Na początku warto dobrze się zastanowić, czy na pewno potrzebujemy swojego trenera. W stawianiu pierwszych kroków triathlonowych – sprawdzeniu czy ta dyscyplina w ogóle nam się podoba – z pewnością poradzimy sobie sami. Jednak jeśli mamy ambitne plany sportowe, lepiej pracuje nam się pod czyimś okiem niż samemu i chcemy wyciągnąć maksymalnie dużo korzyści z pozostałego do sezonu czasu – warto, abyśmy rozważyli nawiązanie współpracy z profesjonalistą. Powierzenie swojego planu treningowego osobie z zewnątrz niesie z sobą sporo korzyści. Trener jest w stanie obiektywnie spojrzeć na naszą formę i cykl przygotowań, a co za tym idzie, dopasować bodźce do naszego samopoczucia i warunków.
Pozostaje jednak pytanie: z kim współpracować? Kto jest odpowiednią osobą, aby poprowadzić nas przez kolejne miesiące i – tego życzymy – lata? Obecnie rynek trenerów triathlonu zdaje się zapełniony po brzegi. W dobie coraz łatwiejszej autoprezentacji łatwo jest odnieść mylne wrażenie na temat kompetencji i doświadczenia danej osoby, zwłaszcza jeśli jesteśmy osobami początkującymi, nie mającymi do tej pory zbyt wiele do czynienia z danym środowiskiem.
[h3]Zapytaj znajomych[/h3] Nawet jeśli do tej pory nie startowaliśmy w triathlonie, bardzo możliwe, że wśród naszych znajomych jest więcej niż jeden triathlonista. Dowiedzmy się, z kim trenuje, czy jest zadowolony z tej współpracy i dlaczego. Skonfrontujmy to z naszymi oczekiwaniami lub sformułujmy je na tej podstawie.Przy przeglądaniu fanpage’y trenera należy jednak być ostrożnym. Jako widzowie, możemy łatwo dać się nabrać. W tym kontekście wyjątkowo nietrafione byłoby stwierdzenie, że można trafić na “formę ponad treścią”, bo w rzeczy samej, trochę chodzi nam właśnie o to, aby ta forma była ponad treścią. A konkretniej – żeby to, co reprezentuje sobą dany trener było co najmniej równie dobre jak to, co pokazuje w mediach społecznościowych. A z tym bywa naprawdę różnie.
[h3]Wujek Google[/h3] Nawet jeśli nasz “wypatrzony” trener nie ma swojej strony internetowej, prawdopodobnie w jakiś sposób i tak w tym internecie istnieje. Dotyczy to również – a może nawet przede wszystkim – trenerów starszej daty, którzy wychowali dziesiątki świetnych zawodników. Jeśli poszperamy cierpliwie, znajdziemy wypowiedzi zawodników i opinie na temat danego szkoleniowca. Cenną informacją mogą być też dla nas portale, na których publikuje się wyniki zawodników prowadzonych przez trenera. Oczywiście, nie powinno być to dla nas ostateczną wyrocznią, ale może być cenną wskazówką. [h3]Przypatrz się pracy[/h3] Jeżeli tylko mamy ku temu okazję, warto wybrać się na trening prowadzony przez danego trenera, popatrzeć jak prowadzi grupę; porozmawiać z nim na żywo lub co najmniej przez telefon. To ważne, aby pomiędzy zawodnikiem a szkoleniowcem zaistniała nić porozumienia, nie tylko na płaszczyźnie typowo technicznej – zrozumienia wzajemnych komunikatów – lecz także półprywatnej, to jest dopasowania osobowościowego. Oczywiście, zawodnik może być kompletnie innym człowiekiem niż jego trener, ale kluczowy jest wzajemny szacunek i chęć komunikowania się szczerze, w zaufaniu do kompetencji i dobrych intencji szkoleniowca. [h3]Nic na siłę[/h3] Pamiętajmy, że nawiązując współpracę z trenerem nie podpisujemy cyrografu. Jeśli po kilku tygodniach czy miesiącach czujemy, że nie dogadujemy się z wybranym trenerem, po prostu podziękujmy za dalszą współpracę. Na rynku kandydatów na to miejsce z pewnością nie zabraknie. Oby tylko tym razem wybrać dobrze! I tu wracamy do punktu pierwszego…