[h2]Triathlonista to gadżeciarz? Cóż, podobno w każdej legendzie jest ziarnko prawdy. W tej może nieco więcej niż tylko ziarnko. Rynek triathlonowy zewsząd bombarduje nas sprzętem, który ma pomóc nam pokonać wyścig szybciej, skuteczniej i w większym komforcie. Jednak zanim zaczniemy w popłochu kupować wszystko, co w nazwie ma napisane “tri”, warto abyśmy przyjrzeli się przydatności danego gadżetu czy akcesorium. Przydatności nie ogólnej, lecz temu, czy przyda się to właśnie nam. Potraktujmy więc te porady jako zbiór sugestii, który pomoże nam poukładać przyszłe zakupy w kolejności priorytetów.[/h2]
W poprzedniej części pisaliśmy już o zegarkach z GPS, pomiarze mocy do roweru, kasku aerodynamicznym i startowym stroju aerodynamicznym z dłuższym rękawem. Wszystkie te elementy są akcesoriami związanymi ze środkową częścią triathlonu – kolarstwem. Jednak jako że jest to dyscyplina wyjątkowo prosprzętowa, temat zdecydowanie nie daje się wyczerpać w jednym artykule. W drugiej części omówimy więc kolejne gadżety rowerowe, które mogą przydać nam się do urywania kolejnych sekund podczas wyścigów.
Zanim jednak przejdziemy do akcesoriów, warto krótko omówić bodaj najważniejsze zagadnienie, czyli dylemat pomiędzy ramą szosową a triathlonową pod kątem przydatności do naszych wyścigów. Sprawa ta nie jest wcale prosta. Rower czasowy da nam przede wszystkim zysk czasowy na nieskomplikowanych trasach. Jego konstrukcja trudno się rozpędza, ale łatwo utrzymuje prędkość. Dzięki temu, że pracujemy nieco innymi grupami mięśni niż na szosówce, mamy większy komfort podczas biegania po zejściu z roweru czasowego. Z kolei rower szosowy jest bardziej uniwersalny. Możemy pojechać na nim na trening grupowy, wziąć udział w zawodach z draftingiem, swobodniej przejechać przez zatłoczone miasto. Jeżeli przyjdzie nam do głowy pościgać się w zawodach kolarskich, na rowerze czasowym – rzecz jasna – nikt nie wpuści nas na trasę.
Gdy mamy już wybrany rower, pora go trochę doposażyć. Ostrzegamy, że to niekończąca się historia… Ulepszanie roweru zdaje się nie mieć końca. Jednak zanim wpadniemy w panikę, pamiętajmy, że nic nie zastąpi porządnego, regularnego, uczciwego treningu.
[h3]Koła z wysokim stożkiem[/h3] To zdecydowanie jeden z najkorzystniejszych zakupów pod kątem zyskiwania czasu na trasie. Karbonowe koła z wysokim stożkiem potrafią zrobić odczuwalną różnicę na trasie. Jest to jednocześnie spora inwestycja, bo porządny zestaw kół nierzadko kosztuje więcej niż cały nasz rower. Koła dobierajmy pod kątem preferowanych wyścigów, naszej wagi oraz – oczywiście – budżetu. Warto inwestować w koła markowe, produkowane przez sprawdzone firmy, które dadzą nam gwarancję na to, że nie spotka nas z ich strony żaden kompletnie nieprzewidziany wypadek.