Żele energetyczne – smakołyki z tubki
Żele energetyczne – smakołyki z tubki. Fot. istockphoto.com/ ilustracja Magda Ostrowska-Dołęgowska
Po co wymyślać nowy produkt, skoro zwykłe jedzenie jest takie smaczne? Otóż smaczne to ono jest, ale w czasie biegu często po prostu „nie wchodzi”, a jeśli nawet da się przełknąć, to powoduje wzdęcia, sensacje żołądkowe, czasem nawet wymioty. Zróbcie kiedyś test. Weźcie ze sobą jeden z najbardziej kalorycznych produktów – czekoladę i spróbujcie zjeść choć kilka kostek, pędząc w tempie wyścigu na 10 km. Komu się uda, może nazwać się szczęściarzem i nie czytać dalej.
Klasyczne żele energetyczne to pokarm stworzony specjalnie dla sportowców. Mają być łatwe do spożycia niczym napój i dostarczać dużych porcji energii niczym pożywienie stałe. Nie kruszą się jak batony. Nie wymagają gryzienia, przez co nie zakłócają rytmu oddychania. Pakowane są zwykle w niewielkie saszetki lub tuby dzięki czemu można spożyć je w całości na raz. Ich zadaniem jest natychmiastowe dostarczanie energii, gdy organizm zaczyna wyczerpywać swoje zapasy. Źródłem tego paliwa są przede wszystkim cukry proste – glukoza z niewielkimi dodatkami fruktozy. Nie stosuje się w nich większych ilości fruktozy ze względu na jej drażniący wpływ na żołądek i jelita (m.in. dlatego nie poleca się spożywania w czasie wysiłku bogatych we fruktozę soków owocowych). Dodatkowo w produktach spotyka się także maltodekstrynę – cukier otrzymywany przez rozpad skrobi ziemniaczanej. Jest równie łatwo wchłaniana co glukoza, ma mniej intensywny słodki smak (kiedyś używano jej do produkcji klejów biurowych chętnie zjadanych przez dzieci). Niektórzy producenci (np. Isostar) dodają do żeli niewielkie fragmenty owoców, dzięki czemu substancja bardziej przypomina normalne pożywienie.
Poza węglowodanami
Jako dodatki często stosuje się niewielkie porcje aminokwasów. Glicyna (np. W żelu Nutrend Carbosnack) jest dodatkowym źródłem energii, zmniejsza także negatywne skutki zakwaszenia organizmu w czasie wysiłku. Tauryna pomaga wchłaniać tłuszcze w przewodzie pokarmowym, jest także uznawana za substancję neuroprzekaźnikową. Zdarzają się także substancje, których skuteczność nie została udowodniona, takie jak L-karnityna (Aminostar Carbogel). Sensowne wydaje się dodawanie elektrolitów – sodu i potasu (m.in. Powerbar Powergel), które pomagają zachować równowagę jonową w organizmie. Bardzo powszechne są także substancje pobudzające – przede wszystkim guarana i kofeina (np. Xenofit).
Oprócz najpopularniejszych żeli dających szybki i krótkotrwały zastrzyk energii, spotyka się także produkty przeznaczone na wyjątkowo długie wyścigi (cztery godziny i więcej). Zawierają one (np. Nutrend Endurosnack) dodatkowo trójglicerydy o średniej długości łańcucha a mówiąc po ludzku – tłuszcze przetworzone tak, że mogą być stosunkowo łatwo wchłonięte. Zawierają znacznie więcej kalorii w gramie niż cukry proste, a efekt ich działania może się utrzymywać przez ponad 2 godziny.
Zalać
Spożywając wszelkie produkty o dużym stężeniu cukrów, należy pamiętać, by je obficie popić wodą. Jeśli nie pamiętasz, ile napisano w instrukcji – pij zawsze ok. 10 razy więcej wody niż wciągnięta dawka żelu. W ostateczności możesz zastosować napój hipotoniczny, ale stosowanie izotoników i żeli równocześnie szybko spowoduje, że się zasłodzisz.
Na własnej skórze
Można pisać naukowe rozprawy na temat mechanizmu działania żeli, ale najlepszą metodą sprawdzenia skuteczności ich działania jest własny organizm. Długie niedzielne wybiegania trwające powyżej 2 godzin to świetny poligon, by uzupełnić energię za pomocą żeli. Nie należy próbować ich po raz pierwszy w czasie ważnych wyścigów. Efekt może okazać się odwrotny od zamierzonego. Zdarza się, że zawodnicy skarżą się na mdłości i zgagę.
Na koniec gorąca prośba. Jeśli korzystacie z żeli na zawodach, pamiętajcie, by zużyte opakowania schować z powrotem do kieszonki.
Krzysztof Dołęgowski, „Smakołyki z tubki”, Bieganie lipiec-sierpień 2009