Jesteś tu? Polub nas!

Dołącz do nas i zgarnij więcej - z okazji 20-lecia Magazynu Bieganie czekają na Ciebie konkursy z nagrodami: pakiety startowe, sprzęt i nie tylko.

Czytelnia Felietony

Parodia mistrzostw Polski w maratonie

Maraton Dębno 2014 Fot. archiwum organizatora

[h2]Życie w Polsce, a w szczególności bycie biegaczem w Polsce, przyzwyczaiło nas do różnych absurdów. Uczestnicząc od blisko 20 lat w zawodach mistrzowskich Polskiego Związku Lekkiej Atletyki widziałem wiele. Naprawdę wiele, w tym rzeczy, które nie śniły się filozofom, nie wspominając o filologach. Ale przebieg tegorocznych mistrzostw Polski w maratonie i tak mnie zaskoczył.[/h2]

Nie do końca jestem pewien, czy organizacja tych mistrzostw jest na serio, czy to jakiś happening. W końcu odbyły się tydzień po prima aprilis, być może to tylko spóźniony żart? Otóż, co najważniejsze, w mistrzostwach Polski w maratonie, które odbyły się w Dębnie, sklasyfikowano… 8 zawodniczek. Słownie: osiem! Wynik zwyciężczyni był całkiem godny – 2:34:51 Aleksandry Brzezińskiej. Ale już do szóstego miejsca wystarczyło pobiec 3:04:38. To świetny czas dla amatorki, ale jak na wyczynowe mistrzostwa Polski – trochę słabawy. Czy to znaczy, że w maratonie w Dębnie pobiegło tylko osiem kobiet? Czy panie tak dokumentnie zbojkotowały ten maraton, w którym na mecie sklasyfikowano ponad 2000 uczestników?

Otóż nie. Na starcie maratonu organizator oraz PZLA dzieli zawodniczki na tych lepszego i gorszego sortu. Pani, która osiągnęła wynik 3:02 i zajęła 8. miejsce w klasyfikacji kobiet, nie została sklasyfikowana w mistrzostwach Polski. Najwyraźniej nie uznano jej za Polkę. To samo spotkało kilkaset kolejnych zawodniczek, biegnących w maratonie w Dębnie. Do udziału w mistrzostwach trzeba bowiem opłacić haracz działaczom – wypełnić odpowiednie dokumenty, zgłosić badania lekarskie, zarejestrować się w związku i być zawodnikiem klubu, który także jest zarejestrowany. Kto to widział, żeby tak po prostu przyjeżdżać na maraton i bezczelnie ogrywać zawodników, którzy zapłacili co trzeba, komu trzeba? No, nie da się. Nikogo nie interesuje, że jesteś Polką i biegniesz w biegu, który jest mistrzostwami Polski. To są mistrzostwa Polski na miarę naszych możliwości.

Ponieważ w tych biurokratycznych absurdach mało kto chce brać udział, stąd tylko osiem zawodniczek w oficjalnych zawodach mistrzowskich. Zaszczytne ósme miejsce dał wynik 3:45:00. Prawdziwie światowy to poziom, zarówno wynikowy, jak i pod względem liczby uczestniczek. Biegi maratońskie prawdziwie kwitną w naszym pięknym kraju!

To jednak nie koniec. Już rok temu pisaliśmy o nierównościach dotyczących wypłacanych nagród. W miniony weekend w Warszawie odbyły się męskie mistrzostwa Polski w maratonie, tydzień po kobiecych. Notabene: 21 uczestników, a wynik 3:02 dał 15. miejsce. Też godnie. Mistrz Polski w maratonie otrzymał w Warszawie nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych, wicemistrz – 7 tysięcy, brązowy medalista – 5 tysięcy złotych. Tymczasem w Dębnie mistrzyni Polski została nagrodzona kwotą 5000 złotych, drugie miejsce to 4000 zł, a trzecie – 3000 zł. Mówiąc inaczej: tytuł mistrzyni Polski jest wart połowę tego, co tytuł męskiego mistrza.

To nie koniec ciekawych informacji, bo w Dębnie na mecie męski zwycięzca maratonu kasował 15 tysięcy złotych, a najszybsza kobieta – 10 tysięcy. Wiadomo, Dębno jest daleko, w lesie, więc informacje o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn mogły tam jeszcze nie dotrzeć. W końcu to dopiero 100 lat od otrzymania przez kobiety praw wyborczych, ma prawo dyrektor biegu w Dębnie nie ogarniać, że świat się zmienił. Ale dlaczego taką parodię mistrzostw firmuje Polski Związek Lekkiej Atletyki?

Chyba że to naprawdę jakiś happening.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie! Psst... Ocenisz nasz artykuł? 😉

0 / 5. 0

Marcin Nagórek

Marcin Nagórek (Wszystkie wpisy)

Biegać zaczął jeszcze w XX wieku. Startuje zarówno w mistrzostwach Polski wyczynowców, jak i amatorskich biegach ulicznych, notując życiówki na dystansach od 100m do maratonu. Marcin jest przy tym kilkukrotnym rekordzistą Polski w kategorii weteranów powyżej 35 roku życia, na dystansach od 800 metrów do 1 mili. Od lat współpracuje z "Magazynem Bieganie", pisząc o treningu. Jest autorem najstarszego aktywnego bloga biegowego (www.nagor.pl) w polskim internecie, aktualizowanego od stycznia 2006 roku. Jako trener osobisty współpracuje z biegaczami z poziomu zarówno początkującego, jak i z wyczynowcami.

guest

14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Uwagi
Zobacz komentarze
Agnieszka

Tak jest nie tylko w maratonie. W zeszłym roku w mistrzostwach polski w biegu 24h mistrz polski nie był pierwszy. Andrzej, który wygrał, nie został MP bo nie miał legitymacji PZLA, ale był lepszy niż Mistrz Polski 😉

wr

to i tak nie wszystko. Organizator pomagał “swojemu” zawodnikowi (z dębna) poprzez organizację dodatkowego punktu żywieniowego w okolicy mety – odbywało się to tak, że przedstawiciel organizatora biegł razem z zawodnikiem kilkadziesiąt metrów podając mu napoje i żele. Naruszało to co najmniej dwa punkty regulaminu a na pewno była to pomoc niedozwolona.

Pomimo dyskusji na ten temat na fanpage dębna temat olano. Podobnie jak temat zawodnika, który ukradł innemu żele zmuszając go do zatrzymania i zbierania rozsypanych rzeczy.

Artur

Kobiety mają słabsze czasy to i nagrody mniejsze, czego jeszcze nie rozumiesz?

ada

Jesteś głupi czy takiego udajesz ? Mają słabsze czasy to fakt, taka jest biologia. Ale to nie oznacza, że ilość pracy włożona w przygotowanie i wysiłek jest mniejsza niż mężczyzn-wręcz przeciwnie, kobiety muszą trenować więcej i tego dystansu nie przespacerowały. To nie jest żadna przesłanka do mniejszych nagród, jest to dyskryminujące i żenujące.

Marta

Czyli Artur twoim zdaniem kobiety powinny dostawać mniejsze nagrody bo słabiej biegają ?. Brak słów do ciebie… najlepiej żeby jeszcze nie brały udziału w takich imprezach i siedziały w domu sprzątały gotowały itd. Bo po co skoro słabiej biegają…jesteś męskim szowinistą i tyle koniec kropka.

Z

Po pierwsze Mistrzostw Polski nie można przyrównać do klasyfikacji Polaków na maratonie warszawskim. To jest zupełnie innego typu impreza. Oczywiście że żeby zostać mistrzem Polski trzeba wypełnić dokumenty i oddać badania sportowe, za darmo Pan nie pracuje to dlaczego oni mieliby za darmo tą biurokrację prowadzić, swoją drogą to są śmieszne koszty. Badania sportowe są po to żeby związek mógł się podpisać pod tym wynikiem, a nie że pan Jan Kowalski ma wadę serca i to cud że w ogóle ukończył bo PZLA nie powinien promować takich niezdrowych zachowań. Wszystkie te dokumenty są po to żeby lepiej zweryfikować zawodnika, żeby móc zapisać go w kartach historii nie jako Jan Kowalski z klubu “Napier…acze” tylko jako Jan Kowalski o peselu takim i takim i jeszcze podanym adresie. Po co są te informacje chyba nie muszę tłumaczyć. Także burzenie się że amatorzy (bo zawodowcy w związku są) nie są klasyfikowani mimo że mają lepsze czasy jest można powiedzieć dość śmieszne. “Podział na gorszy i lepszy sort”, tak jak napisałam, to nie jest klasyfikacja Polaków w danym biegu. Jeśli ktokolwiek chciałby się zgłosić musi po prostu posiadać licencje w PZLA, nie jest tak trudno przeczytać o tym czym są te Mistrzostwa Polski przy okazji maratonu w Dębnie, wydaje mi się że jako osoba startujaca w mistrzostwach Polski powinien Pan to wiedzieć.
Co do nierównych nagród finansowych. Tak jest w każdym sporcie. Umówmy się, w bieganiu oglądamy dużo chętniej mężczyzn dlatego że ich czasy są lepsze, tutaj dopiero widzimy co może osiągnąć człowiek. Kobiety osiągają to co przeciętny zawodowiec. Nic więc dziwnego że tam gdzie jest lepsza oglądalność są wyższe nagrody, bo -UWAGA- nagrody są od sponsorów, a chyba nie muszę tłumaczyć na czym polega sponsoring. Burzenie się że nagrody są nierówne to feminizm w tej najgorszej postaci.

Wiosenka

Może i kobiety biegają wolniej ale … wiele z Nas rodziło dzieci a po tym nie tak łatwo wrócić do formy w naszym organizmie często dochodzi do wielu zmian a pomimo wszystko staramy się i wracamy na ścieżki biegowe. Nie chcę zasłaniać kobiet ich dolegliwościami comiesięcznymi ale to też nie pomaga w bieganiu i regularnych treningach.Nie rozumiem skąd ciągle porównywanie kobiet do facetów i mówienie,że czasy kobiet są słabsze od facetów to i nagrody maja być mniejsze no ale tak w większości organizatorami są faceci i nagle wszystko staje się jasne… Niechby jakiś Pan miewał comiesięczne bóle i urodził z jedno dzieciątko to może skończyłoby się to ciągłe porównywanie.

granda

A dziennikarze nie powinni przypadkiem weryfikować głupot, które piszą?
1) Czemu to niby niesprawiedliwe są nagrody w dwóch różnych! biegach (Dębno, Warszawa)? Przecież to są nagrody od organizatorów, a nie od PZLA. Chyba dobrze, że coś organizator Polakom płaci?
2) niby w jakiej dyscyplinie sportowej żeby wziąć udział w Mistrzostwach organizowanych przez związek nie trzeba przynależeć do tego związku?
3) Może sprawdzić ile osób startuje w Mistrzostwach Polski w innych konkurencjach? Niby to ile kobiet startowało na przełajach? Skoro mało osób trenuje i jest na sensownym poziomie, to niby czemu na mistrzostwach miałoby ich być wiele?
Aż nie chce mi się pisać więcej, bo chyba za wierszówkę musieliby mi płacić…

granda

1. PZLA daje takie same nagrody: 0 zł
2. proponuję sprawdzić koszty udziału, to jest dopiero haracz (w tym w większość i związków koszt licencji)
3. zawsze mogą ich nie organizować, ciekawe jak bardzo wtedy Pan Redaktor będzie krytykował.

Xxxx

Jeso, ale ten Nagórek plecie!
Myli odpowiedzialność PZLA z odpowiedzialnością organizatora. Przy takiej aktywności sportowej aż się prosi mieć większą wiedzę.
Chciałby wprowadzić anarchię, czyli: róbmy zawody, ustalajmy zasady, trzymajmy się ich, zatrudniajmy sędziów, ale nie dawajmy składek. Po co? PZLA utrzyma sie samo, prawda?

Jakub Karasek

Ale tu nie o to chodzi. Skoro jest w Polsce “profesjonalna” organizacja zrzeszająca profesjonalnych biegaczy, która ma zarządzać rywalizacją sportową, to niech zarządza, a nie robi sobie z tego farsę. To PZLA decyduje o tym, komu przyzna prawo do organizowania Mistrzostw Polski i wystarczyłoby tylko określić warunki, jakie ma spełnić organizator – zapewnić nagrody na takim, a takim poziomie, żeby uniknąć sytuacji, w której za medal mistrzostw Polski kobiet uzyskuje się znacznie mniej niż za medal mistrzostw Polski mężczyzn. Bo dlaczego jeden ma być warty mniej czy więcej od drugiego? Zawodnicy i tak płacą składkę w tej samej wysokości, ale już nie mogą liczyć na równe traktowanie. Nie wpominam już o tym, że nie potrafię zrozumieć, dlaczego mistrzostwa kobiet i mężczyzn mają być rozgrywane oddzielnie. A wystarczyłoby popatrzeć na dobre przykłady na świecie, gdzie jak choćby w USA imprezy mistrzowskie pod egidą USATF są rozgrywane w ramach tej samej imprezy, nagrody finansowe są znane i określone od początku i, co dla niektórych nie do pomyślenia, są równe dla obu płci (sic!)!

14
0
Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Zostawisz komentarz?x