Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt
Kamienie milowe: Pianka EVA – przełom w amortyzacji
Brooks Chariot – pierwsze buty, w których zastosowano piankę EVA. Fot. Globalratuken.com
Niektóre nowe technologie stosowane w butach biegowych okazały się być użyteczne, wiele z nich prowadziło donikąd, a tylko część stanowiła prawdziwy przełom. W cyklu artykułów przyglądamy się zarówno kamieniom milowym, jak i ślepym uliczkom wynalazków. Ten odcinek poświęcamy budulcowi podeszwy środkowej buta.
Przemysł związany z bieganiem powstał w latach 50. ubiegłego wieku. Z początku nieśmiałe próby skonstruowania buta z czasem przerodziły się w zalew nowinek, odkryć i patentów. Czytałem nawet opinię, że przemysł biegowy pod koniec XX wieku rozwijał się szybciej niż motoryzacyjny.
Początkowo producenci skupiali się prawie wyłącznie na skonstruowaniu podeszwy, która mogłaby wytrzymać duże naciski, dając przy tym ulgę (amortyzację) nogom. Na początku opierano się na gumie kauczukowej, ale ta okazała się zbyt twarda, ciężka i mało elastyczna. Jej żywotność również pozostawiała wiele do życzenia.
Przełomem okazała się guma poliuretanowa – tani w produkcji polimer zbudowany na bazie ropy naftowej. Poliuretan królował w przemyśle biegowym do przełomu lat 70. i 80. Był to twardy, mało elastyczny, ale wytrzymały materiał. Co więcej, jego zbita struktura zapewniała butom sporo stabilności. Poliuretan nie był jednak pozbawiony wad. Zapewniał szczątkową amortyzację. Z czasem brzydko żółciał i zaczynał śmierdzieć. Do dzisiaj pamiętam uderzeniowy zapach po otwarciu szafki – ekskluzywnego miejsca przechowywania wypieszczonych butów biegowych marki Avia. Zapaszek od razu stawiał na baczność, dając wyraźny sygnał dla umysłu: koniec lenistwa – teraz czeka cię walka na treningu!
Prawdziwy przełom nastąpił w roku 1975. Amerykańska firma Brooks jako pierwsza zastosowała nowy typ pianki o nazwie Ethylene-Vinyl-Acetate, czyli w skrócie EVA. Jej budulcem, podobnie do poliuretanu, jest ropa naftowa, powstaje jednak w zupełnie innym cyklu technologicznym. EVA była prawdziwym strzałem w dziesiątkę! Piankę cechowała lekkość, elastyczność, miękkość i sprężystość w stopniu do tej pory nieznanym. Tego potrzebowali biegacze! Przejście z poliuretanu do EVA można porównać do przesiadki z Poloneza do Hondy.
Po pierwszym zachłyśnięciu, zauważono jednak i wady pianki EVA: dosyć mała żywotność i niestabilność. Okazało się, że jej bąbelkowe cząsteczki nie są odporne na zgniecenie, z czasem łamią się i zapadają. Na początku walczono z tym, łącząc strefy poliuretanu (pod piętą) i EVA (z przodu buta). Później naukowcy poprawili odporność pianki, ale nawet jej współczesne odmiany wyznaczają kres życia buta biegowego. Drugą poważną wadą był brak sztywności. Buty wyposażone w pierwsze wersje EVA nieustannie falowały w czasie biegu, wyginały się w najróżniejszych kierunkach, co powodowało nadmierne naprężenia w strukturach naszych nóg.
Wymyślono więc urządzenia do utwardzenia i usztywnienia miękkiej struktury pianki. Z czasem okazało się, że naturalnie sprężysta EVA daje zbyt mało amortyzacji w stosunku do oczekiwań. Zaczęto więc wzbogacać podeszwę dodatkowymi amortyzatorami, w większości opartymi na … odmianach tej pianki.
EVA była prawdziwą rewolucją i mimo pewnych wad, wciąż jest standardem w obuwiu biegowym oraz obiektem nieustannych modyfikacji technologicznych. Obecnie zmartwieniem są nie tylko właściwości użytkowe samej pianki, ale również problemy z jej utylizacją. Okazało się, że czas rozkładu materiału mierzy się w setkach lat i praktycznie nic ze starymi butami nie da się zrobić. Niektórzy producenci, czy to z pobudek ekologicznych, czy marketingowo-biznesowych, zaczęli wprowadzać na rynek odmiany pianki EVA o szybszej biodegradacji. Ich czas rozkładu wciąż jest jednak daleki od ideału.
* Przypominamy cykl „Kamienie milowe, z 2010 roku. Gdy autor pisał te słowa nie było wówczas jeszcze pianki Lunarlon w Nike i Boost w Adidasach, od tamtej pory technologia również się zmieniła. „Kamienie milowe” to ciekawy powrót do przeszłości, dzięki któremu można poznać ewolucję butów biegowych.
Radek Wieliczko, „Kamienie milowe: Podeszwa EVA”, Bieganie marzec 2010
Przeczytaj również: Kamienie milowe: Stabilizator śródstopia