Jesteś tu? Polub nas!

Dołącz do nas i zgarnij więcej - z okazji 20-lecia Magazynu Bieganie czekają na Ciebie konkursy z nagrodami: pakiety startowe, sprzęt i nie tylko.

Maraton i półmaraton Maraton Warszawski Polecane Promocje Slider Trening

5 najpopularniejszych maratońskich błędów

Przebiegnięcie maratonu może dać ogromną satysfakcję. Może być wspaniałym zwieńczeniem miesięcy wyrzeczeń i przygotowań, ale niestety wiele rzeczy może pójść nie tak, jak byśmy chcieli. Oto 5 z nich, których warto unikać.

Za szybki początek

Każdy to wie. Każdy to sobie powtarza tuż przed startem – zacznij spokojnie. Nie wyrywaj do przodu. A i tak większość z nas daje się ponieść na początku biegu. 20, 30, 40 sekund za szybko. Na pierwszym kilometrze wiele się dzieje. Buzują emocje, tłum rusza, każdy szuka sobie miejsca – trudno utrzymać się w ryzach. Jeśli to tylko pierwszy, ewentualnie drugi kilometr – nic się nie dzieje, ale jeśli nie uspokoisz, nie uregulujesz tempa na 3., 5., czy 8. kilometrze, wtedy przyjdzie ci za to zapłacić w drugiej połowie biegu. A cena nie będzie promocyjna.

Jedzenie i picie, gdy jest już za późno

Często wydaje nam się, że pierwszy czy nawet drugi punkt z wodą, to jeszcze za wcześnie, żeby sięgać po kubek. I robimy to dopiero, gdy poczujemy pragnienie. A wtedy jest już za późno. Biorąc pod uwagę, że w biegu z każdego kubka i tak trochę rozlewamy, warto zacząć nawadniać się od początku, małymi porcjami, ale regularnie. Podobnie z jedzeniem. Jeśli za późno zaczniemy, krew odpłynie z układu pokarmowego i będzie oporna, żeby tam wrócić, gdy np. wciągniemy pierwszy żel dopiero w połowie dystansu. Najlepiej doładowywać energię co około 40 minut. A gdy zaczniemy już w okolicach pierwszej dyszki, unikniemy problemów żołądkowych i ewentualnej kolki.

Tempo niedostosowane do warunków

Gdy poświęcamy kilka miesięcy na przygotowania do tego najważniejszego startu, często nie chcemy zaakceptować faktu, że akurat tego jednego dnia pogoda spłatała nam figla i jest na przykład upał. Nic na to nie poradzimy, to jest poza nami, życie. Ale możemy pogodzić się z faktem, że o życiówce trzeba zapomnieć, przestawić celownik gdzie indziej i pobiec najlepszy maraton, jaki się da w tym właśnie jednym, konkretnym dniu. Trzeba być elastycznym.

Utrata koncentracji

Maraton to bardzo długi bieg. W głowie można mieć zarówno pustkę, jak i milion myśli, i bardzo łatwo odpłynąć tracąc panowanie nad tempem biegu. Gdzieś w tym wszystkim trzeba odnaleźć jakiś punkt zaczepienia, cel. Skoncentrować się na zadaniu, może podzielić dystans na etapy i mniejsze cele, żeby mentalnie poradzić sobie z całością.

Przecenianie możliwości

Stając na starcie musimy być bardzo pewni tempa, z jakim zamierzamy pokonać 42,2 km. Optymistyczne podejście na zasadzie „szybko pobiegłem połówkę, to dam radę i maraton” jest najostrzejszym gwoździem do maratońskiej trumny. Podejdź do sprawy realistycznie i nie oszukuj sam siebie, żeby pary w kotłach wystarczyło do samej mety.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie! Psst... Ocenisz nasz artykuł? 😉

5 / 5. 7

Kuba Wolski (Wszystkie wpisy)

Odkąd pamiętam zarzekałem się, że nie zwiążę swojego życia ze sportem, bo to niepoważne... wyszło inaczej. Wprawdzie nie mam życiówek na prawie żadnym popularnym dystansie, ale też żaden mnie jakoś wielce nie interesuje - startuję w biegach górskich, ultra, na orientację i rajdach przygodowych, organizuję zawody a w magazynie BIEGANIE pełnię funkcję sekretarza redakcji.

guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Uwagi
Zobacz komentarze
0
Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Zostawisz komentarz?x