Dług do spłacenia… u kibiców
Robisz coś, co ma pozwolić Ci złamać kolejną granicę, coś absolutnie egoistycznego, bo przecież nie biega się dla ludzkości, dla ogółu, dla innych. Przynajmniej najczęściej nie biega się z tych powodów. A tu nagle okazuje się, że kogoś to obchodzi, komuś się podoba i chce mu się wspierać tę Twoją chorą fantazję. To chyba jest najwspanialszą sprawą, jaka może się biegaczowi przydarzyć. I chyba jest tak samo ważne jak osiągnięcie swojego osobistego celu.