Triathlon > TRI: Trening > Triathlon
Zawodnik PRO i jego trener… w jednej osobie.
Zalety ze współpracy z profesjonalnym trenerem są znane każdemu. Nie tylko zawodnicy PRO, lecz także amatorzy czują silną potrzebę powierzenia komuś swojego harmonogramu treningowego, zdawania relacji i proszenia go o porady. Jednakże, podczas gdy wśród amatorów nie jest rzadkością trenowanie siebie samego według własnych preferencji i przemyśleń, tak pośród zawodników PRO jest to właściwie niespotykane. A jednak zdarza się – i to na najwyższym szczeblu zawodowstwa. Kto bierze na swoje barki funkcję autotrenera?
Czasem w życiu zawodowego sportowca nadchodzi okres, w którym rozwiązuje on współpracę z dotychczasowym trenerem i z różnych przyczyn postanawia przez jakiś czas poprowadzić się według własnej myśli. Ale czy zdarzają się przypadki trenowania samemu „od zera do bohatera”? Okazuje się że tak – przykładem jest Craig Alexander, który twierdzi, że od początku trenował się sam. Jednak w 2007 roku zdecydował się na współpracę z Chrisem Carmichaelem. Co z tego wynikło? Trzykrotne mistrzostwo świata w Ironman i dwukrotne na dystansie IM 70.3.
Craig Alexander. Fot. chicagonow.com
Luke McKenzie, wicemistrz świata Ironman z zeszłego roku, w latach 2003-2011 trenował się sam. Po 15 latach kariery oddał się w trenerskie ręce Siri Lindley, która prowadziła do zwycięstw czołowe zawodniczki, takie jak Mirindę Carfrae i Leandę Cave. Jednak.. w 2013 roku postanowił zakończyć tę współpracę i znowu trenować według własnej myśli. Również zwycięzca tegorocznego Challenge Roth, Timo Bracht, długo nie dopuszczał nikogo do planu treningowego. W tym roku zdecydował się rozpocząć współpracę z Mattem Bottrillem, który pomaga mu w treningu kolarskim.
Timo Bracht. Fot. triathlon.competitor.com
Richie Cunningham, zawodnik zajmujący miejsca w pierwszej piątce na Mistrzostwach Świata Ironman 70.3, pracował kiedyś pod okiem Cola Stewarta. Jego „starodawne” metody bardzo odpowiadały Richiemu. Po zakończeniu współpracy zawodnik trenuje się sam twierdząc, że lubi tę wolność, którą daje mu samostanowienie treningowe. Nie używa mierników mocy, pulsometrów ani innego sprzętu tego typu. „Jeśli mam ochotę na ciężki trening, to go robię; jeśli chcę odpocząć, nie trenuję mocno”. Korzysta jednak z dobrodziejstwa klubu zawodowych biegaczy, z którymi trenuje.
Czy pośród samotrenujących się zawodników znajdziemy zawodowca z krótszego dystansu? Tak! Jednym z nich jest Laurent Vidal, 30-letni Francuz, który zajął 5. miejsce w londyńskich igrzyskach. Co ciekawe, jest on trenerem i partnerem życiowym Andrei Hewitt, również dwukrotnej olimpijki, zdobywczyni 6. lokaty w Londynie.