Ciało biegacza – najsłabsze ogniwa. Rozmowa ze Szczepanem Figatem
Przychodzi taki moment w rozwoju każdego biegacza, w którym pojawia się ściana – nie ta maratońska, ale taka spowalniająca progres. Istny mur, po którym wspinamy się do góry i bezsensownie zrzucamy kolejne cegły, zamiast przeć przed siebie. Sęk w tym, żeby znaleźć swój najsłabszy punkt, wzmocnić go i roznieść tę blokadę w pył…