[h6]Etiopczyk Lemi Berhanu Hayle świętuje zwycięstwo podczas Standard Chartered Dubai Marathon 23 stycznia 2015 roku. Fot. Francois Nel/Getty Images[/h6]
[h2]W piątek 22 stycznia rozegrano jeden z najszybszych maratonów świata – Dubaj. Czołówka nie zawiodła, zwycięzca męskiej rywalizacji osiągnął czas 2:04::24, a kobiecej – 2:19:41.[/h2]
Dla Polaków interesujący był start Katarzyny Kowalskiej, która jesienią zeszłego roku zadebiutowała w Berlinie z czasem 2:29:41. W Dubaju liczyła na poprawienie tego wyniku i występ na Igrzyskach Olimpijskich w Rio De Janeiro. Obecnie minimum mają trzy Polki, ale czwartą będzie prawdopodobnie Karolina Jarzyńska-Nadolska, która w przyszłym tygodniu startuje w Osace. Nie bez szans jest także Agnieszka Mierzejewska, co oznacza, że dla Kowalskiej 2:29:41 może być za słabym wynikiem, aby się zakwalifikować. Polka ruszyła w Dubaju na czas rzędu 2:27 i utrzymywała tempo przez 25 kilometrów, przebiegając po drodze półmaraton w 1:13:43. Kryzys nastąpił jednak dosyć szybko – już po 25. km tempo zaczęło spadać, a gdzieś pomiędzy 30. a 35. kilometrem Katarzyna Kowalska zeszła z trasy.
W perfekcyjnej pogodzie kryzys nie dopadł ani męskiej, ani kobiecej czołówki. Dubaj jest tradycyjnie obsadzony głównie przez biegaczki i biegaczy z Etiopii. Wyścig jest specyficzny – organizatorzy nie walczą o biegaczy tzw. “startowym”, ale zapewniają bardzo wysokie nagrody finansowe – 200 tysięcy dolarów za zwycięstwo. Do tego dochodzi płaska, bardzo szybka trasa i grupa “zająców”, która tradycyjnie prowadzi bieg w tempie na rekord świata. Przyciąga to rzeszę młodych, mało znanych i ambitnych zawodników oraz zawodniczek, chcących wypromować się znakomitym wynikiem.
Nie inaczej było w tym roku. Zwycięzcą został mało znany Etiopczyk Tesfaye Abera, którego życiówka wynosiła do tej pory zaledwie 2:09:46. W Dubaju poprawił ją na… 2:04:24. Abera biegł z tyłu aż do ostatniej, kilkusetmetrowej prostej, gdzie zaatakował w ostatniej minucie biegu. Szybkość jest z pewnością ważną cechą Etiopczyka, bo na wczesnym etapie kariery występował w sztafecie 4×400 metrów.
Trzech pierwszych biegaczy na mecie złamało barierę 2:05. Wyniki nie były jednak aż tak powalające, jak sugerowały to międzyczasy. W połowie dystansu, z międzyczasem szybszym niż na rekord świata – 1:01:39, w czołówce było aż 16 biegaczy! Na 30. kilometrze, pokonanym szybciej niż oficjalny rekord świata na 30 kilometrów, wciąż biegło razem siedmiu zawodników. Tymczasem na mecie do 10. miejsca wystarczył wynik 2:09:24. Taka jest specyfika Dubaju – młodzi etiopscy maratończycy lecą z maksymalną prędkością. Jeśli wytrzymają, notują świetny wynik, większość jednak pada po drodze.
Wyścig kobiet został rozegrany nieco inaczej – z negative splits, czyli drugą połową szybszą niż pierwsza. Obie były szybsze niż rekord Polski na tym dystansie. Zwyciężczyni, Etiopka Tirfi Tsegaye pobiegła pierwszy półmaraton w 1:10:17, a potem przyspieszyła do 1:09:24. Rekord Polski w samym półmaratonie, należący do Karoliny Jarzyńskiej-Nadolskiej wynosi 1:10:36.
Ponieważ w Dubaju pada grad znakomitych wyników wśród biegaczy i biegaczek z Etiopii, prawdziwy ból głowy mają szefowie federacji lekkoatletycznej tego kraju, jeśli chodzi o selekcję na Igrzyska Olimpijskie. Szybki czas w Dubaju nie gwarantuje dobrego występu w taktycznym maratonie. W poprzednich latach zdarzyło się m.in, że do reprezentacji nominowano trzech najszybszych z Dubaju, którzy na Igrzyskach w komplecie zeszli z trasy. Tymczasem w Londynie w kwietniu startuje m.in. wielokrotny mistrz świata, Kenenisa Bekele. Trudno będzie przebić mu wyniki z Dubaju, ale nie stawia go to na straconej pozycji podczas Igrzysk Olimpijskich.
Pełne wyniki z Dubaju dostępne po kliknięciu.