Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Polskie 800 metrów najlepsze w Europie! Analiza Halowych Mistrzostw Europy

Polskie biegi na dystansie 800 metrów okazują się najmocniejsze w Europie! Podczas Halowych Mistrzostw Europy w Toruniu Polska zdobywa cztery z sześciu możliwych medali na 800 metrów mężczyzn i kobiet. A sensacyjnym mistrzem Europy zostaje sprinter, Patryk Dobek!
Bieg na 800 metrów mężczyzn był ucztą dla oka kibica. Polscy biegacze przybiegli na miejscach 1, 2 i 4, a sam przebieg rywalizacji był niezwykle ciekawy, z drobnymi przepychankami i częstymi zmianami pozycji. Tym najwolniejszym i najbardziej pechowym z Polaków okazał się stary mistrz, do niedawna niepokonany w hali, Adam Kszczot. A najszybszym – absolutna sensacja, sprinter startujący głównie na dystansie 400 metrów przez płotki, 27-letni Patryk Dobek. Drugie miejsce zajął Mateusz Borkowski. Wśród kobiet srebrny medal dla Joanny Jóźwik, brązowy dla Angeliki Cichockiej.
Ileż taktycznych rozgrywek, a także trenerskich podtekstów, można odnaleźć w męskim biegu! Najmniej doświadczony w tym gronie, Patryk Dobek, który pierwsze poważne 800 metrów w życiu przebiegł dopiero miesiąc temu, okazał się najprzytomniejszym z zawodników. Zaczął na końcu, kontrolując biegnących przed nim rywali, a w połowie dystansu niespodziewanie przesunął się na drugie miejsce. Bez kompleksów zablokował mistrza świata, Francuza Pierre’a Ambroise Bosse, wsiadł na plecy prowadzącego Brytyjczyka Jamie Webba, a na ostatniej prostej prysnął do przodu. Tym, który puścił go – od wewnątrz, popełniając prosty błąd – był nie kto inny, jak Adam Kszczot. Nasz brodaty mistrz, który przez kilka lat z rzędu był na świecie niepokonany w hali, wydawał się trochę pozbawiony mocy oraz pogubiony taktycznie.
Okrucieństwo biegów polega na tym, że jest się tylko tak dobrym, jak dobry jest ostatni bieg. Adam Kszczot, dwukrotny wicemistrz świata na stadionie, jest najwybitniejszym 800-metrowcem w polskiej historii i byłoby pięknie, gdyby jako ukoronowanie kariery zdobył medal olimpijski w Tokio. Niestety, wydaje się to coraz bardziej odległe. Od dwóch lat Adam przegrywa z zawodnikami, którzy wcześniej nawet nie marzyli, aby zbliżyć się do jego poziomu. A należy pamiętać, że halowe mistrzostwa Europy to najłatwiejsze z międzynarodowych zawodów mistrzowskich. Nie startują Kenijczycy ani Amerykanie, część zawodników opuszcza halę, trenując do stadionu. Adam Kszczot w przeszłości właśnie w hali był najskuteczniejszy na świecie, imponując walecznością, mądrością taktyczną i zabójczym przyspieszeniem. Jego 4. miejsce w Toruniu jest bardzo, bardzo niepokojące w kontekście Tokio. Waleczność pozostała na niezmienionym poziomie, ale 32-letni Polak jest po prostu wolniejszy i sprawia wrażenie mniej pewnego siebie niż dawniej.
Poza Patrykiem Dobkiem bardzo dobrze taktycznie pobiegł 23-letni Mateusz Borkowski. Srebrny medal wywalczył w stylu charakterystycznym wcześniej dla Kszczota, a jeszcze wcześniej – Pawła Czapiewskiego. Biegł z tyłu, spokojnie, nie rozpychając się, zaatakował na ostatnim okrążeniu, nadrobił kilkumetrową stratę i na ostatniej prostej minął słabnącego Adama oraz Brytyjczyka. To największy sukces w życiu biegacza z Łodzi.

A podteksty trenerskie? Przede wszystkim warto zauważyć, że z piątki zawodników i zawodniczek biegnących w finałach w Toruniu każde ma innego trenera. To bardzo dobrze świadczy o polskiej szkole 800 metrów. Czy jest to młody trener Joanny Jóźwik, Jakub Ogonowski, czy doświadczony Zbigniew Król – każdy z nich potrafił optymalnie przygotować podopiecznych do startu. 1,5 roku temu doszło do głośnego rozstania Adama Kszczota z ówczesnym szkoleniowcem, Zbigniewem Królem. W pełnym goryczy wywiadzie Król stwierdził potem, że Adam negował jego zalecenia i słuchał osób trzecich, co spowodowało brak optymalnej formy na docelowej imprezie. Adam był innego zdania i po przeanalizowaniu wszystkich opcji zaczął współpracę z Tomaszem Lewandowskim, trenującym m.in. Marcina Lewandowskiego (który w Toruniu zdobył srebrny medal na dystansie 1500 metrów).
Wkrótce doszło do nagłośnionej awantury o szkolenie kadrowe – Polski Związek Lekkiej Atletyki próbował narzucić Adamowi i Marcinowi (a wcześniej także Joannie Jóźwik) własną koncepcję przygotowań, z trenerem Królem jako szefem. W efekcie ze współpracy z PZLA zrezygnował Tomasz Lewandowski, a Joanna Jóźwik przez jakiś czas trenowała poza kadrą. HME w Toruniu okazały się więc pewnego rodzaju „zemstą” ze strony Zbigniewa Króla. Doświadczony trener wziął pod opiekę Patryka Dobka, biegacza kompletnie bez doświadczenia w biegach średnich… i w ciągu roku zrobił z niego mistrza Europy.

Co więcej, drugi z młodych biegaczy, który pokonał Adama Kszczota w Toruniu, Mateusz Borkowski... także trenuje z byłym trenerem Kszczota! Ale innym – Stanisławem Jaszczakiem. Z którym także doszło przed laty do głośnego i burzliwego rozstania. Jak przyznaje sam Adam, we współpracy nie jest najłatwiejszym podopiecznym. Dwóch byłych trenerów „zemściło się” w Toruniu na Adamie, przygotowując do startu innych, lepszych tego dnia biegaczy. Ale dla polskich biegów to tym lepiej – Adam Kszczot z pewnością nie odda tanio skóry młodym wilczkom i – miejmy nadzieję – nie powiedział jeszcze ostatniego słowa na dystansie 800 metrów. Rywalizacja średniodystansowa jest obecnie na najwyższym poziomie w historii polskich biegów.
Na dystansie 800 metrów kobiet można mówić o lekkim niedosycie. Joanna Jóźwik wydawała się murowaną faworytką do złota. Doświadczona, najszybsza w stawce, eliminacje i półfinał przeszła jak burza, imponując spokojem i przyspieszeniem na finiszu. Niestety, finał był biegiem bardzo wolnym, co zawsze jest loteryjne, a Joannie chyba lekko zabrakło sił w trzecim starcie. Gdyby to był pierwszy bieg mistrzostw, nie mam wątpliwości, że Polka pokonałaby Brytyjkę Keely Hodgkinson. W trzecim starcie okazało się to niewykonalne. Dobry taktycznie bieg za plecami Joanny rozegrała Angelika Cichocka i na finiszu przez moment wydawało się, że obie Polki mają szanse na dwa pierwsze miejsca. Jednak Brytyjka (co za nietakt z jej strony!) nie dała się wyprzedzić.
Zarówno Joanna Jóźwik, jak i Angelika Cichocka wracają do szybkiego biegania po latach kontuzji, pod opieką nowych, młodych szkoleniowców. Obie panie są na fali wznoszącej i rokowania na Igrzyska Olimpijskie są tu jak najlepsze. A patrząc z punktu widzenia kibica, im więcej jest rywalek i rywali w biegach średnich, im bardziej zacięta walka, im więcej aspiracji, a czasami i drobnej rywalizacji pozakulisowej – tym lepiej. Tym ciekawsze biegi, tym więcej nowych nazwisk i – jak w Toruniu – tym więcej medali. Polskie 800 metrów jest obecnie na znakomitym poziomie, a co roku pojawiają się nowe, interesujące twarze – jak Krzysztof Różnicki latem czy Patryk Dobek obecnie.
Pełne wyniki Halowych Mistrzostw Europy w Toruniu [link]