Pytanie ze wstępu jest o tyle zasadne, że większość badań dotyczy biegaczy, narciarzy biegowych i kolarzy. Triathlon jest jeszcze zbyt młodą dyscypliną, aby można było zebrać tak dużą liczbę danych historycznych. Trening ten polega na połączeniu wysokiej intensywności z bardzo niską, pomijając praktycznie wszystko pomiędzy nimi. Jest to dość odmienna koncepcja od tego, co najczęściej robimy na treningach opartych o różnego rodzaju progi (tlenowe, mleczanowe, itp.) charakteryzujące się dużym udziałem średnich intensywności. Liczne badania pozwalały również na bezpośrednie porównania różnych metod treningowych. Jednym z przykładów jest program wprowadzony wśród młodych szkockich wioślarzy. Jedna z grup prowadzona była tradycyjnymi metodami z całym wachlarzem intensywności. Trening drugiej opierał się na 5% udziale wysokiej intensywności oraz 95% niskiej. Przez pierwszych kilka lat obie grupy rozwijały się w bardzo podobny sposób, lecz w dorosłej karierze lepiej radzili sobie zawodnicy stosujący wcześniej spolaryzowany trening. Inne badanie, tym razem przeprowadzone wśród triathlonistów, obejmowało dwie grupy poddane próbie krzyżowej. Pierwsza grupa stosowała trening spolaryzowany, a druga oparty na pełnej gamie stref wysiłku. Po okresie testowym następowała kilkutygodniowa przerwa, zamiana ról i powrót do treningu. Okazało się, że polaryzacja treningu przynosiła lepsze rezultaty w obydwu próbach. Trening spolaryzowany pozwalał nie tylko na uzyskanie lepszych rezultatów, lecz również wymagał mniejszego nakładu pracy.
[h3]Polaryzacja – tak, wypaczenia – nie![/h3] Wśród części trenerów i amatorów pojawiła się moda na proporcje 80/20, między innymi dzięki książce Matta Fitzgeralda „Bieganie 80/20”. 20% treningu w wysokiej intensywności to jednak stanowczo za dużo i nie jest zgodne z nowoczesną ideą polaryzacji. Taki podział jest pochodną dostępnego wśród amatorów czasu na trening, jest go zazwyczaj znacznie mniej niż u wyczynowych sportowców. Trudno jest zaakceptować tak duże cięcia w treningu jakościowym, więc przystosowanie się do możliwości kalendarza odbywa się kosztem lekkich zadań. To główna przyczyna zmian proporcji. Jednak to właśnie te godziny spędzone poniżej 65% VO2max tworzą najważniejszy element układanki, bez niego skuteczność interwału znacznie spada. Faktem jest, że takie proporcje zdarzały się we wczesnych etapach eksperymentowania z mieszaniem skrajnych intensywności, ale jest to zamierzchła przeszłość. Analiza treningu najlepszych zawodników w sportach wytrzymałościowych na kolejnych igrzyskach olimpijskich pokazuje wyraźną tendencję odchodzenia od podziału 80/20 w kierunku 95/5. W prawidłowej ocenie pomogły także zdobycze najnowszej techniki. Dzięki zaawansowanym pulsometrom czy miernikom mocy nie musimy już kierować się oceną wysiłku podawaną przez zawodników. Efektem tego są bardziej dokładne pomiary czasu przebywania w poszczególnych strefach. [h3]Krótka droga na skróty[/h3] Pułapką, w którą niezwykle łatwo wpaść jest krótkotrwały, bardziej dynamiczny rozwój przy zastosowaniu większego udziału procentowego intensywnego treningu u osób początkujących. Joel Filliol, jeden z najlepszych trenerów triathlonu na świecie zwraca jednak uwagę, że obniżamy w ten sposób nasz przyszły potencjał. Powinniśmy jasno sprecyzować nasze cele, czy chcemy wycisnąć maksimum z przeznaczonego na sport czasu (np. rok), czy przetestować nasze własne limity w dłuższej perspektywie. Polaryzacja treningu wymaga również wysokiej świadomości zawodnika i kontroli pomysłów dyktowanych ambicją. Krótki trening o bardzo wysokiej intensywności da się zrobić nawet dzień po dniu, ale nie przyniesie on pożądanych rezultatów, a wręcz stworzy zagrożenie zatrzymania się w rozwoju. Amatorzy najlepiej radzą sobie z długimi, bardzo spokojnymi jazdami na rowerze, ale większość z nich robi zbyt mocne wybiegania. Nie potrafimy zaakceptować wolnego tempa na ekranach swoich zegarków, a powinniśmy kierować się tylko odczuwalnym wysiłkiem. Podobne efekty obserwowane są wśród użytkowników mierników mocy. Okazuje się, że statystycznie robią oni mocniejszy trening od zawodników nieużywających tego typu urządzeń w trakcie przygotowań do sezonu i lekkich treningów. Trzymanie się zasad może być również trudne w przypadku grupowej jazdy na rowerze czy sesji pływackich, gdzie dostosowujemy się do bieżącej sytuacji. Warto mieć to na uwadze planując rozkład tygodnia.Portugalski trener Paulo Sousa podaje przykład zawodnika, który na treningu o niskiej intensywności podchodzi pod strome wzniesienie, opierając się pokusie podbiegania pod nie. Wymaga to dużej dyscypliny, która powinna wynikać z wypracowanych nawyków.
Czy widząc podbieg zwolnisz, czy wykorzystasz go na okazję do „robienia siły”? Będziesz się starać dogonić zawodnika jadącego przed tobą na treningu? Wyprzedzić „rywala” na basenowym torze”?
Znamy typowe podziały sezonu na etapy budujące poszczególne elementy formy. Wiążą się one zazwyczaj z dopasowanymi treningami w różnych intensywnościach, które stanowią przekrój przez wszystkie strefy wysiłku. W przypadku treningu spolaryzowanego właściwie nie istnieje periodyzacja treningu jakościowego, wahaniom poddana jest natomiast objętość w najniższej intensywności. Największa w początkowej fazie, malejąca wraz ze zbliżającymi się startami.
Artykuł pochodzi z magazynu “Triathlon” będącego częścią miesięcznika “Bieganie”, styczeń-luty 2016