Jesteś tu? Polub nas!

Dołącz do nas i zgarnij więcej - z okazji 20-lecia Magazynu Bieganie czekają na Ciebie konkursy z nagrodami: pakiety startowe, sprzęt i nie tylko.

TRI: Trening Triathlon

Jak przeżyć na trenażerze?

[h2]Ujemne temperatury i oblodzony asfalt to znak, że kolarze i triathloniści przenoszą się spod chmurki pod dach – na siłownie i trenażery. Wielu z nas na samą myśl o “kręceniu w kołowrotku” przed telewizorem robi się słabo. Jak poradzić sobie z perspektywą długich godzin spędzonych na pedałowaniu w miejscu?[/h2]

Na początek jedna myśl ogólna: triathlon nie jest obowiązkowy. Jeśli za żadne skarby nie potrafimy przekonać się do trenażera, po prostu dajmy sobie z tym spokój. Nie umrzemy ani nie stracimy comiesięcznego dochodu przez to, że na rower wsiądziemy dopiero w marcu lub w kwietniu. Skoro sport ma być sposobem na miłe spędzenie czasu, dlaczego mamy robić coś wbrew sobie?

Jeśli już stwierdziliśmy, że perspektywa jazdy na trenażerze jest naszym przywilejem (bo jest!), a nie karą, zapewnijmy sobie jak najbardziej komfortowe warunki do kręcenia:

 Wentylator 

Niezwykle istotny element wyposażenia domowego kolarza. Alternatywą dla wiatraka jest pootwieranie wszystkich okien w pokoju, jednak pozostali domownicy nie będą tym zachwyceni (z własnego doświadczenia dodam, że istnieje też ryzyko innych dziwnych awarii związanych z otwieraniem okien przy minus dwudziestu stopniach – mnie pewnego dnia wybuchła duża piłka fitness ustawiona zbyt blisko okna).

 Odpowiednia ilość napoju 

Podczas jazdy stacjonarnej wypijemy o wiele więcej niż wtedy, gdy jeździmy po ulicy.

 Specjalna opona do trenażera 

Da się jeździć na zwykłej, ale pamiętajmy, żeby przed wyjazdem w plener sprawdzić, czy nie przetarła się ona “do mięsa” – wówczas nasza pierwsza wiosenna przejażdżka może skończyć się złapaniem gumy w połowie treningu.

 “Infrastruktura” do zajęcia głowy 

Ostatni punkt zasługuje na obszerne rozwinięcie. To, czym będziemy zajmować się podczas treningu, zależy od rodzaju pracy, którą mamy do wykonania. Jeżeli w planie mamy mordercze interwały, podczas których oczy będzie zalewać nam pot, a serce będzie próbowało wyrwać się z klatki piersiowej, raczej nie włączajmy sobie ciekawego filmu – i tak nic z niego nie zapamiętamy. W takiej sytuacji być może wystarczy włączenie muzyki. Jeśli planujemy spokojniejsze kręcenie – otwiera się przed nami cała gama różnego rodzaju rozrywek. Osobiście każdego roku nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie wsiądę na trenażer i zacznę nadrabiać zaległości, na których nadrobienie nie mam czasu nigdy indziej. Oglądanie filmów pełnometrażowych i wideo z YouTube’a – wywiadów, relacji z imprez, filmów treningowych; wszelkiego rodzaju seriali (moim ulubionym trenażerowym towarzyszem jest “Ukryta prawda” – nigdy poza treningami bym tego nie oglądała, ale na rower to wspaniały zajmowacz czasu). Czasem, kiedy zakładana intensywność jest bardzo niska, można pokusić się też o czytanie gazet i książek. Pomocą techniczną może okazać się mapnik rowerowy albo… lemondka. A co, niech się przyda w tym zimowym okresie.

trenazer

Oczywiście mniejszy kłopot z wyborem będą mieli zawodnicy korzystający z udogodnień Virtual Reality – wirtualnych tras, oferowanych przez niektóre trenażery Elite i Tacx. Inną ciekawą opcją jest dołączenie do SufferFest, oferującego całą gamę filmów treningowych dla kolarzy i biegaczy. Którąkolwiek opcję wybierzemy, trenujmy z głową i bawmy się dobrze. Podobno nudzą się tylko ludzie nudni! A dopóki nie musimy jeździć w ciemnej piwnicy bez okien, skierowani głową do ściany, mamy całą gamę możliwości do wykorzystania.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie! Psst... Ocenisz nasz artykuł? 😉

5 / 5. 1

Joanna Skutkiewicz (Wszystkie wpisy)

Z wykształcenia polonistka, z wyboru triathlonistka. Pisze blog o wszystkim, ale najczęściej o sporcie.

guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Uwagi
Zobacz komentarze
0
Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Zostawisz komentarz?x