Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie! Psst... Ocenisz nasz artykuł? 😉
MŚ Pekin 2015. Marcin Lewandowski – do czterech razy sztuka?
[h6]Marcin Lewandowski w biegu eliminacyjnym na 800 m w lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Pekinie, 22 sierpnia 2015. Fot. PAP/Adam Warżawa[/h6]
[h2]O apetycie na medal, wyrównanej stawce na 800 metrów, rywalizacji z Adamem Kszczotem, obozie w Zakopanem i aklimatyzacji w Japonii, z Marcinem Lewandowskim, polską szansą na medal w Pekinie podczas mistrzostw świata w LA rozmawia Tomasz Więcławski.[/h2]
[h4]Wynik poniżej 1:45 podczas Memoriału Kusocińskiego w Szczecinie to chyba dobry prognostyk przed startem w Pekinie?[/h4]
Zgadza się. Szczególnie, że był to tylko mały miting. Nie sprzyjały też warunki atmosferyczne, bo było zimno, a na 800 metrów najlepsze rezultaty osiąga się w ciepłych miejscach. Do tego sprawę utrudniał wiatr. Taki wynik jest więc w pełni zadowalający.
[h4]Ale Adam Kszczot był szybszy.[/h4]
Jesteśmy kolegami z bieżni i nie ma między nami chorej rywalizacji. Cieszę się, że ta konkurencja w naszym kraju jest tak silna. To napędza nas wszystkich. A są kolejni zawodnicy, którzy robią postępy.
[h4]Jak wyglądały przygotowania do imprezy sezonu?[/h4]
Chwilę przed startem w Szczecinie wróciłem ze zgrupowania w Zakopanem. Wcześniej byłem trzy tygodnie we francuskich Pirenejach. Łącznie przez sześć tygodni bardzo ciężko pracowaliśmy. W górach odwaliliśmy kawał niezwykle ciężkiej, ale potrzebnej roboty. W Japonii podczas obozu aklimatyzacyjnego starałem się łapać świeżość. Kilka dni spędzonych w tym klimacie pozwoliło przywyknąć do warunków atmosferycznych. Pogoda była zmienna, ale trzeba umieć startować w każdych warunkach. Czuję siłę w nogach, a to najważniejsze.
[h4]Stawiasz sobie konkretny cel w Chinach?[/h4]
Chcę dać z siebie wszystko. Marzę o medalu. Byłem już trzykrotnie finalistą MŚ i dwa razy zająłem czwarte miejsce. Może do czterech razy sztuka? Miejsce na podium jest na wyciągnięcie ręki. Chciałbym wrócić do Polski z medalem na szyi.
[h4]Walka na twoim dystansie zapowiada się pasjonująco. O trzy pozycje medalowe może się bić nawet kilkunastu zawodników.[/h4]
Nie ma wyróżniającego się zawodnika. Może Amos jest troszeczkę z przodu stawki, ale nie jest to zawodnik, z którym da się walczyć. Później jest dwunastu ludzi z wynikami około 1:43.
[h4]Biegi w Pekinie będą rozgrywane taktycznie czy ktoś zdecyduje się podkręcić tempo?[/h4]
Nie mam pojęcia. Rudisha, gdy był w świetnej formie, zawsze leciał bardzo mocno od początku. Teraz nie ma kogoś takiego. Szkoda, bo ja lubię takie bieganie. Wtedy jest mniej przypadkowości. Kto jest mocny, ten wchodzi dalej. A tak trzeba będzie prócz formy troszeczkę szczęścia. Może to będzie tym razem przy mnie?
[h4]Może będziesz musiał sam zdecydować się na podyktowanie szybkiego tempa od początku?[/h4]
Nie jest powiedziane, że nie. Półfinał na 1:44:50 da na 100 procent finał. Jeżeli nie z miejsca, to z czasem. A samemu prowadząc bieg można wykręcić taki rezultat.
[h4]A w finale złamanie granicy 1:43?[/h4]
Marzy mi się taki scenariusz. Jest to do zrobienia. Jestem bardzo dobrze przygotowany. Najtrudniej będzie awansować do finału. Potem już można śmiało walczyć o pudło bez kompleksów. Na pewno wypruję się, ile fabryka dała. Na co to starczy? Nie chcę wróżyć.
