Profesjonalne dopasowanie roweru do naszych parametrów jest rozwiązaniem dość kosztownym, wymagającym wizyty u specjalisty. Mniejszy problem, kiedy kupujemy nowy rower – taka usługa często wliczona jest w cenę droższych modeli. Gorzej, jeżeli nasz rower to budżetowa opcja z rynku wtórnego lub sprzęt, który służy nam od wielu lat. Choć potrzeby ciała się nie zmieniają, to o usprawiedliwienie wydatku kilkuset złotych jest znacznie ciężej.
Rozwiązaniem może być ustawienie roweru metodami domowymi. Właśnie tak się to robiło jeszcze kilkanaście lat temu. Wymagało to niestety pewnej wiedzy, doświadczenia oraz cierpliwości. Musieliśmy wiedzieć nie tylko, jak wygląda prawidłowa pozycja, ale również mieć odpowiednie narzędzia do mierzenia kątów pomiędzy kluczowymi punktami ciała. To wszystko poddawane było kolejnym próbom na szosie, kolejnym poprawkom, aż do uzyskania zadowalającego rezultatu. Dziś tę długą drogę metodą prób i błędów możemy znacznie skrócić dzięki telefonicznym aplikacjom wykonującym większość pracy za nas.
Do przeprowadzenia pierwszych prób wystarczy nam trenażer oraz prosty mostek z regulacją kąta nachylenia. Jest to bardzo popularne rozwiązanie w rowerach turystycznych i znajdziemy je w wielu sklepach rowerowych już za kilkadziesiąt złotych. Regulowany mostek jest tu narzędziem niezwykle istotnym, ponieważ pozwala na praktycznie nieograniczoną liczbę ustawień. Fitting oparty jedynie na próbie odwrócenia mostka i regulacji wysokości siodła pozbawiony jest bowiem większego sensu.
Program zasugeruje nam optymalne ustawienie, ale najważniejsza dla nas jest możliwość eksperymentowania z różnymi wariantami. Łatwo sprawdzimy, jak zmienia się pozycja wraz ze zwiększającą się intensywnością wysiłku, jaki wpływ na komfort ma inaczej ustawione siodło czy kierownica o 1-2 cm, porównamy dwa rowery o odmiennej charakterystyce. To cenne informacje nawet dla osób nie potrzebujących fittingu. Te doświadczenia przydadzą się w przyszłości. Należy pamiętać, że ciało podlega nieustannym zmianom w trakcie treningu. Poszczególne partie mięśniowe stają się mocniejsze, zmienia się nasza elastyczność (nie zawsze na lepszą). Mając swoją własną namiastkę dopasowania, możemy aktualizować pozycję nawet kilka razy w sezonie. Adaptacja każdego kolejnego roweru będzie o wiele łatwiejsza dzięki uniwersalnemu zestawowi danych. Również zakupy staną się prostsze, ponieważ od razu będziemy wiedzieć, czy dany rozmiar jest właściwym dla nas. Tu bowiem tkwi sedno, rower zawsze dopasowujemy do siebie – nie na odwrót.
[h3]Czy program jest w stanie zastąpić fachowca? [/h3] Aplikacje to świetne rozwiązanie dla większości z triathlonistów, których nie stać na specjalistyczną usługę. Różnica jakościowa pomiędzy nowymi rozwiązaniami a męczarnią z miarkami, sznurkami i odważnikami jest ogromna. Niestety, nietypowa budowa anatomiczna czy wymagania dotyczące wysokiej precyzji pomiarów wciąż będą oznaczać konieczność spotkania ze specjalistą. Wtedy jednak będziemy już wiedzieli, dlaczego kosztuje to kilkaset złotych.The Roadie Bike Fit, Android, ok. 20 złotych
Lubisz trudniejsze wyzwania, miarki, sznurki?
Ergon Fitting Box, szablon kartonowy, ok. 130 zł
Artykuł pochodzi z magazynu “Triathlon” będącego częścią miesięcznika “Bieganie”, maj 2016
[yop_poll id=”43″]