[h2]Jesienią kalendarz startów zaczyna świecić pustkami? Nie musi tak być. Choć triathlony w Polsce kończą się w połowie września, wciąż znajdziemy sporo wyścigów, w których możemy wziąć udział. Przyjrzyjmy się niektórym z nich.[/h2]
Wyścigi triathlonowe na świecie odbywają się przez cały rok. Jeśli jesteśmy spragnieni ścigania w naszej ulubionej dyscyplinie, zawsze możemy zapakować rower i piankę i ruszyć w długi lot na drugi koniec świata. Jednak nie wszyscy mają okazję i ochotę jeździć w dalekie kraje, aby ścigać się w triathlonie również zimą. Gdy postanowimy zostać w Polsce, również nie musi to dla nas oznaczać kompletnej pustki wyścigowej aż do maja. Bynajmniej!
Dyscyplin sportu jest co niemiara, a każdy z nas ma z tyłu głowy myśl o jakimś sporcie, którego chciałby spróbować. Nie będziemy jednak omawiać wpływu windsurfingu, freedivingu czy skoków ze spadochronem na formę triathlonową – skupimy się na sportach, które wchodzą w skład naszej docelowej dyscypliny.
[h3]Wyścigi mtb i przełajowe[/h3] Jeśli mamy ku temu okazję, jesienią i zimą możemy więcej potrenować na rowerze górskim lub przełajowym. Konieczność zachowania stałej koncentracji, trudności techniczne, zmienne podłoże, ciasne zakręty – to wszystko podniesie umiejętności, które przydają się w kolarstwie. Jako triathloniści, zazwyczaj spędzamy dużo czasu na trenażerze, szlifując wydolność, a całkowicie pomijając aspekty związane z radzeniem sobie z warunkami zewnętrznymi. Co więcej, większość tras triathlonowych w Polsce jest bajecznie prosta – dosłownie. Dopóki wszystko nam sprzyja, jesteśmy w stanie pojechać bardzo szybko i mocno, jednak gdy trafia się bardziej kręta, pagórkowata trasa, a jeszcze nie daj Boże pada deszcz – jesteśmy zgubieni! Aby uniknąć tego niezręcznego momentu, gdy mamy mnóstwo siły, ale zero umiejętności, aby ją zaprezentować – uczmy się jeździć na rowerze w terenie.Gdy poczujemy się pewniej na rowerze górskim lub przełajowym, możemy wziąć udział w wyścigach. Zawody przełajowe spodobają się triathlonistom, którzy uwielbiają przekroczyć linię mety wypruci z resztek sił. Choć wyścig tego typu jest stosunkowo krótki – zwykle trwa godzinę, jest niesamowicie wymagający pod względem wytrzymałościowym i technicznym. Zdziwimy się także, jak dużo trzeba biegać podczas tej rywalizacji – z rowerem na plecach i po kostki w błocie. Dobrej zabawy!
Maratony mtb są zwykle nieco spokojniejsze – im dłuższy dystans, tym mniej niespodzianek możemy się spodziewać. Wyjątkiem są maratony w górach, które mogą prawdziwie zadziwić nas długością podjazdów i zjazdów, jak również swoim poziomem trudności. [h3]Zawody pływackie[/h3] Świetnym pomysłem na starty w zimniejszych miesiącach jest sprawdzenie swoich sił w zawodach pływackich. Zwykle to właśnie zimą zwracamy większą uwagę na poprawę pływania i więcej chodzimy na basen. W tym czasie nie jesteśmy jeszcze zmęczeni intensywnością treningową i długimi zakładkami, a to bardzo korzystnie wpływa na nasze samopoczucie i osiągnięcia w basenie. Warto wykorzystać ten moment na ustanowienie życiówek pływackich, poznanie swoich niedociągnięć w tym zakresie i posmakowania rywalizacji w tej specyficznej dyscyplinie. Zawody na basenie są dla triathlonistów bardzo mało skomplikowane – ani pakowanie się na wyjazd, ani logistyka na miejscu startu nie są trudnymi sprawami. Możemy być zdziwieni, jak szybko jesteśmy w stanie pływać, gdy mamy do dyspozycji swój tor, czas mierzony jest co do setnej sekundy, obok nas ścigają się rywale na podobnym poziomie… no i nie musimy po wyjściu z wody biec od razu do roweru. Poszukajmy zawodów Masters odbywających się w naszej okolicy i czym prędzej się zapisujmy!