Historie biegaczy Ludzie

Agata Matejczuk w drodze na MŚ w biegu 24-godzinnym

Agata Matejczuk b Julita Chudko

[h6]Zamieć 2015 – 24-godzinny bieg na Skrzyczne. Pętla ze Szczyrku na Skrzyczne i z powrotem miała ok. 14 km z sumą podejść ok. 900 m. Agata zwyciężyła wśród kobiet pokonując pętlę 7 razy. Fot. Julita Chudko, julitachudko.pl[/h6] [h2]Agata Matejczuk jest rekordzistką Biegu Rzeźnika, matką trojga dzieci i żoną. Do Mistrzostw Świata w biegu 24-godzinnym zakwalifikowała się, startując w mistrzostwach Polski zaledwie 5 miesięcy po porodzie. Gdyby nie gromadka dzieci, podejrzewano by ją, że jest nowym modelem Terminatora. Zapytaliśmy o jej plany i łączenie życiowych puzzli.[/h2]

 

[h4]Agata, jesteś mamą trójki dzieci, najmłodsza córeczka ma zdaje się 11 miesięcy. Czyli startując w mistrzostwach Polski w biegu 24-godzinnym, 27 września 2014 roku, byłaś ledwie…[/h4]

– Pięć miesięcy po porodzie.

[h4]Co się robi, żeby tak szybko wrócić do formy? I to takiej formy?[/h4]

– Początki powrotu były trudne, chyba najtrudniejsze właśnie po tej ciąży, mimo że do ostatniego dnia przed pójściem do szpitala truchtałam z malutką w brzuchu. Startując w mistrzostwach Polski nawet nie przypuszczałam, że wybiegam drugie miejsce wśród kobiet i dostanę się do reprezentacji Polski na mistrzostwa świata.

[h4]Jak wyglądały te trudne początki?[/h4]

– Myślę, że trzecie cesarskie cięcie mnie osłabiło i dlatego powrót był taki trudny. Zaczęłam po dwóch tygodniach od 6 km, pobiegłam do sklepu – 3 km w jedną stronę i nie mogłam ruszyć z powrotem. Bolało mnie wszystko. Jakoś wróciłam i po dwóch dniach spróbowałam znowu. Ale biegać jakiś sensowny dystans bez cierpienia zaczęłam dopiero tak po około 1,5 miesiąca po porodzie. Celem był start w Biegu 7 Szczytów (ok. 235 km) w Lądku Zdroju. Tak, tak, uprzedzę Twoje pytanie. Trzy miesiące po porodzie stanęłam na starcie tego wyścigu i po 130 kilometrach zeszłam z trasy. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Nigdy wcześniej nie czułam takiego bólu w udach. Ale to nie ból fizyczny był dla mnie najbardziej dobijający, bo po kilku dniach doszłam do siebie. Najgorsze było to, co czułam po swoim pierwszym zejściu z trasy! Nie do zniesienia. Psychicznie byłam rozbita. Ale mi przeszło, zamieniłam to doświadczenie w motywację i obrałam sobie kolejny cel – właśnie mistrzostwa Polski w biegu 24-godzinnym. I wyszło całkiem nieźle.

[h4]Ile kilometrów musiałaś nabiegać, żeby otworzyć sobie drogę do Turynu?[/h4]

– Dwieście cztery.

[h4]Potwornie dużo! To Twój najlepszy wynik w biegu 24-godzinnym?[/h4]

– Tak, najlepszy. I nie ukrywam, że jest to dla mnie największe osiągnięcie biegowe. W sezonie 2011, niecały rok po urodzeniu drugiego dziecka, za namową klubowego kolegi Jaremy, debiutowałam w Katowicach ma 24 godziny, i było to cenne doświadczenie. Byłam po nocnej zmianie w pracy i pojechałam ze znajomymi na zawody. Byłam pewna, że jakoś przetrwam te 24 godziny. Niestety w ciągu całego biegu spałam dwa razy, łącznie chyba z 7-8 godzin! Wybiegałam wtedy 141 kilometrów i byłam siódmą kobietą. Nie zaszalałam (śmiech).

 Mistrzostwa Polski w biegu 24-godzinnym 

27 września 2014, Katowice, wystartowało 73 biegaczy, 21 w ramach mistrzostw Polski

Wyniki:

[h4]Mężczyźni[/h4] 1. Paweł Szynal 253 km 567 m
2. Ireneusz Czapiga 234 km 693 m
3. Sławomir Rzechuła 225 km 932 m
[h4]Kobiety[/h4] 1. Patrycja Bereznowska 214 km 014 m
2. Agata Matejczuk 204 km 181 m
3. Dorota Szeszko 187 km 242 m
[h4]Jak się biega przez 24 godziny? To przecież zawody na pętlach, nie jest piekielnie nudno? Jak wygląda taktyka, odpoczywanie, jedzenie?[/h4]

– Przyznam szczerze, że pętle mnie nie nudzą. Często się wyłączam w trakcie biegu i kiedy wracam do rzeczywistości łatwiej się rozeznać gdzie jestem (śmiech). Taktykę… każdy ma swoją. Ja staram się nie odpoczywać, nie rozsiadać. Zwykle kończę bieg ubrana w to samo w czym zaczynałam. Ewentualnie w biegu zarzucam coś dłuższego na noc, żeby się nie wychłodzić. A jedzenie – wszystko w trakcie. Przebiegam przez punkt, biorę jakieś rodzynki, orzeszki, kanapkę lub czekoladę oraz picie i lecę dalej. Nawet jakiś makaron, czy rosołek jem idąc. Staram się nie zatrzymywać za dużo. Ale bardziej doświadczeni powinni się na ten temat wypowiadać.

[h4]Doświadczenia nie można Ci odmówić! Jesteś rekordzistką Biegu Rzeźnika. W 2013 roku ustanowiłaś go z Maćkiem Więckiem. Taki dystans to dla Ciebie “sprint”?[/h4]

– Tak, jestem rekordzistką Biegu Rzeźnika, ale uważam, że to też wielka zasługa Maćka, gdyby nie jego doświadczenie, spokój i taktyka nie osiągnęłabym tego, za co jestem mu bardzo wdzięczna! I pomyśleć, że poznaliśmy się w przeddzień startu, odbierając pakiety! (śmiech). A wracając do tematu – czy taki bieg, to “sprint”? Nie! Byłam w dobrej formie, ale dla mnie był to trudny wyścig.

[h4]Pod koniec stycznia tego roku wygrałaś Zamieć, to były 24 godziny biegania po pętli 14-kilometrowej, za każdym razem zaliczając Skrzyczne. Wbiegłaś na szczyt 7 razy.  Co powoduje, że mama trójki dzieci robi takie rzeczy?[/h4]

– Tak, udało mi się wygrać Zamieć, to był świetny trening w trudniejszych warunkach i przy okazji sprawdzian. Taki start zawsze mnie oczyszcza, wracam do domu, może trochę fizycznie zmęczona, ale psychicznie jestem bardzo zregenerowana, z nowymi siłami i pomysłami. Wtedy dzieci mogą mi wchodzić na głowę!

[h4]A co sprawia Ci więcej przyjemności – górskie ultra czy płaska szosa?[/h4]

– Uwielbiam góry i lubię po nich biegać ze względu na urozmaicenie terenu i krajobraz. Jednak lubię też “klepać” kilometry na asfalcie. I mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że i taki Bieg Rzeźnika i taki bieg 24-godzinny sprawia mi dużo frajdy.

[h4]Wróćmy więc na chwilę do tego “klepania asfaltu”. Czego się spodziewasz po sobie na mistrzostwach świata w Turynie? Jakiego wyniku w kilometrach?[/h4]

– Chcę pobić swój rekord, czyli 204 km i 181 metrów, a gdyby przy tym udało się zająć naprawdę fajne miejsce na tle międzynarodowej czołówki, to byłoby to raczej osiągnięcie nieosiągalnego (śmiech). Polska reprezentacja kobiet jest silna na arenie międzynarodowej i szczerze uważam, że w tym roku pokaże swoją największą siłę!

[h4]220 km i 676 metrów to aktualny rekord Polski, myślisz, że jesteś się w stanie do niego zbliżyć w przyszłości?[/h4]

– Jak, to się mówi – każdy ma szansę, więc mam i ja! A tak na poważnie, marzy mi się do niego zbliżyć i pracuję nad tym. Takie biegi stały się moją ambicją od czasu, kiedy zdałam sobie sprawę, że mam jakieś szanse.

[h4]Rekordzistką Polski jest Ola Niwińska, zresztą wygrywała mistrzostwa Polski co roku od 2010 do 2013. W jednym z wywiadów przyznaje, że robi 50-60 km w tygodniu, wielu maratończyków zakrzyknęłoby, że to bardzo mało…[/h4]

– Jest najlepsza! Zważywszy na to jaki robi kilometraż – bez wątpienia ma ogromny talent. Ja czuję się pewniejsza robiąc dużo więcej kilometrów w tygodniu, choć z kilku stron słyszałam już nie raz żebym tylko nie przegięła. Już wkrótce się przekonam czy mi się to przysłużyło.

 Najlepsze wyniki kobiet 

Aktualny rekord mistrzostw Polski seniorów w biegu 24-godzinnym wynosi 220 kilometrów 676 metrów i został ustanowiony przez Aleksandrę Niwińską podczas mistrzostw w 2011 w Katowicach. Ola w 2010 roku zwyciężyła w zawodach 48-godzinnych w klasyfikacji open, przebiegając 323 km. Pierwszy mężczyzna – Grzegorz Wiese – pokonał wówczas 319 km 706 m.

Zwycięskie wyniki mistrzostw Polski na przestrzeni lat:

2010 – Aleksandra Niwińska 217 km 153 m
2011 – Aleksandra Niwińska 220 km 676 m (rekord Polski)
2012 – Aleksandra Niwińska 206 km 864 m 2013 – Aleksandra Niwińska 216 km 304 m
2014 – Patrycja Bereznowska 214 km 014 m

[h4]A czego się boisz, jak myślisz o tych mistrzostwach?[/h4]

– Najbardziej chyba tego, że mimo dobrego przygotowania pójdzie coś nie tak. Zdarzy się coś nieprzewidywalnego i nie wykorzystam swojej życiowej szansy.

[h4]Jak wygląda to “dobre przygotowanie”?[/h4]

– Biegam 6 razy w tygodniu i zaliczam tak do około 150 km.

[h4]Poza bieganiem zajmujesz się domem i dziećmi.[/h4]

– Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim przedłużonym i wychodzi na, to że zaraz po mistrzostwach wracam do pracy… Łączenie wszystkiego stało się sztuką organizacji i samodyscypliny (śmiech). Moje treningi są podyktowane przez dzieci i zmiany w pracy męża. Biegam o różnych porach. Jak mąż pracuje od rana lub na noc to późniejszym popołudniem lub późnym wieczorem, jak już cały mój dom śpi, “klepię” asfalt dla bezpieczeństwa. A kiedy mąż pracuje na popołudnie, to zwykle wychodzę rano i biegam po polach, lasach, łąkach.

[h4]Ktoś Ci pomaga w treningu, czy sama sobie układasz plan?[/h4]

– Od 2012 roku współpracuję z Dominiką Stelmach. Zaczęło się zabawnie, bo od wpisu na Facebooku. Szukałam podwózki na półmaraton w Pabianicach. Poznałyśmy się, zagadałam o to co robi, że kręci takie czasy. Powiedziała, że może mi pomóc. I tak się zaczęło. Nie była to z początku łatwa współpraca dla nas obu. Dominika chciała mnie chronić przed ultra, chciała abym najpierw popracowała nad szybkością i… tu się nie zgadzałyśmy zbytnio. Ja czułam się lepiej właśnie w biegach ultra, a ona starała się mnie przygotować do szybkiego biegania półmaratonów i maratonów. To mi kompletnie nie sprawiało przyjemności! Nie znosiłam akcentów, tempówek itd. Robiłam je z musu i z lojalności wobec Dominiki. W końcu po moich nieudanych próbach bicia życiówek na dystansach do maratonu, Dominika trochę dała za wygraną i wtedy musiałam jej udowodnić, że jednak lepiej mi wychodzi bieganie ultradystansowe. Ten progres przyszedł po mojej trzeciej ciąży i teraz nasza współpraca jest fajniejsza, bardziej otwarta i dużo łatwiejsza. I bardzo się z niej cieszę. Myślę, że jeszcze sporo razem osiągniemy.

[h4]A co trzeba mieć w sobie szczególnego żeby biegać takie dystanse?[/h4]

– Chęci, determinację i mocną psychikę, a poza tym ogromne wsparcie męża, dzieci i najbliższej rodziny. Mój mąż jest dla mnie największym wsparciem. Gdyby nie on, nigdy nie osiągnęłabym tak wiele. Kiedy ja biegam to właśnie on zajmuje się dziećmi i domem. I nigdy mi nie robi żadnych wyrzutów. Nawet ostatnio poświęca swoje treningi na rzecz moich, abym ja miała więcej czasu na bieganie.

[h4]Mąż i dzieci będą Ci kibicowali na mistrzostwach? Jadą z Tobą?[/h4]

– Oczywiście, że rodzina będzie mi kibicowała. Ale zdalnie. Jest nas już pięcioro, a to już poważne koszty wyjazdu, na które nie możemy sobie pozwolić.

Agata Matejczuk GP Lodzi

[h6]Grand Prix Łodzi. Fot. Biegampolodzi.pl[/h6] [h4]Jakie masz plany na ten rok poza mistrzostwami świata w biegu 24-godzinnym?[/h4]

– Mam kilka planów, ale coraz bardziej się weryfikują, ze względu na rodzinę, terminy i opłaty startowe. Jeszcze nie mam planu ułożonego w stu procentach. Z tych bardziej realnych, to Bieg Rzeźnika w parze z koleżanką z klubu i Bieg 7 Szczytów w lipcu. A dalej zobaczymy. Marzy mi się Spartathlon (ultramaraton szosowy na dystansie 246 km, z Aten do Sparty – przyp. red.) – jestem nawet na liście startowej. Nie wiem tylko czy da się na jakimś dobrym poziomie lawirować pomiędzy asfaltem i górami.

Agata Matejczuk Fot Piotr Dymus Dolnoslaski Festiwal Biegow Gorskich

[h6]Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich. Fot. Piotr Dymus[/h6] [h4]No właśnie, a propos gór… Chodziły słuchy, że zamierzasz ustanowić rekord w biegu po Głównym Szlaku Beskidzkim. Odpuściłaś to ze względu na nadchodzące mistrzostwa świata w biegu 24-godzinnym. Jaki miałaś plan na ten GSB? I czy zamierzasz do tego wrócić? Np. w przyszłym roku?[/h4]

– Nie chodziło mi o rekordy, ale tak, miałam zamiar przebiec GSB i był to plan na 2014-2015. Faktycznie odpuściłam – najpierw ze względu na ciąże, a w tym roku ze względu na mistrzostwa świata. Plan był taki aby pokonać ten dystans i to w jak najlepszym czasie, moją inspiracją stał się Maciek Więcek – mój partner ze wspomnianego Biegu Rzeźnika z 2013 roku. Jednak życie jest tak nieprzewidywalne, że trzeba było plany odłożyć. Nie jestem w stanie powiedzieć na kiedy dokładnie, ale na pewno nie zaniecham tego pomysłu!

[h4]Co uważasz za swoje największe sportowe osiągnięcie do tej pory? Byłaś też związana z innymi dyscyplinami.[/h4]

– Tak, miałam 2,5-letni epizod w muay thai (boks tajski – sport walki oraz sztuka walki kładąca nacisk na walkę w chwycie klamrowym – klinczu, z wykorzystaniem uderzeń łokciami i kolanami – przyp. red). Za największe sportowe osiągnięcie uważam zdobycie Pucharu Polski i Europy oraz brązowego medalu na Mistrzostwach Europy w tej właśnie dyscyplinie. A jeśli chodzi o osiągnięcia biegowe to właśnie – rekord trasy w Biegu Rzeźnika, wicemistrzostwo kobiet w biegu 24-godzinnym, czego zwieńczeniem jest możliwość reprezentowania naszego kraju na mistrzostwach świata, co jest szczytem marzeń samym w sobie!

Agata muay thai Fot. Anna Fucz

[h6]Fot. Archiwum Agaty Matejczuk[/h6] [h4]Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.[/h4]

 

 Mistrzostwa świata w biegu 24-godzinnym 

11-12 kwietnia 2015, Turyn, park Ruffini
11. IAU Mistrzostwa Świata w biegu 24 h,
20. IAU Mistrzostwa Europy w biegu 24 h
Więcej informacji o 24 ore di Torino.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie! Psst... Ocenisz nasz artykuł? 😉

0 / 5. 0

Magda Ostrowska-Dołęgowska (Wszystkie wpisy)

Biegaczka ultra, zawodniczka rajdów przygodowych, dziennikarka sportowa, ma na swoim koncie kilka prestiżowych wyścigów ultra: Marathon des Sables, Courmayeur-Champex-Chamonix w ramach UTMB, Gore-tex Transalpine Run. Pasjonuje się dietą, fizjoterapią, treningiem i historią biegania.

guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Uwagi
Zobacz komentarze
0
Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Zostawisz komentarz?x