Jesteś tu? Polub nas!

Dołącz do nas i zgarnij więcej - z okazji 20-lecia Magazynu Bieganie czekają na Ciebie konkursy z nagrodami: pakiety startowe, sprzęt i nie tylko.

Blogi Marta Tittenbrun

Biegowe hamulce

Bieganie w grupie. Fot. istockphoto.com

Fot. istockphoto.com

Z bieganiem jest tak, że choćby się je kochało nad życie, to i tak wiążą się z nim pewne problemy. Bieganie nie zawsze sprawia mi radość. Zadowolenie przychodzi dopiero po treningu, a w jego trakcie muszę walczyć z najokropniejszymi myślami.

To biegowe hamulce – tak je nazywam i szczerze ich nie znoszę. Mocno pracuję nad tym, żeby je pozabijać. Wszystkie po kolei. Poznajcie najważniejsze z tych czortów!

1. Porównywanie się

Niby porównywanie się z lepszymi ma sens, bo wtedy człowiek jest bardziej ambitny, równa w górę. W bieganiu też to działa, ale są pewne granice. Mój problem polega na tym, że porównuję się z ludźmi, których nie mam szansy dogonić. Spokojnie, nie mam na myśli Pauli Radcliffe. Porównuję się ze znajomymi, którzy mają o wiele, wiele większe ode mnie doświadczenie biegowe. Śledzę ich treningi, widzę tempa, w jakich robią easy runy, obserwuję ich na zawodach. I myślę sobie: jestem cieniasem. To mówi mi zza ucha diabełek. Ale za drugim uchem siedzi aniołek, który szepcze: dziewczyno, rób swoje! Oni mogą mieć inną sytuację życiową, zawodową, inne warunki do treningu, nawet inne geny. Cholera ich wie! I tak na każdych zawodach biegacz w końcu walczy sam ze sobą. Trzeba pokonywać życiówki, a nie swoich znajomych. To staram się zapamiętać.

2. Brak postępów

Czasem wydaje mi się, że męczę się na treningu niemożebnie, łydki palą, czwórki pękają, a potem… nie biega mi się ani łatwiej, ani przyjemniej. Nie czuję, żebym była jakoś specjalnie szybsza, zadyszka ciągle jest taka sama, a na zawodach nie jestem w stanie prześcignąć samej siebie. To demotywuje strasznie, bo przecież po co my wszyscy biegamy! I kiedy tak marszczę czoło zła na los, że wcale nie jestem Lepszym Biegaczem mimo wkładanego Morderczego Wysiłku, to próbuję samej sobie dać taką oto złotą radę: poczekaj. Zbudowanie formy wymaga czasu i cierpliwości. Nie od razu Kraków zbudowano, czy coś.

3. Ciągły ból

Bieganie boli i nie mówcie, że tak nie jest. Boli i już! Musi. Przecież dajemy swoim mięśniom porządnie popalić, bo inaczej byśmy się w żaden sposób nie rozwinęli. Jednak ból to ból – ma to do siebie, że jest nieprzyjemny. I jeśli ktoś sobie umie powiedzieć: ach, wspaniale, że boli, przynajmniej czuję, że moje mięśnie stają się mocniejsze! – to ja szczerze zazdroszczę. Ja tak nie umiem. Mnie wkurza, że boli. Na razie znalazłam na to jedno rozwiązanie i w większości wypadków się sprawdza. Przypominam sobie cytat z książki „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” Harukiego Murakamiego, a mianowicie, uwaga: „Ból jest nieunikniony. Cierpienie jest kwestią wyboru”. I tego się trzymam. Jak boli, to sobie myślę: dobra, spoko, boli, ale przecież nie muszę z tego powodu cierpieć. Jakoś pomaga.

4. Nuda

Nie zaprzeczycie, że bieganie jest czasem nudne. O ile nie mieszka się u podnóża Kilimandżaro albo nad włoskim jeziorem Garda, to musicie przyznać, że bieganie to często nudziarstwo do kwadratu! I mi to na przykład przeszkadza. Klepię kilometry i myślę o tym, co bym mogła zrobić w tym czasie. Albo zamieniam się w Osła ze Shreka i pytam sama siebie: daleko jeszczeee? I zazwyczaj jeszcze daleko. Wymyśliłam sobie dwa główne rozwiązania tego problemu i staram się walczyć. Po pierwsze: audiobooki. Pewnie to znacie. Słuchając książki trzeba się bardzo skupić, dzięki czemu zapomina się o tym, że się biegnie (i że to takie ciężkie, przy okazji). Drugie rozwiązanie to zabawa. Trzeba znaleźć tylko jakiś zróżnicowany teren (nawet w mieście się da – a może wręcz przede wszystkim w mieście) i zacząć się bawić. Skakać przez ławki, wbiegać na górki, robić sprinty po schodach, slalom między drzewami itd. Szybciej zleci!

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie! Psst... Ocenisz nasz artykuł? 😉

0 / 5. 0

Marta Tittenbrun (Wszystkie wpisy)

Miłośniczka biegania i języka, dlatego zawodowo zajęła się pisaniem o bieganiu. Magister filologii polskiej, instruktorka Związku Harcerstwa Polskiego, redaktor naczelna internetowego magazynu „Na Tropie”, prowadzi też stronę PrzepisyBezglutenowe.pl. W bieganiu zdecydowanie preferuje góry.

guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Uwagi
Zobacz komentarze
0
Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Zostawisz komentarz?x