Jak donosi portal biegowe.pl, Czesi być może już niedługo zezwolą na organizację biegów masowych z liczbą uczestników do 500 osób. Oczywiście różnego rodzaju obostrzenia mają dotyczyć także i tych imprez, ale ciekawostką jest fakt, że podczas biegu uczestnicy nie będą musieli zasłaniać ust ani nosa.
Chociaż brzmi to kuriozalnie, decyzja o możliwości zorganizowania biegów z liczbą “aż” 500 uczestników, którzy będą mogli bieg bez maseczki na twarzy, może wprawić biegowy świat w euforię. Właśnie takie rozwiązanie szykują Czesi. Organizatorzy imprez sportowych mieli zyskać przychylność rządu do takiego pomysłu, po tym, jak sytuacja epidemiologiczna w Czechach zaczyna ulegać poprawie.
To, że uczestnicy w trakcie biegu nie będą musieli zakrywać ust i nosa, nie oznacza, że organizatorzy nie będą zobowiązani do przestrzegania określonych warunków. Jak czytamy na biegowe.pl, przede wszystkim zdjęcie osłony twarzy będzie możliwe dopiero na trasie po wystrzale startera. Wcześniej uczestnicy będą zobligowani do zasłaniania ust i nosa. Organizatorów ta zasada ma dotyczyć przez cały czas trwania imprezy.
Inne działania, do jakich zobowiązani będą organizatorzy, to m.in. oddzielenie strefy startu i mety czy zapewnienie miejsca do zachowania zasady dystansu społecznego. Co ciekawe, nie jest wykluczone, że jeśli sytuacja będzie ulegać dalszej poprawie, limit 500 osób zostanie zwiększony.
Mając w pamięci, jak wyglądał biegowy świat zaledwie kilka miesięcy temu, aż trudno uwierzyć w to, że możliwość zorganizowania imprezy biegowej na 500 osób, w której uczestnikom zezwoli się na odkrycie ust i nosa w trakcie biegu, będzie tak pozytywną wiadomością. Jednak w obliczu wydarzeń z kilkunastu ostatnich tygodni, odwołania wielu biegów i wizji sezonu 2020 bez żadnych biegów masowych, ta wiadomość na pewno wlewa nieco optymizmu w serca biegaczy. Trzymamy kciuki za to, by odpowiednie przepisy zostały wprowadzone jak najszybciej i by imprezy rozegrano w sprawny, bezpieczny dla uczestników i organizatorów sposób. Ewentualne powodzenie tego przedsięwzięcia u naszych południowych sąsiadów może być dobrym sygnałem także dla innych krajów do tego, by zacząć stopniowo wracać do normalności sprzed okresu pandemii.
