwilę się zatrzymać, bo po kilku treningach i startach postanowiłem jeszcze raz przyjrzeć się specyfikacji Flyknit Racer. To, co mnie uderzyło, to dość duży drop, wynoszący 10 mm. Jak na obuwie startowe jest to znaczna wartość i sam byłem zaskoczony, bo w biegu nie czuć, że spadek pięta-palce jest aż tak duży. Gdybym miał go określić na podstawie własnych doświadczeń, stawiałbym na ok. 4 mm.
Nike Flyknit Racer – podsumowanie
Po kilkudziesięciu kilometrach pokonanych w Flyknit Racer w różnorodnych warunkach i po różnych trasach mogę śmiało powiedzieć, że są to jedne z najlepszych startówek, z jakimi miałem do czynienia (a kilka par różnych producentów już przerobiłem). Oprócz uczucia lekkości, dynamiki i przewiewności zdecydowanie na plus należy zapisać przyczepność. Bez względu na to czy biegałem po lesie, błocie, mokrym asfalcie czy żwirze, za każdym razem czułem, że buty zachowują się stabilnie i zapewniają odpowiednią trakcję. Flyknit Racer rewelacyjnie spisywał się w boju. Zaliczyłem w nich 4 starty i kilkanaście treningów, pokonując różne dystanse (od 5 do 20 km) i moje odczucia są zdecydowanie pozytywne.
Nike Flyknit Racer doskonale spisują się w akcji nawet na nieasfaltowych nawierzchniach. Fot. Kornelia Wróbel
Jeśli chodzi o minusy, to trudno mi się takowych doszukać pod względem użytkowania. Niektórym może przeszkadzać fakt, że buty są nieco wąskie. Można również zarzucić im dość duży drop jak na startówki, ale ponieważ nie jest to zbyt odczuwalne podczas biegu, w większym stopniu byłoby to czepianie się statystyki niż faktycznych odczuć. Minusem jest jednak dość wysoka cena – nawet w promocji trudno znaleźć Flyknit Racer za mniej niż 500 zł, a domyślnie kosztują aż 649 zł. Mając do wyboru znacznie tańsze buty tego samego producenta z serii Zoom Streak LT, nie zdziwiłbym się, gdyby wielu potencjalnych kupców zdecydowało się zrezygnować z obuwia wykonanego w technologii Flyknit. A szkoda, bo Nike Flyknit Racer to prawdziwy sprzymierzeniec każdego ulicznego ścigacza.