Trasy biegowe: Tyniec – ścieżka siedmiu wzgórz
Trasy biegowe w okolicach Krakowa. Tyniec. Rys. Magda Ostrowska-Dołęgowska
Leżący dwanaście kilometrów od centrum Krakowa Tyniec znany jest głównie za sprawą wznoszącego się efektownie nad taflą Wisły na skalnym gnieździe Klasztoru Benedyktynów założonego w roku 1044.
Nazwę miejsca językoznawcy wywodzą od celtyckiego słowa „tyn” oznaczającego mur lub ogrodzenie, co miałoby świadczyć o istnieniu w tych okolicach obwarowań w czasach obecności Celtów. W późniejszym okresie niewielka osada tyniecka położona była przy ważnym trakcie handlowym, który prowadził z Krakowa na czeskie Morawy, a dopiero w latach siedemdziesiątych została formalnie przyłączona do Królewskiego Grodu. Okoliczny teren urozmaicają Wzgórza Tynieckie, a sieć leśnych ścieżek oraz znakowany zielony szlak umożliwiają układanie dowolnej długości pętli biegowych i to nie mniej ciekawych niż w bardziej popularnym i zatłoczonym Lesie Wolskim znajdującym się na drugim brzegu Wisły.
Nie często mam okazję zawitać na Trasę Siedmiu Wzgórz z racji ograniczeń czasowych, ale zawsze, kiedy wpadam pobiegać w tym malowniczym zakątku Krakowa, robię to z wielką frajdą. I za każdym razem wywożę stąd inne wrażenia. Zimą, jesienią, wiosną, o zachodzie słońca, wczesnym rankiem to miejsce zmienia swoje oblicze, kolorystykę, klimat biegania. Nie jest to trasa ani specjalnie długa (od 8 kilometrów wzwyż w zależności od wariantu), ani specjalnie trudna, ale wyróżnia się z pośród wielu innych pętli nieprzeciętną „miodnością”, dzięki której kilometry mijają zupełnie niezauważenie…
Najlepszym sposobem na poznanie okolic jest skorzystanie z zielonego szlaku oplatającego Tyniec. Wyruszamy z pod Opactwa Benedyktynów i podążając za zielonymi znakami, biegniemy wałem stojącym na straży prawego brzegu Wisły. Ten odcinek biegu wzdłuż delikatnie muskanej na przemian wiatrem i słońcem tafli rzeki jest jednym z przyjemniejszych momentów trasy. Przed nami wyrasta pierwsze ze wspomnianych siedmiu wzgórz – Grodzisko (280 m n.p.m). Uważnie śledząc szlak, wspinamy się stromo w górę, osiągając w kilka minut jego kulminację.
Po krótkim zbiegu szlak mija kamieniołom, latem niedostrzegalny z drogi ze względu na bujną roślinność i lekkim podbiegiem wznosi się na wzgórze Stępnica (266 m n.p.m.). Tutaj na wypłaszczeniu szutrowej drogi lubię odbić na moment ze szlaku w prawo, w wąską ścieżynkę przecinającą łąki. Po około 150 metrach docieramy na punkt widokowy, z którego w pogodne dni rozlewa się efektowna panorama na bez mała kilkadziesiąt beskidzkich szczytów, upstrzona kilkoma kominami pobliskiej Skawiny.
Po chwili poświęconej degustacji widoków wracamy z powrotem na szlak i wbiegamy na trzecie kolejne wzniesienie, które jest jednocześnie najwyższym na całej trasie (Guminek, 293 m n.p.m.). Ponieważ podbiegi i zbiegi to motyw przewodni tego szlaku, na nudę nie da się narzekać, ale od tego momentu, aż pod Ostrą Górę trakt będzie wiódł przeważnie lekko w dół, umożliwiając złapanie oddechu. Kolejny króciutki podbieg na Ostrą nagradza nasz wysiłek widokiem na kilka okolicznych wzgórz, dlatego nie omieszkam z reguły odbić na przysłowiową minutę na niewielką skalną ambonę, korzystając z okazji porozciągać mięśnie i nałapać klimatu tego miejsca.
Dalej mijamy miejsce pamięci poświęcone Żydom zamordowanym przez hitlerowców, urokliwy ołtarz w wapiennych skałach i biegniemy wzdłuż Rezerwatu Skołczanka chroniącego blisko czterysta gatunków rzadkich motyli i błonkówek. Po wypadnięciu z lasu na północnym horyzoncie pojawia się Pasmo Sowińca, na którego krańcu wyrasta mieniąca się bielą ścian sylwetka Klasztoru Kamedułów.
Zbliżając się już do centrum Tyńca, szlak wystrzeliwuje stromym podbiegiem na ostatnie, siódme wzgórze z panoramą obejmującą niemal całą pokonaną przez nas pętlę. Bieg kończymy w miejscu, w którym zaczynaliśmy, pod Klasztorem Benedyktynów. Komu mało, ten może ruszyć dalej, kombinując z siecią ścieżek, których jest tutaj pod dostatkiem.
Trasy Siedmiu Wzgórz (nazwę zaczerpnąłem od wzniesień pokonywanych podczas biegu) warto posmakować jako alternatywę do oklepanych pętli w Lasku Wolskim czy Zakrzówku, przy okazji poznając dość ciekawe z historycznego punktu widzenia miejsca (klasztor, grodzisko, symboliczny cmentarz). I zaryzykuję stwierdzenie, że jeśli jej skosztujecie, niejeden raz tu powrócicie…
Dojazd:
– samochodem (parking pod klasztorem)
– komunikacją miejską: do Tyńca z Ronda Grunwaldzkiego kursuje autobus linii 112.
Autor: Sebastian Nagło