Triathlon > TRI: Trening > Triathlon
Pływackie drobiazgi: ułożenie dłoni
Istnieją problemy z pozoru błahe, które zaprzątają nam dość często głowę podczas treningu. Dodatkowym utrudnieniem jest zazwyczaj brak logicznego wytłumaczenia dla nurtujących nas pytań.
Zamiast tego staramy się dowiedzieć czegoś od bardziej doświadczonych zawodników, przyjmując ich rady jako fakty nie podlegające dyskusji. Dobrym przykładem może być tu ułożenie dłoni w pływaniu kraulem. Ile pytań, tyle różnych odpowiedzi.
Prowadzenie ramienia jest dość oczywiste. Szybki chwyt, wczesna pionizacja, wysoki łokieć, dołożenie szczególnej uwagi da wykończenie ruchu. Jak przy tym wszystkim ułożyć dłoń? Przed treningiem możemy spróbować stojąc w wodzie poruszać ręką przy różnych sposobach jej ułożenia. Przypominać to może nieco zabawę dzieci wystawiających rękę przez okno w samochodzie. Również pierwsze skojarzenia mogą łatwo nas nakierować na zasady tworzące siły nośne w aerodynamice. Ciąg logiczny prowadzi do wniosków zachęcających do układania dłoni na kształt śmigieł, czy skrzydeł samolotów. Te lekko zakrzywione powierzchnie pozwalają na uzyskanie korzyści zarówno z większego ciśnienia pod powierzchnią dłoni, jak i niższego nad nią. Kształt zbliżony do czaszy spadochronu pozwoli na znacznie pewniejszy chwyt i stworzenie oporów, dzięki którym ręka znajdzie solidny punkt oparcia, od którego odepchniemy się z większą siłą.
Niestety w wodzie ta teoria się nie sprawdza. Na wykorzystanie różnicy ciśnień liczyć nie możemy z racji niewielkich prędkości. A efekt spadochronu wykorzystuje również siłę z jaką działa przyczepiony do niego skoczek. Nie znajduje się więc również tu podobnych warunków.
Lepsze wykorzystanie ruchu ręki możemy uzyskać poprzez zwiększenie jej prędkości (a co za tym idzie frekwencji). Musimy pamiętać przy tym o zasadach rządzących prawidłową techniką. Prędkość z jaką porusza się ręka jest zmienna i zależna od fazy ruchu. Niższa podczas chwytu, wyższa przy wykończeniu.
Drugą metodą jest ułożenie palców rozchylonych o około 12 stopni (ok. 8 milimetrów między opuszkami). Według badań prowadzonych na pływakach pozwoli to na zwiększenie oporów dłoni (a co za tym idzie efektywności chwytu) o 9 procent. Nawet jeśli nie jest to równe powiększeniu naszej całkowitej efektywności o wspomniane 9 procent, to korzyść jest wyraźna i warta doskonalenia podczas treningu. Tym bardziej, że nie jest to rodzaj technicznego, trudnego zadania, tylko wyrobienie sobie pewnego przyzwyczajenia.