[h2]Decyzja o wyborze zegarka treningowego nie jest łatwa. Producent, model, ilość funkcji, cena – do wyboru, do koloru. Instynktownie nasze oczy kierują się w stronę topowych modeli, bo one zazwyczaj mają „wszystko”. Co jednak z podstawowymi wersjami? Może one w zupełności by wystarczyły?[/h2]
Czy prosty zegarek będzie w stanie sprostać wyzwaniom treningowym biegacza? Myślę, że o ile jest wyposażony w odbiornik GPS, to nie będzie żadnego problemu. Weźmy dla przykładu trening interwałowy (realizowany poza bieżnią, np. w parku), podczas którego naszym głównym zadaniem jest przebiegnięcie 8 odcinków o długości 1 km w tempie 3:40 min/km na 3-minutowej przerwie w truchcie. Po zakończeniu rozgrzewki wciskamy LAP i zaczynamy pierwszy interwał. Mając funkcję autolap zegarek informuje nas o przebiegnięciu owego 1 km, a nam pozostaje pilnowanie 3-minutowej przerwy, którą kończymy ponownym naciśnięciem przycisku LAP. Gdyby zegarek nie miał funkcji autolap, to najwyżej sami musielibyśmy monitorować także długość interwału. A co z kontrolą tempa? Jeżeli zegarek posiada GPS, to na 99% może prezentować co najmniej aktualne tempo (z mniejszą lub większą dokładnością), ale to naszym zadaniem jest je utrzymać. Czas, dystans, tempo i tętno to podstawowe parametry, które w zupełności wystarczą do monitorowania treningu biegowego ambitnego amatora. Patrząc w menu swojego zegarka treningowego widzę, że mam do wyboru aż 5 wariacji danych związanych z czasem, 3 z odległością, 4 z tempem i aż 12 z tętnem, a to tylko dane podstawowe!
Pięciokrotny mistrz świata ITU na co dzień trenuje bieganie z zegarkiem Polar M400.
Mirinda Carfrae
Trzykrotna mistrzyni świata Ironman, biega z zegarkiem Garmin Forerunner 10, czyli najprostszym modelem tej firmy.
Daniel Formela
Wicemistrz Europy ITU w duathlonie z 2015 roku trenuje z zegarkiem Garmin Vivoactive.
Artykuł pochodzi z magazynu “Triathlon” będącego częścią miesięcznika “Bieganie”, marzec 2016