Pożegnanie jesieni na Indian Peaks w Kolorado
Rozbijanie skorupki jajka o skałę, za którą siedzi się chroniąc przez mroźnym, listopadowym wiatrem to prawdziwa abstrakcja. Obieranie go w rękawiczkach, trochę zgrabiałymi rękami to również sytuacja niecodzienna. Ale cóż to za radość doświadczyć takiej uczty na grubo ponad 3500 metrów n.p.m., patrząc jak na szczyty dookoła pada śnieg, a jezioro w dolinie błyszczy od słońca. – Dobra, chowaj skorupki Krzysiu, trzeba lecieć. Kto ostatni nad jeziorem ten zmywa po obiedzie!