Sprzęt > Akcesoria > Sprzęt > Sprzęt > Ubrania
Wodoodporne skarpety alternatywą dla wodoodpornych butów ?
TriCity Trail. Fot. Piotr Dymus
Jesień to chyba najbardziej znienawidzona pora roku przez biegaczy. Dzień staje się krótki, robi się zimno i panuje wszechobecna wilgoć. Częste opady deszczu czy deszczu ze śniegiem oraz zalegające błoto całkiem skutecznie potrafią zniechęcić do wyjścia na trening. Bieganie w mokrych butach to jedno z mniej przyjemnych doświadczeń ale można temu zaradzić.
Sealskinz to najbardziej znana firma na naszym rynku robiąca wodoodporne skarpety. Fot. Sealskinz
Mokre przemarznięte stopy to nic przyjemnego. Pół biedy gdy temperatura jest wysoka, wtedy odczujemy co najwyżej chłód. Gdy temperatura zaczyna spadać, nastanie mróz albo co gorsza – ulice wypełnią się pośniegowym błotem, sytuacja robi się niewesoła. Najprościej temu zaradzić kupując wodoodporne buty do tego stuptuty czy buty z wbudowanym ochraniaczem. Wszytko pięknie tylko, że taki zestaw kosztuje kupę pieniędzy. Za buty zapłacimy kilkaset złotych, do tego ochraniacze od kilkudziesięciu złotych w górę, a specjalne buty z ochraniaczem mogą kosztować i 700 zł, a zyskujemy produkt specyficzny, niezwykle mało uniwersalny, nadający się na ściśle określone, trudne warunki. Mało kogo stać na wydawanie setek złotych na sprzęt, który zostanie użyty kilka razy w roku, a który nie jest absolutnie niezbędny.
Z pomocą mogą przyjść skarpety wodoodporne. Nie jest to z pewnością rozwiązanie tak dobre jak wodoodporne z buty z ochraniaczem, ale kosztuje w granicach 150 – 200 zł. Rozwiązanie takie ma swoje wady i zalety. Podstawową zaletą jest oczywiście wspomniana wcześniej cena. Niby 200 zł to dużo jak na skarpety, ale trzeba pamiętać, że jest to produkt z wodoodporną i oddychającą membraną, a nie tylko materiał. Kolejną zaletą jest uniwersalność. Takich skarpet można używać niemal z dowolnymi butami (poza wodoodpornymi, bo zrobi się straszna sauna), nie są przypisane do jednej konkretnej pary. Jeśli mamy ochotę pobiegać w deszczu w danym modelu, to po prostu zakładamy skarpety i buty, i koniec sprawy. Zaletą jest również brak konieczności używania stuptutów (choć nie zaszkodzą), dostępne są wysokie modele, dzięki czemu zmniejsza się ryzyko, że woda dostanie się od góry. Olbrzymią zaletą jest także ich „mobilność”, można je po prostu zabrać ze sobą w kieszeni i gdy zrobi się mokro, gdy przemokną buty, wtedy je założyć i cieszyć się suchymi stopami, z butami już tak nie zrobimy, ciężko je upchnąć do kieszeni.
Fot. Dexshell
Z pozoru rozwiązanie idealne, tanie, łatwe w użyciu i uniwersalne, ale niestety posiada także wady, a ich lista wydaje się całkiem długa. Skarpety owszem zapewniają wodoodporność, ale jeżeli cały zestaw nasiąknie wodą to wystąpi odczucie zimna, mimo że stopa może pozostać sucha. To nie są skarpety neoprenowe, które zapewniają wysoką izolację nawet w najgorszych warunkach. Choć z całą pewnością efekt zimna będzie znacznie zmniejszony. Kolejna niedogodność to oddychalność skarpet, która jest mniejsza niż buta z membraną. Membrana tym sprawniej jest w stanie odprowadzić pot, im większa jest różnica wilgotności i temperatur po jej obu stronach. W przypadku buta na zewnątrz jest zimno, w środku ciepło, choć często wilgotność bardzo duża. W przypadku skarpet dochodzi but jako dodatkowa warstwa, więc różnica temperatur jest mniejsza, co więcej but będzie nasiąknięty wodą, co dramatycznie osłabia zdolność do odprowadzenia wilgoci. Kolejną sprawą jest trwałość skarpet. Nie chodzi o sam materiał (który się wyciera) lecz membranę, która odpowiada za wodoodporność. Membrana to bardzo cienka folia, która nie lubi zbyt mocno pracować, a w bucie jest narażona na ciągłe zginanie, gniecenie i wszystko co najgorsze. Membrana w butach przeciera się szybko na zgięciach, gdzie najmocniej pracuje, na tej samej zasadzie zużyje się membrana w skarpetach, tyle, że może to nastąpić jeszcze szybciej.
Skarpety wodoodporne z całą pewnością są alternatywą dla wodoodpornych butów i mogą spisywać się naprawdę przyzwoicie, ale trzeba mieć świadomość pewnych ograniczeń. To którą opcję wybierzemy zależy od naszych preferencji, ale przede wszystkim od zasobności portfela.