Yifter the Shifter, czyli wielki zapomniany biegacz
Miruts Yifter to jeden z wybitnych biegaczy, o których mało wiadomo. Dwukrotny złoty medalista olimpijski, obdarzony doskonałym przyspieszeniem. Prawdziwy mistrz.
Miruts Yifter to jeden z wybitnych biegaczy, o których mało wiadomo. Dwukrotny złoty medalista olimpijski, obdarzony doskonałym przyspieszeniem. Prawdziwy mistrz.
W butach miał pełno krwi, ale dobiegł do mety. Rozsypało mu się lewe kolano, ale wrócił do treningów. Katowany przez gestapo, nie wydał nikogo. Twardziel.
Z jednej strony wielkie gwiazdy, z drugiej odpływ talentów i “farbowane lisy” z Kenii czy Etiopii. Przedstawiamy omówienie sytuacji w europejskich biegach długich po mistrzostwach Starego Kontynentu.
Czy wyobrażacie sobie bieg, w którym zawodnicy okładają się łokciami, przepychają, walczą brutalnie o miejsce, rozdzierają łydki do krwi butami uzbrojonymi w metalowe kolce, szarpią bezustannie tempo, czasami upadają, depcząc siebie nawzajem? Myślicie pewnie, że w cywilizowanym świecie to niemożliwe, że na pewno ktoś by tego zabronił – ONZ, Kościół czy Sanepid? Otóż bardzo się mylicie.
Środowy miting Diamentowej Ligi w Oslo okazał się nieco rozczarowujący, jeśli chodzi o wyniki, ale ciekawy ze względu na indywidualne pojedynki biegaczy. Wystartowali także Polacy: Łukasz Parszczyński oraz Angelika Cichocka.
Polskie biegi na stadionie są w kryzysie od wielu lat. Mimo to zdarzają się czasem pojedyncze wyniki na bardzo dobrym poziomie. Największym problemem jest brak zawodów organizowanych w Polsce na dłuższych dystansach. W związku z tym biegacze nie mają gdzie uzyskać dobrych czasów – szanse na to mają tylko ci nieliczni, którzy startują za granicą.
Brytyjczyk Mo Farah zwyciężył na obu długich dystansach rozgrywanych na bieżni podczas mistrzostw świata w Moskwie. Powtórzył tym samym swój podwójny triumf z zeszłorocznych Igrzysk w Londynie i potwierdził, że jest obecnie niekwestionowanym królem stadionowych biegów długich.