Czytelnia > Trening > Strefa kobiet
Alain Mimoun – cień Czeskiej Lokomotywy
Przez 8 lat był cieniem Zatopka. Na igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach Europy zdobył 5 srebrnych medali na dystansach 5 i 10 kilometrów – zawsze za niepokonaną „Czeską Lokomotywą”.
Wszystko odmieniło się dopiero 1 grudnia 1956 roku. Podczas igrzysk olimpijskich w Melbourne zdobył złoty medal w maratonie, a Zatopek był dopiero szósty.
Spod Monte Cassino na bieżnię
Tak jak wielu wybitnych francuskich sportowców, tak i on naprawdę Francuzem nie był. Ali Mimoun O`Kacha, znany później jako Alain Mimoun, urodził się 1 stycznia 1921 roku w El Telagh w Algierii, wówczas francuskiej kolonii. Nie widział szans na zrobienie kariery w rządzonej przez Francuzów Algierii, a jego marzeniem było udać się do Francji. Gdy w 1939 roku Republika wypowiedziała Niemcom wojnę, skorzystał z okazji i zaciągnął się do wojska. Nie miał wtedy jeszcze 18 lat, ale była wojna i żołnierze byli potrzebni choć, jak pamiętamy, w 1939 roku Francuzi do działań militarnych specjalnie się nie kwapili.
Od samego początku było widać, że ma nieprzeciętny talent.
Nie bez powodu działania te zyskały nazwę “dziwnej wojny” więc żołnierze, aby utrzymać gotowość bojową mieli czas na sport. We Francji Mimoun zainteresował się bieganiem, które w owych czasach jako sport było w Afryce zupełnie nieznane. Od samego początku było widać, że ma nieprzeciętny talent. Jednak koszarowa sielanka kiedyś musiała się skończyć i Mimoun posmakował prawdziwej wojny. Walczył w Afryce Północnej, później we Włoszech, gdzie pod Monte Cassino, ranny w lewą nogę, cudem uniknął amputacji. Nie przeszkodziło mu to wziąć jeszcze udział w wyzwoleniu Francji. Odznaczony krzyżem wojennym, w 1946 roku został zdemobilizowany.
Cywil
Wrócił do biegania. Związał się z paryskim klubem Racing Club de France, a żeby się utrzymać zaczął pracować w klubowej knajpce jako kelner. Rano trening, a potem praca do późnej nocy i powrót do mieszkanka bez łazienki i ubikacji. Nie było lekko, a mimo to kariera sportowa Mimouna potoczyła się błyskawicznie. Już w 1947 roku został mistrzem Francji na 5 i 10 km, a w 1948 roku w Londynie został wicemistrzem olimpijskim w biegu na 10 km, przegrywając jedynie z Zatopkiem. Słynny Czech, również stojący u progu swej wielkiej kariery, wyprzedził Mimouna o blisko 300 m (!). Po tym sukcesie Mimoun dostaje pracę nauczyciela w.f. i ma więcej czasu na treningi. W 1950 roku na Mistrzostwach Europy w Brukseli zdobywa już dwa srebrne medale. Oba w biegach długich i oba, oczywiście, wyraźnie za Zatopkiem. Sytuacja powtarza się w 1952 roku na Olimpiadzie w Helsinkach: znów dwa srebrne medale na 5 i 10 km i znów za – znajdującym się w tym czasie w szczytowej formie Czechem. Tym razem jednak wszystko odbyło się po względnie wyrównanej walce, a w biegu na 5000 metrów Mimoun ustanowił rekord Francji (czasem 14:07,4) i przegrał z Czechem już tylko o 0,8 sek. Był to zresztą jeden z najbardziej dramtycznych finałów olimpijskich na tym dystansie, a sposób, w jaki Czech sięgnął po złoto przeszedł do legendy.
Już w 1947 roku został mistrzem Francji na 5 i 10 km, a w 1948 roku w Londynie został wicemistrzem olimpijskim w biegu na 10 km.
Do kolejnej konfrontacji dwóch wielkich sportowców na Mistrzostwach Europy w Bernie w 1954 roku nie dochodzi. Mimoun, cierpiący z powodu rwy kulszowej, może tylko podziwiać zwycięstwa i rekordy świata w wykonaniu niezmordowanej „Czeskiej Lokomotywy”.
Emilu, przecież to ja wygrałem!
Zbliżają się igrzyska w Melbourne, rekordy świata na 5 i 10 km biją na przemian Węgier Iharos, Brytyjczyk Pirie i Rosjanin Kuc. Blisko 36-letni Mimoun zdaje sobie sprawę z tego, że jest już za stary, aby z nimi rywalizować. Dwa lata wcześniej podjął jednak przygotowania do maratonu. Utrzymywany przez teściów, trenuje kilka godzin dziennie – sport był naprawdę amatorski. Przygotowania do maratonu trzyma w tajemnicy. Na antypody jedzie by pobiec na 10 kilometrów, ale start kończy się klapą – jest dwunasty. Na trzy dni przed startem biegu maratońskiego ogłasza, że weźmie w nim udział. Będzie to jego pierwszy start na zawodach na tym dystansie. Chce podjąć kolejną, ostatnią już próbę pozbycia się kompleksu Zatopka, skądinąd serdecznego przyjaciela (w 2000 roku, kiedy czeski mistrz umarł, Mimoun reprezentował Francję na jego pogrzebie).
Mimoun otrzymał numer startowy 13 i uznał to za dobry omen.
Mimo, że Zatopek prawie dwa młodszy od Francuza, też nie czuł się już na siłach bronić tytułów mistrza olimpijskiego na bieżni. Ale że 4 lata wcześniej w Helsinkach zdobył złoty medal również w maratonie to tego właśnie medalu postanowił bronić w Melbourne. Najlepszymi wynikami legitymowali się przed igrzyskami uzyskiwali Finowie, ale Mimoun i Zatopek najbardziej obawiali się Rosjan Iwanowa i Filina, a także 36-letniego Jugosłowianina Franjo Michaliča. Mimoun otrzymał numer startowy 13 i uznał to za dobry omen. Uskrzydlała go też wiadomość, jaką otrzymał w przeddzień startu: został ojcem dziewczynki (która potem otrzymała imię Olimpia). Biegaczowi pochodzącemu z Afryki sprzyjała też pogoda – 1 grudnia w Australii był panował ponadtrzydziestostopniowy upał.
Wielki dzień
Start do biegu maratońskiego był nietypowy, doszło bowiem do… falstartu. Na 10 kilometrze zaatakował Zatopek, ale nie udało mu się oderwać od prowadzącej grupy. Później po kolei próbowali szarpać obaj Rosjanie, potem Anglik Clark – wszyscy bez sukcesu. Nagle – sensacja. Szarpanego tempa nie wytrzymał Zatopek i odpadł od prowadzącej grupy.
Mimoun zaatakował na podbiegu około 25 kilometra. Nie dał się już doścignąć do końca i to mimo potwornego kryzysu, jaki przeżył na 30 km. W końcówce odzyskał siły i wbiegł na stadion półtorej minuty przed drugim na mecie Franjo Michaličem, uzyskując równe 2 godziny i 25 minut. Z 46 biegaczy, którzy wystartowali, bieg ukończyło tylko 33. Zatopek skończył jako szósty, prawie 5 minut za tym, z którym dotąd zawsze wygrywał. Zapewne przyzwyczajony do faktu, że Mimoun jest wiecznie drugi, skierował się do Jugosłowianina by mu pogratulować zwycięstwa. Drogę przeciął mu uśmiechnięty Mimoun mówiąc: „Emilu, nie gratulujesz mi? Przecież to ja wygrałem”.
Z 46 biegaczy, którzy wystartowali, bieg ukończyło tylko 33.
Po 28 latach przerwy, po raz drugi złoty medal w maratonie olimpijskim zdobył dla Francji Algierczyk. Pierwszym był zwycięzca z Amsterdamu – Mohamed El Quafi, którego sukces rodaka wydobył z zapomnienia. Mimoun wystarałsię bowiem o to, by po powrocie z igrzysk El Quasi towarzyszył mu podczas spotkania u prezydenta René Coty`ego. Również dzięki temu żyjący w nędzy zapomniany mistrz dostał pracę (pomogły w tym służby prezydenckie) dozorcy stadionu na peryferiach Paryża.
Legenda
Mimo, że już bez szans na obronę mistrzostwa, Mimoun wystartował honorowo w maratonie w 1960 roku podczas igrzysk w Rzymie. Uznał, że wypada by stary mistrz był obecny przy narodzinach nowego króla. Francuz skończył bieg na 34 pozycji, 16 minut za zwycięzcą, którym został Etiopczyk Abebe Bikila. Karierę zakończył w wieku 45 lat, zdobywając w 1966 roku tytuł mistrza Francji w maratonie, w czasie niewiele odbiegającym od tego z Melbourne – 2:25:41. W swej trwającej 20 lat karierze zdobył 32 tytuły mistrza Francji w biegach. Najwięcej, bo aż 12, na dystansie 10 km, a także na 5 km, w maratonie i w przełajach.
Karierę zakończył w wieku 45 lat, zdobywając w 1966 roku tytuł mistrza Francji w maratonie.
Mimoun bardzo często podkreślał, że swoją karierę zawdzięcza swej drugiej ojczyźnie – Francji, a chwilę, gdy po olimpijskim sukcesie stojąc na najwyższym podium słuchał Marsylianki uważa za najpiękniejszą w swoim życiu. Uchodzi za najwybitniejszego francuskiego biegacza i do dziś cieszy się w swym kraju niezwykłym szacunkiem. Miarą tego szacunku są liczne odznaczenia na czele z Legią Honorową oraz ponad pięćdziesiąt stadionów sportowych, kilkanaście ulic i 4 aleje noszące jego imię. Więcej ma tylko generał de Gaulle – powiedział Mimoun żartem w którymś z wywiadów. Mając ponad 80 lat ciągle jest w świetnej formie. Podobno codziennie biega lub maszeruje 15 kilometrów.
Jacek Życiński, „Cień Czeskiej Lokomotywy”, Bieganie, maj 2007