
Podczas gdy większość z nas ucieka na bieżnię mechaniczną tylko w ostateczności, Paweł Żuk spędził na niej 12 godzin. A wszystko po to, by zmierzyć się z 12-letnim rekordem Polski. Niestety nie udało się. Biegacz w warszawskim klubie Calypso przebiegł 131,160 km. To o niecałe 3,5 km mniej, niż w 2006 r. pokonał rekordzista, Marek Szuster.
Jak bardzo jest to wyśrubowany czas pokazują światowe statystyki. Polski wynik plasuje się bowiem na miejscu dziewiątym. Rekord świata należy do włoskiego biegacza – Daniele Baranziniego i wynosi 148,18 km.
Kto wie jednak, czy Żuk już wkrótce nie spróbuje sięgnąć po rekord raz jeszcze? Wszak to nie pierwszy długodystansowy wyczyn Pawła. W kwietniu tego roku wziął udział w Sri Chinmoy 10 Days Race, gdzie mimo trudnych warunków pogodowych i kontuzji, ustanowił… 3 rekordy Polski! W biegu 6-dniowym, 8-dniowym, a następnie 10-dniowym. Podczas całych zawodów pokonał 1062,166 km.
Nie ma biegów kilkudniowych. Są biegi kilkudobowe. I nie ma takiego dystansu jak 8-dni. Porównując można by równie dobrze napisać że H. Szost ustanawiając Rekord Polski w maratonie ustanowił też rekord naszego kraju na dystansie 37,18 km .