Drobne nawyki, wielki efekt – co warto wdrożyć w codzienny plan dnia?
Wszyscy doskonale to wiemy – nawyki kształtuje się trudno, ale gdy już się to powiedzie, kolejne wyzwania stają się dla nas naturalne jak poranne mycie zębów. Co więcej, zmiany które wprowadzamy w życie, nie muszą być spektakularne i wymagać od nas gigantycznych poświęceń. Przyjrzyjmy się kilku drobnym zmianom, które mogą spowodować ogromną poprawę naszych wyników sportowych i samopoczucia.
Zwykle gdy myślimy o zmianach, na myśl przychodzą nam wielkie rewolucje. A te wiążą się z wyrzeczeniami, samodyscypliną i niezachwianą wiarą w powodzenie naszego przedsięwzięcia. To wszystko sprawia, że wprowadzenie ich w życie wydaje nam się trudne i czasem rzeczywiście takim się staje.
Warto jednak podejść do zmian w bardziej stonowany sposób. Poruszanie się naprzód krok po kroku, wyznaczanie sobie drobnych celów pośrednich w drodze do tego głównego pozwoli nam na skuteczniejsze monitorowanie postępów oraz zadziała na nas zdecydowanie motywująco.
Pracujmy nad drobnymi nawykami, które spowodują, że łatwiej będzie nam obierać coraz większe cele oraz wzmocnią naszą wiarę w siebie i własną sprawczość.
Biegaj z samego rana
Poranne bieganie ma mnóstwo zalet: nastawia nas optymistycznie na cały dzień (ach, to euforyzujące działanie endorfin!), pozwala prawdziwie się odstresować (nikt, naprawdę nikt nie przeszkadza nam o piątej czy o szóstej rano) i obserwować miasto dopiero budzące się do życia, co dla każdego o chociaż trochę artystycznej duszy ma niebagatelne znaczenie.
Faktem jest, że każdy z nas ma określony chronotyp, który predestynuje nas do wstawania wcześnie lub późno. Jeśli jesteśmy „skowronkami”, zrywanie się przed świtem będzie po prostu odpowiedzią na naturalną potrzebę naszego organizmu. Jeżeli są z nas „sowy”, powodzenie we wczesnym wstawaniu będzie dla nas tym większym sukcesem. Pamiętajmy jednak, że naturalne predyspozycje w tym zakresie bez uszczerbku na zdrowiu możemy naginać o około dwie godziny. To znaczy, że jeśli bez budzika wstawalibyśmy o 9, to forsowanie się do wstawania o 5 będzie dla nas zawsze mordęgą. Bądźmy dla siebie dobrzy!
Po bieganiu – ćwiczenia i rozciąganie
Możemy mieć mnóstwo wymówek, aby tego nie robić – zwykle jest to po prostu argument niedoboru czasu. Ale poczekajmy – każdy, absolutnie każdy ma do dyspozycji 24-godzinną dobę! Decyzja o robieniu bądź nierobieniu czegoś to – właśnie – kwestia decyzji. Czy wprowadzenie regularnych ćwiczeń i rozciągania po treningu biegowym jest dla nas ważne? Powinno, bo nie tylko chroni nas przed kontuzjami, lecz także pomaga wrócić organizmowi do równowagi, potrzebnej na cały dalszy dzień pełen wyzwań i zadań.
Nie musimy spędzać na macie więcej czasu niż spędziliśmy na samym treningu biegowym – nic z tych rzeczy! Jeśli do tej pory nie rozciągaliśmy się wcale, już włączenie 5 lub 10 minut ćwiczeń rozluźniających może przyczynić się do wymiernej poprawy samopoczucia.
Uwaga! Jeśli wróciliśmy właśnie z intensywnego treningu – interwałów, podbiegów czy serii sprintów, które w wyraźny sposób „naruszyły” nasz komfort mięśniowy, zrezygnujmy z rozciągania bezpośrednio po powrocie. Wówczas możemy jedynie pogłębić mikrourazy mięśni, co spowoduje wydłużenie okresu superkompensacji.
Korzystaj z treningu uzupełniającego
Ćwiczenia grupowe w klubie fitness, joga, pilates, ścianka wspinaczkowa, pływanie, taniec… Możliwości jest mnóstwo. Jeżeli akurat nie przygotowujemy się pilnie do pobijania rekordu życiowego w jakimś biegu, warto abyśmy rozważyli możliwość uczęszczania na zajęcia pozabiegowe. Owszem, to nieco „zmęczy materiał”, ale jednocześnie będzie dla nas miłą odskocznią od rutyny oraz możliwością na rozwój w innych płaszczyznach niż tylko biegowa. W dobie, w której możemy dopasowywać rodzaj ćwiczeń do swoich upodobań, dostępności czasowej oraz opcji transportowych, uczestniczenie w różnego rodzaju treningach będzie dla nas czystą przyjemnością.
Odłącz się… przynajmniej raz w tygodniu
Ten punkt, na przekór, nie będzie nakłaniał do budowania, lecz do porzucania nawyku. Wielu z nas lubi biegać z muzyką czy z podcastami, które nierzadko sprawiają, że czas mija w mgnieniu oka. To bardzo konstruktywne, lecz mocno bodźcujące – nasze głowy nie odpoczywają wówczas tak, jakby mogły, gdybyśmy pozwolili im przez chwilę po prostu nic nie robić. Jeśli tylko możemy sobie na to pozwolić, wyjdźmy na trening bez telefonu. Żadnych powiadomień, żadnego odbierania połączeń i słuchania nawet najprzyjemniejszej dla ucha muzyki. To od czasu do czasu dobrze nam zrobi; pozwoli dostrzegać elementy, które mijaliśmy bezrefleksyjnie i wpadać na pomysły, które w innych okolicznościach pojawiałyby się z trudnością.
Gotuj w domu
Masz dwie lewe ręce i uważasz się za kompletne beztalencie kulinarne? Nie szkodzi! Przygotowanie zdrowych, zbilansowanych i – co nie mniej ważne! – smacznych posiłków nie wymaga od nas kuchennej ekwilibrystyki. Nie jest również specjalnie czasochłonne, bo przecież nie musimy wciąż doglądać gotującego się ryżu czy piekącego kurczaka. Być może na początku będzie nam się wydawało, że zabiera nam to zbyt dużo czasu, wymaga fatygi i pomysłowości, którą wolelibyśmy pożytkować w inny sposób. Jednak nasze samopoczucie oraz portfel odwdzięczą się nam, gdy zamiast kolejnego obiadu na mieście, sięgniemy po własnoręcznie przygotowany w domu obiad.
Zachęcamy także do słuchania naszego podcastowego cyklu „Czy tu się biega?”.