Częste unoszenie głowy teoretycznie pozwoli na lepszą orientację w terenie, ale tkwi tu pewien haczyk. Po pierwsze, musimy rzeczywiście coś zauważyć. Jeżeli będziemy się starać w trakcie jednego ruchu ręką złapać powietrze, sprawdzić pozycję i szybko powrócić do normalnego ułożenia ciała, możemy być pewni, że niewiele zarejestrujemy. To spowoduje potrzebę szybkiego powtórzenia tego manewru. A każde uniesienie głowy, to nogi i biodra uciekające w dół i strata tempa. Lepiej sprawdzą się 2-3 cykle kraulem ratowniczym, z oczami nad powierzchnią wody, powtarzane w dłuższych odstępach czasu.
Jak nauczyć się pływania prosto bez częstego rozglądania się? Kiedy mamy okazję trenować na pustym torze basenowym, wplećmy do rozgrzewki lub rozpływania lekkie pływanie z zamkniętymi oczami. Tak, aby jak najpóźniej wpaść na liny oddzielające tory. Niech to będzie choć jeden ruch więcej niż poprzednim razem. Praktyka czyni mistrza.
[h3]Okularki bez pary[/h3] Zakładam, że wszyscy na start zabierają okularki, które sprawdzili wcześniej na treningach. To może jednak nie wystarczyć. Parowanie okularów jest w dużej mierze efektem różnicy temperatur między zawodnikiem a wodą. Im większa różnica, tym większa szansa na osadzanie się uciążliwej rosy wewnątrz okularów. Woda w otwartym zbiorniku będzie najczęściej zimniejsza niż w basenie, a temperatura ciała dzięki termicznym właściwościom pianki – wyższa. W takich warunkach wielokrotnie sprawdzony sprzęt potrafi zawieść. Wysmarujmy więc szkiełka dodatkową warstwą środka przeciw parowaniu lub wpuśćmy kilka kropli wody do środka. Ten ostatni sposób tylko w niewielkim stopniu zmniejszy komfort pływania, a kilka kropli przy każdym poruszeniu głową będzie „zmywało” ewentualną parę. [h3]Najważniejsze jest dobre ustawienie![/h3] Zawodnicy, dla których woda jest źródłem stresu, powinni ustawić się z tyłu, pozwalając ruszyć głównej grupie i dopiero wtedy włączyć się do rywalizacji. We wszystkich innych przypadkach lepiej ustawić się z przodu. Może nie być komfortowo, część z rywali bezlitośnie będzie po nas przepływać. Omijamy jednak w ten sposób problemy z wyprzedzaniem najwolniejszych, poprawiających okularki, odpoczywających i innych tamujących ruch zawodników. To często pozwala zaoszczędzić dobrą minutę. Gdzie się najlepiej ustawić? Jak w każdej rywalizacji, w której czerpiemy korzyści z draftingu, trzeba znaleźć sobie pozycję, w której w jak największym stopniu korzystamy z pracy rywali, zachowując przy tym maksimum kontroli otoczenia. W zawodach na dystansie olimpijskim, gdzie pływanie odgrywa ogromną rolę, trenerzy obserwują zazwyczaj tylko pierwsze 200 metrów. Kto będzie umiał znaleźć tu sobie dobre miejsce, powinien dotrwać do strefy zmian z dobrym czasem. Kto da się zamknąć w słabszej grupie, musi pogodzić się ze stratami lub pracować znacznie ciężej na ten sam efekt. Drugi z czynników, kontrola, oznacza takie miejsce, z którego możemy obserwować rywali, korzystając z ich nawigacji. Oddychanie na stronę, po której nikogo nie ma jest dość wygodne, wzburzona woda nie przeszkadza w nabieraniu powietrza. Możemy być jednak pewni, że szybko nasze drogi z grupą się rozejdą, a my nie zauważymy nawet, kiedy się to stanie. [h3]Nie dajmy się pokusie mocnego wyjścia z wody[/h3] Za chwilę zmienimy pozycję horyzontalną na pionową i błędnik będzie miał trudne zadanie do ogarnięcia tego w biegu przy jednoczesnym rozpinaniu i zdejmowaniu pianki. Przed nami pierwsza strefa zmian, gdzie spokój i opanowanie pozwoli nam zaoszczędzić znacznie więcej czasu, niż te kilka sekund walki na ostatnich metrach w wodzie.Artykuł pochodzi z magazynu “Triathlon” będącego częścią miesięcznika “Bieganie”, maj 2016
[yop_poll id=”62″]