Ludzie > Historie biegaczy > Ludzie > Trening
Krótkie biegi górskie – opowiada Bartek Gorczyca
Bartek Gorczyca. Fot. biegigorskie.pl
Hasło „bieg górski” zazwyczaj kojarzy się z grubymi kilometrami i wielogodzinnymi startami. Z planowaniem, co zabrać na trasę, a co zostawić na przepaku, ustalaniem taktyki. Tymczasem biegi górskie to także starty na dystansach kilku czy kilkunastu kilometrów. Co gra w nich główną rolę? Jak się do nich przygotować? Zapytaliśmy Bartka Gorczycę.
Bartek Gorczyca jest zwycięzcą Zimowego Ultramaratonu Karkonoskiego i Biegu Rzeźnika, a jednocześnie wicemistrzem Polski w biegu górskim stylem anglosaskim na dystansie 12 km z Chyrowej.Mimo że we wrześniu skończyłeś 23 lata, masz już niemałe doświadczenie zarówno w krótkich, jak i długich biegach górskich. Co według Ciebie ma największe znaczenie na krótkich dystansach?
– Jest to wysiłek raczej beztlenowy, a więc wytrzymałość tlenowa nie odgrywa aż tak bardzo dużego znaczenia jak w biegach długich. Stąd głównym atutem biegaczy górskich startujących na krótkich dystansach w górach jest szybkość połączona z siłą. Oczywiście kompozycja tych dwóch cech zmienia się w zależności, czy jest to bieg alpejski czy anglosaski*.
Jak wygląda taktyka krótkich biegów w górach?
– Skoro jest to bieg krótki, to nie ma czasu na myślenie, jak w biegach ultra. Trzeba po prostu biec odpowiednio szybkim tempem od startu do mety. Bez kalkulacji. Oczywiście pojęcie biegu krótkiego jest dość względne. Dla jednego jest to 5 km, a dla drugiego 15 km jest jeszcze krótkim biegiem. Wtedy już trzeba trochę pogłówkować.
Jak wyglądają Twoje przygotowania do biegów na krótkich dystansach?
– Preferuję interwały, piramidy szybkościowe, tempówki na krótkich przerwach, wszystko robione na odpowiednio dużych prędkościach. Każdy ma swoje sposoby treningowe. Ja jestem zwolennikiem teorii: „Chcesz biegać szybko na zawodach – biegaj szybko na treningach. Chcesz biegać długo na zawodach – biegaj długo na treningach”. Dlatego przygotowując się do krótkich startów, stawiam na krótkie, szybkie odcinki. Nie ma wtedy mowy o długich 30-kilometrowych rozbieganiach. Zwyczajnie do niczego nie są wtedy potrzebne. Natomiast nie może ich zabraknąć, kiedy przygotowuję się do ultra. Biegi długie wymagają odpowiedniej liczby przebiegniętych kilometrów, drugiego zakresu. To jest podstawowa różnica.
Wydaje się, że nie da się pogodzić treningu do ultra i krótkich dystansów. A może się mylę?
– Takie połączenie jest bardzo trudne. Wygrywanie jednocześnie na dystansie 100 km, maratonu górskiego, a do tego na przykład 10 km w stylu alpejskim niemalże graniczy z cudem. Od każdego rodzaju biegów górskich są „specjaliści”, którzy większość energii i czasu poświęcają na przygotowanie do jednego typu zawodów, treningi pod konkretne starty. Nie sądzę, że jest ktoś, kto mógłby znaleźć takie rozwiązanie, wymyśliłby plan treningowy, który pozwoliłyby wygrywać w tym samym okresie na dystansach ultra i w typowych krótkich zawodach. To tak jakby chcieć być mistrzem świata na 100 metrów i 10 000 metrów jednocześnie. Nierealne, prawda?
Co wolisz bardziej – krótkie czy długie starty?
– I w jednych, i w drugich odnajduję pewną radość. Krótkie biegi traktuję raczej jako bardzo mocny i dobry trening, natomiast biegi ultra są dla mnie niczym zabawa. Staram się podchodzić do nich z luzem. Najlepiej czuję się w otoczeniu przyrody, a biegi ultra dają mi tę możliwość, aby się z nią zjednoczyć i oderwać od codzienności.
Masz swój ulubiony bieg na krótkim dystansie?
– Jeśli mam wybierać w krótkich dystansach, to preferuję biegi anglosaskie, najlepiej z trudnymi technicznymi zbiegami. W moim guście nie leżą biegi alpejskie.
*Biegi górskie dzielą się na trzy style, w których rozgrywane są mistrzostwa Europy i świata (a także Polski): alpejski, anglosaski i długi dystans. Styl alpejski i anglosaski to zazwyczaj biegi od 8 do 15 km. Długi dystans zaczyna się od półmaratonu. Biegi w stylu alpejskim to zawody jedynie pod górę, a anglosaskim – w górę i w dół. W Polsce mistrzostwa na krótkim dystansie są rozgrywane na trasach poniżej 6 km.