Zephyr – niezwykłe urządzenie do monitoringu treningu i… nie tylko
Fot. Filip Springer
Ostatnio zastanawiałem się, czego brakuje mi ze sprzętu i nie mogłem nic wymyślić. Jeżeli wam również wydaje się, że nic już nie da się dołożyć, przeczytajcie ten artykuł.
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… Kiedy kupiłem swój pierwszy pulsometr z możliwością przesyłania danych do komputera, byłem zafascynowany jego funkcjonalnością. Przeglądanie danych na ekranie jest o wiele wygodniejsze i bardziej przejrzyste niż suche liczby z zegarka. Jeden rzut oka na wykres mówi o treningu więcej niż żmudnie przeglądane raporty na małym wyświetlaczu. To były czasy, kiedy nawet w dobrym sprzęcie mogłem zebrać zaledwie kilka informacji: puls, prędkość, kadencję na rowerze. Dziś podstawowe aplikacje na smartfony potrafią o wiele więcej, a pulsometry stały się prawdziwymi kopalniami wiedzy o treningu, gdzie ilość danych przyprawia o zawrót głowy. Stało się to przede wszystkim za sprawą nowych sposobów zapisu danych – obecnie w jednym pliku można zmieścić o wiele więcej informacji. Możliwość wykorzystywania oprogramowania do analizy treningu, tworzonego przez zewnętrznych producentów jak Sport Tracks czy Firstbeat, dodało paliwa do i tak już mocno rozpędzonej machiny.
Zephyr
Z zewnątrz przypominają nieco większe opaski do pomiaru tętna, znane z naszych pulsometrów. Jednak poza wyglądem i funkcją pomiaru tętna nie znajdziemy tu więcej podobieństw. Inny jest system transmisji (w tym przypadku bluetooth), opaska jest całym urządzeniem, nie nosimy tu zegarka na rękę. W każdym razie nie musimy, choć Zephyr zostawia możliwość dołączenia każdego urządzenia, którego twórcy będą chcieli wykorzystać przesyłane dane. Otwarta jest także droga dla programistów i ich aplikacji. Poza oprogramowaniem dostarczanym przez producenta mamy więc mnóstwo innych możliwości wykorzystania naszego hm… pulsometru? Nie da się bowiem jednoznacznie określić wyrobów Zephyra. Inny zestaw dostarczanych informacji oznacza otwarcie na wiele nowych zastosowań. Mierzone są takie parametry jak przeciążenia w wielu płaszczyznach, postawa, oddech czy temperatura ciała.
Podglądanie funkcji życiowych
Prawdę mówiąc, sport jest tylko beneficjentem rozwiązań stworzonych na inne potrzeby. Pierwotnym zamysłem było stosowanie tego urządzenia przez amerykańskie wojsko oraz służby specjalne. Żołnierze, strażacy czy ratownicy górscy byli na bieżąco monitorowani w trakcie swoich zadań. Dowódcy mogli w czasie rzeczywistym reagować na objawy nadmiernego stresu wśród swoich podwładnych. Skorzystała także medycyna. Dzięki tym urządzeniom i danym przekazywanym na przykład przez telefon komórkowy, lekarz prowadzący ma stały kontakt z pacjentem. Widzi, czy pacjent chodzi, siedzi czy leży, jaki ma puls czy temperaturę. BioHarness może pełnić także funkcję przekaźnika z kompatybilnych urządzeń, dochodzą nam wtedy informacje o poziomie cukru, ciśnieniu, poziomie tlenu we krwi czy o wadze.
Dostęp do danych może mieć każda uprawniona osoba, na przykład wnuczek troszczący się o zdrowie dziadka. Ograniczeniem w zastosowaniach jest tylko wyobraźnia. W sporcie wykorzystywany jest przeważnie w amerykańskich klubach gier zespołowych. Przed szerszym zastosowaniem wśród amatorów „chroni” dość wysoka cena (ok. 700 dolarów) oraz konieczność posiadania wiedzy potrzebnej do analizy wskazań. Trener klubowy może monitorować do 50 zawodników naraz, w odległości do 300 metrów, a dystans ten można dodatkowo wydłużyć za pomocą specjalnych nadajników. Koszykarze na przykład mogą dowiedzieć się, jak bardzo męczy się ich organizm w trakcie meczu, ale również, jakie są przeciążenia w trakcie zmiany kierunku biegu czy zderzenia z przeciwnikiem, a także, ile czasu spędzają w powietrzu w czasie wyskoku.
Jakie ma to zastosowania w bieganiu?
Wyobraźmy sobie zajęcia na bieżni. Trener wyznacza zadania grupie zawodników. W czasie rzeczywistym widzi, jak szybko biegną, jakie jest ich tętno, temperatura ciała, przyspieszenia, przeciążenia na wirażach. Zakładając, że płotkarz w trakcie przeskakiwania nad przeszkodą zwalnia, możemy za pomocą Zephyra próbować zoptymalizować długość kroku i czasu spędzonego w powietrzu. Po skończonych zajęciach komputer zbiera informacje pomocne w ocenie regeneracji. Być może część reaguje lepiej truchtając po zajęciach, inni rozciągając się, jeszcze inni po prostu leżąc na trawie. Porównanie danych z różnych wariantów pomaga wybrać ten właściwy. Regenerację można oceniać również w dłuższym okresie, choćby badając jakość snu po ciężkim treningu. W bieganiu długodystansowym bardzo pomocne może być monitorowanie temperatury ciała. Parametr dotychczas niedostępny w trakcie biegu jest jednym z tych, które wyznaczają granice naszych możliwości. Otwarcie się na nowe możliwości nie musi oznaczać nowego sprzętu za 700 dolarów, który w dodatku nie ma swojego dystrybutora w Polsce. Okazuje się, że wiele nowych informacji można wydobyć dzięki aplikacjom wykorzystującym w nowatorski sposób dane z popularnych pulsometrów.
Maciej Żywek, „Nowa nadzieja”, Bieganie grudzień 2012