Triathlon > TRI: Sprzęt > Triathlon
Pianka triathlonowa na lata
Pod koniec czerwca większość z nas ma już swój model wybrany. Kupno nie jest jednak najważniejszym elementem w temacie „pianka”, znacznie ważniejsze będzie to, jak będziemy ją użytkować. To właśnie od tego zależy, czy starczy nam na lata, czy szybko będziemy musieli szukać nowej.
Fot. huubdesign.com
Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że w ciągu ostatnich lat znacząco zmieniły się zachowania klientów, jak i jakość używanych materiałów. Neopren to w pewnym uproszczeniu spieniona guma. Delikatniejsza pianka pozwoli na większą swobodę ruchów, twardsza będzie znacznie bardziej odporna na uszkodzenia. Producenci od pewnego czasu starają się tworzyć coraz bardziej wygodne modele, często stosując materiały zarezerwowane dotychczas dla droższych wersji.
Ma to swoje plusy, ma również minusy. Pianki tworzone z coraz wyższych odmian neoprenu stają się bardziej delikatne. I dotyczy to w zasadzie wszystkich liczących się na rynku firm, korzystają one bowiem z tych samych dostawców materiałów wyściełających i neoprenu. Tajemnice ich sukcesu tkwią raczej w umiejętnym zszyciu i dopracowaniu funkcjonalnych szczegółów. Wiemy zatem, że sprzęt staje się bardziej podatny na uszkodzenia czy zużycie. Oliwy do ognia dolewają zachowania użytkowników. Kiedyś pianka służyła kilka razy w roku, teraz znacznie zwiększyła się średnia liczba startów, treningów, zawodów w wodach otwartych. To powoduje, że część pianek wygląda już mizernie po dwóch, trzech sezonach, kiedy dawniej wystarczały na bardzo długie lata.
Co robić?
Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że jeżeli decydujemy się na model ze średniej lub wysokiej półki, za jego funkcjonalność będziemy musieli „zapłacić” uważną i troskliwą obsługą. Tak zadbany sprzęt będzie nam służył bardzo długo. Jeżeli nie mamy zwyczaju dbania o ekwipunek lub mamy wyjątkowy talent do jego niszczenia, warto przygotować się na częstsze wymiany lub zwrócić uwagę na jeden z podstawowych modeli, który nie ma tak dużych wymagań w obsłudze.
Poniżej proponuję kilka zasad, które pomogą w wydłużeniu życia waszej pianki:
1. Dokładnie zakładamy, dociągając pod rękawami i w kroku. Zwróćmy uwagę, że pianka niedociągnięta pod pachą nie stwarza wielkiego problemu w pozycji stojącej. Wystarczy jednak, że zaczniemy wyciągać rękę podczas pływania, a rozciągnięte do granic możliwości szwy będą trzeszczeć w… szwach.
2. Zakładamy małymi odcinkami. Naprawdę nie ma powodu, dla którego trzeba ciągnąć pół metra neoprenu na raz. Można podciągać po 10-15 centymetrów. Mniejsza szansa na dziurę i łatwiej założyć.
3. Delikatnie nie znaczy w dwóch palcach. Podciągając, starajmy się mieć kilka palców od dołu oraz kciuk od góry chwytu. Tak ułożona dłoń pozwala na rozłożenie naprężeń na znacznie większą powierzchnię.
4. Nie przechowujmy pianki przy źródłach suchego i ciepłego powietrza (kaloryfer, klimatyzacja). Spieniona guma starzeje się znacznie szybciej, więc chłodne pomieszczenie jest lepszym lokum dla naszego sprzętu.
5. Wieszak czy złożona? Pianka najcieńsza jest na ramionach, dokładnie tam, gdzie opiera się na wieszaku. Powinien być on więc szeroki, żeby rozłożyć ciężar na większej powierzchni. Duże rozmiary polecam złożyć do pudełka lub wrzucić pod łóżko czy na szafę. Są one po prostu ciężkie. Nie przejmujmy się również zagnieceniami powstałymi podczas przechowywania w pudle, szybko znikną po założeniu. Ważne jest jednak, żeby złożona nie była niczym przygnieciona.
Na koniec mogę zapewnić was, że pianka wystarczy nawet na 100-200 startów i treningów, zrobi to w podziękowaniu za troskliwą opiekę. Dziury, które tak często zdarzają się amatorom są wielką zagadką dla większości zawodników, którzy nie mogą uwierzyć jak ci pierwsi potrafią poszarpać sprzęt, za który płacą solidne pieniądze.