Triathlon > TRI: Wydarzenia > Triathlon
Herbalife IRONMAN 70.3 Gdynia 2016 przechodzi do historii!
Fot. materiały organizatora
Herbalife IRONMAN 70.3 Gdynia 2016 przechodzi do historii jako jedno z największych triathlonowych wydarzeń w Polsce. Na dystansach IRONMAN 70.3 oraz sprinterskim zmierzyło blisko 3500 zawodników, a niezadowolonych z imprezy da się policzyć na palcach jednej ręki.
Sportowe emocje rozpoczęły się już w piątek 5 sierpnia. Mimo niesprzyjającej pogody w okolicy Skweru Kościuszki stawili się najmłodsi adepci multisportu – zawodnicy ITAKA IRONKIDS. Dzieci i młodzież w wieku 8-15 lat rywalizowali w konkurencjach pływacko-biegowych. W tym czasie dorośli zawodnicy, schowani pod płaszczami przeciwdeszczowymi i parasolami, wstawiali swoje rowery do strefy zmian, obmyślali strategię na poradzenie sobie z logistycznym wyzwaniem workowym w T1 i T2, posilali się na przygotowanym przez organizatora Welcome Banquet’cie i słuchali odprawy technicznej.
W sobotę było już wiadomo, że Gdynia naprawdę lubi triathlonistów. Szyków rywalizacji nie pokrzyżował ani deszcz, ani sinice, które szczęśliwie odpłynęły kilka dni przed imprezą. O godzinie 10:00 wystartowała pierwsza fala dystansu sprinterskiego – mężczyźni w wieku od 18 do 39 lat. W tej grupie został wyłoniony zwycięzca kategorii Open, którym – podobnie jak rok temu – okazał się Mateusz Rak.
W samo południe ruszyła druga fala sprintu – mężczyźni w wieku powyżej 40 lat, sztafety oraz kobiety. Jako pierwsza linię mety przekroczyła Marta Łagownik, która do końca dystansu ścigała się ze swoją trenerką, Moniką Smaruj.
Niedziela 7 sierpnia była długo wyczekiwanym świętem triathlonistów preferujących dłuższe dystanse. Fale startowały od 8:00 aż do 8:50, począwszy od zawodników PRO.
Przebieg rywalizacji zawodowców można obejrzeć na poniższym wideo:
Niestety na starcie nie pojawił się faworyt zawodów, Brytyjczyk Joe Skipper. Rywalizację zwyciężył Rosjanin Ivan Tutukin, który uzyskał rewelacyjny czas 3:55:22. Drugi na mecie stawił się Danil Sapunov z Ukrainy, trzeci Niemiec Sean Donnelly. Pierwszym Polakiem na mecie, czwartym w ogólnej klasyfikacji, był Miłosz Sowiński, który także złamał barierę czterech godzin.
Wśród kobiet nie zawiodła główna pretendentka do zwycięstwa. Diana Riesler z Niemiec objęła prowadzenie na trasie rowerowej i nie oddała go aż do końca. Przekroczyła metę z czasem 4:18:45, aż osiemnaście minut przed drugą Ewą Komander. Trzecie miejsce wśród kobiet zajęła Margie Santimaria z Włoch. Zaraz za nią pojawiły się na mecie kolejne zawodniczki – Aleksandra Jędrzejewska i Olga Kowalska.
Nieskazitelna atmosfera zawodów została nadszarpnięta przez niemiły i bardzo niebezpieczny incydent na trasie kolarskiej. W okolicy 80. kilometra ktoś rozrzucił na asfalt pinezki, które niektórych zawodników pozbawiły szans na dalszą walkę, wielu też pokrzyżowały plany na atakowanie najwyższych lokat. Jednym z poszkodowanych był rewelacyjnie biegający Łukasz Kalaszczyński, który miał realną szansę na ukończenie zawodów na promowanym miejscu. Na tę chwilę nie wiadomo, kto dopuścił się tego czynu, ale organizatorzy zapewniają, że nie zostawią tej sprawy niewyjaśnionej. Zaraz po zakończeniu zawodów zaczęto zbierać dane do przekazania policji. W wyjaśnianie tej kwestii angażuje się także miasto.
Wiadomo już, że przyszłoroczna edycja zawodów odbędzie się w dniach 4-6 sierpnia.