Blogi > Blogi > Paulina Ożarowska
Moje doświadczenia z pulsometrem
Moja przygoda z pulsometrem rozpoczęła się już jakiś czas temu po przeczytaniu kilku artykułów o tym jak ważne jest trenowanie w odpowiednim tempie, zwłaszcza gdy chce się zgubić kilka kilogramów.
Nie będąc do końca przekonana, czy to rzeczywiście ma sens zainwestowałam niewielkie pieniądze w podstawowy sprzęt z Decathlonu. Pierwszy biegowy trening i totalny szok. Okazało się, że moje tętno skacze jak oszalałe, a lekki trucht wprowadza wartości znacznie powyżej normy. A zgodnie ze wszystkimi definicjami, aby zrzucić kilka zbędnych kilogramów, powinnam trenować w zakresie pomiędzy 60-70% tętna maksymalnego, co w moim przypadku wydawało mi się niewykonalne. Stwierdziłam, że dam sobie trochę czasu i zobaczę jak zmieniają się moje wskaźniki w dłuższym okresie czasu. Mój pulsometr wskazywał jedynie maksymalne i średnie tętno podczas wykonanego treningu, więc nie miałam zbyt dużego pola do analizy. Mimo mijanych miesięcy średnie tętno na treningach zazwyczaj wskazywało pracę w 3 strefie – czyli umiarkowanego wysiłku. A waga stała jak zaklęta.
Po jakimś czasie stwierdziłam, że czas zainwestować trochę więcej, żeby bliżej przyjrzeć się wynikom. Wskazania dotychczasowego urządzenia nadal pokazywały, że średnie tętno treningowe nie schodzi poniżej 160, Zakupiłam więc pulsometr Polara, który łączy się z moim telefonem przez bluetooth. Dzięki niemu po treningu miałam możliwość analizy ile czasu trenowałam w poszczególnych strefach. I tu nagle do mnie dotarło, że właściwie cały czas biegam na za wysokich obrotach. Moje treningi w ponad 50% czasu, stanowiły odcinki w strefach 4 i 5, czyli tempa lub maksimum (jak to określa mój program). A przecież biegałam już rok, krótsze i dłuższe dystanse, więc nie za bardzo wiedziałam, co zrobić, żeby moje tętno jednak postanowiło spaść na dłużej niż kilka minut. Gdzieś przeczytałam, że organizm musi się po prostu przyzwyczaić do odpowiedniej pracy. Ale uznałam, że po roku biegania wszystko jest już zapewne uregulowane. W końcu znudzona wynikami odłożyłam pulsometr w kąt i zaczęłam biegać bez tego sprzętu. Stwierdziłam, że być może taka jest uroda mojego organizmu i nic z tym nie dam razy zrobić. Skupiłam się na przygotowaniu zgodnie z jednym z planów treningowych do zbliżającego się maratonu we Wrocławiu. Plan obejmuje treningi szybkościowe, ale również wolne długie wybiegi. Przy czym tym razem naprawdę przykładam się, żeby wolne treningi robić w wolnym tempie, co nie zawsze jest proste.
Jakiś czas temu zaczęłam czytać książkę, która właśnie ukazała się również w polskim przekładzie „Ukryta siła” autorstwa Rich Roll’a. Trafiam tam na opis jego doświadczeń z pulsometrem i treningu w poszczególnych strefach tętna. On również był w szoku, gdy okazało się, że jego organizm po roku intensywnego biegania wchodzi na zbyt wysokie obroty nawet przy spokojnym biegu. Gdy na treningu trafiał na górkę, w celu utrzymania tętna w strefie 2 przechodził do marszu. Okazało się, że z czasem jego organizm zaczął się przyzwyczajać do wysiłku, pozwalając mu szybciej biec przy niskich wskaźnikach. Tylko, że ten proces wymaga czasu, cierpliwości i pokory. Musisz utrzymać tętno i prędkość w ryzach, gdy na trasie inni biegacze mijają cię w znacznie szybszym tempie, niż ty biegniesz.
Tak więc na wieczorny trening przeprosiłam się ze swoim „starym” sprzętem. Założyłam go, a ponieważ w planach miałam właśnie spokojny „rekonwalescencyjny” trening stwierdziłam, że postaram się biec nie wchodząc na zbyt wysokie obroty. I tu zaskoczenie. Moje ostatnie tygodnie przygotowań sprawiły, że w końcu udało mi się po raz pierwszy zrobić trening w strefie 2 (. Z tego szczęścia postanowiłam, że znów pulsometr będzie nieodłącznym elementem treningu. Może tym razem bardziej go wykorzystam niż dotychczas.
Dlaczego tak ważne jest zwracanie uwagi na tętno podczas treningów? Ponieważ zgodnie z teorią, w zależności od strefy, w której ćwiczymy, nasz organizm nastawiony jest na utrzymanie ogólnej sprawności fizycznej, spalanie tłuszczu, zwiększenie ogólnej wytrzymałości organizmu lub zwiększenia siły i szybkości. Nie ukrywam, że w moim przypadku dosyć istotnym było i nadal jest zgubienie kilku kilogramów, co mam nadzieję, obecnie będzie możliwe, skoro już wiem, że po prostu muszę się kontrolować. Bo mimo stosunkowo aktywnego trybu życia (4 lub 5 treningów biegowych tygodniowo oraz wycieczek rowerowych) waga od pewnego momentu stoi jak zaklęta. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni, zwłaszcza, że również wprowadziłam pewne poprawki do mojego jadłospisu, a plan treningowy zawiera zarówno elementy szybkie, jak i te ukierunkowane na pracę w 2 strefie.