[h2]W ubiegły weekend Edyta Lewandowska zwyciężyła w biegu Łemkowyna Ultra Trail na dystansie 70 km i tym samym zdobyła tytuł Mistrzyni Polski. Trzy dni później jednak tytuł ten został zawodniczce odebrany. Lewandowska została bowiem zdyskwalifikowana pod zarzutem śmiecenia na trasie.[/h2]
We wtorek po biegu organizator Łemkowyna Ultra Trail wydał oficjalne oświadczenie, w którym poinformował o dyskwalifikacji Edyty Lewandowskiej i tym samym odebraniu jej tytułu Mistrzyni Polski. Poszło o wyrzucenie dwóch papierków po żelach. I chociaż decyzja ta była poparta zapisem w regulaminie:
( „Uczestnicy poruszają się wyłącznie po wyznaczonej trasie, z numerem startowym przymocowanym w widocznym miejscu, z przodu ciała. Każdy uczestnik zobowiązany jest do przestrzegania przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym. Każdy uczestnik zobowiązany jest do przestrzegania przepisów obowiązujących na terenie lasów. Obowiązuje bezwzględny zakaz śmiecenia, niszczenia roślinności oraz innych działań niosących szkodę przyrodzie . Niestosowanie się do któregokolwiek z punktów Regulaminu może grozić dyskwalifikacją uczestnika.” ) od razu pojawiło się pytanie, czy kara była rzeczywiście adekwatna do winy.
Szczególnie, że organizator zamknął zawodniczce możliwość odwołania się.
Edyta przyznała się do rzucenia owych papierków na ziemię i zaproponowała akcję sprzątania trasy. To jednak nie pomogło.W internecie zawrzało od opinii. Czas posłuchać głosu samej Lewandowskiej.
Tekst opublikowany za zgodą zawodniczki:
[h3]„To był najważniejszy bieg w moim życiu i jeszcze się nie skończył”[/h3]
“Do ostatniego biegu Łemkowyna Ultra Trail i walki o utrzymanie tytułu Mistrza Polski przygotowywałam się bardzo długo. Chyba jeszcze nigdy nie zależało mi na wygranej tak jak teraz. Byłam po kontuzji i wielu życiowych perturbacjach. Koniecznie chciałam udowodnić sobie, że mogę wygrać z własnymi słabościami, że znów mogę być najlepsza. Perfekcjonizm, chęć poczucia kontroli i ten wewnętrzny głos, który każe Ci biec, żeby wygrywać z samym sobą – to wszystko napędzało mnie na trasie jak nigdy. Wygrałam. To znaczy jako pierwsza z kobiet przebiegłam linię mety. Potem stało się coś, co całkowicie mnie zaskoczyło. Ktoś zdecydował, że moje zachowanie na trasie było na tyle poważnym złamaniem regulaminu, że należy mnie zdyskwalifikować.
Straciłam tytuł.
Poczułam się strasznie. „To niesprawiedliwe” krzyczało coś we mnie. Wydawało mi się, że na każdym etapie zrobiłam wszystko tak jak trzeba, że wszystkiego dopilnowałam. Faza przygotowań? Przepracowana idealnie.
Przygotowanie mentalne? Bez zarzutu. Sam bieg? Jak zwykle.
Przeprosiłam i zaproponowałam, że posprzątam trasę po biegu. A mimo to ktoś odebrał mi zwycięstwo, ktoś odebrał mi tytuł. Dotarłam do ściany. Poczułam się bezsilna i bezradna. Każdy biegacz wie, co to znaczy. Jaka była pierwsza reakcja? Oczywiście chciałam walczyć. Wrodzone poczucie sprawiedliwości i perfekcjonizm, który doprowadził mnie do zwycięstwa tak wiele razy, teraz nie pozwalał mi pogodzić się z tym werdyktem. Chciałam odwołać się od decyzji, pokazać, że kara jest niewspółmierna do przewinienia. Wydawało mi się, że o to chodzi. Że tytuł mi się należy…
Całe szczęście jest bieganie. Ono nauczyło mnie pokonywać wszystkie przeciwności losu, pokonywać słabości i ukształtowało mój charakter. Zrozumiałam, że tym razem muszę nauczyć się odpuszczać. To dla mnie najtrudniejsza lekcja w życiu. Bardzo ciężko jest zrozumieć, że „odpuszczanie” to nie to samo co „poddanie się”. Wciąż jak to czytam to coś we mnie nie zgadza się z tym zdaniem. Ale nauka odpuszczania to nie krótki dystans. To bieg na całe życie.
Dziękuję organizatorom Łemkowyna Ultra Trail. To był najważniejszy bieg w moim życiu i jeszcze się nie skończył. On wciąż trwa i pewnie będzie we mnie pracował jeszcze długo. Nie będę się odwoływać. Przyjmuje i uznaję decyzję o dyskwalifikacji. Katarzynie Solińskiej serdecznie gratuluję zdobycia tytułu. Wszystkim zawodnikom i rywalom gratuluję osiągniętych wyników i dziękuję za wspaniałą walkę na całej trasie. Wiem, że podobnie jak mnie, ten bieg wiele Was kosztował. To morderczy wysiłek i walka z samym sobą. Wygrywa lub przegrywa się właśnie z sobą. Ja dziś wygrałam. Pierwszy raz w życiu odpuściłam.
To trudniejsze niż najtrudniejszy bieg ultra.”
To bardzo ważna i odważna decyzja..gratuluję zwycięstwa nad sobą i na tarasie, a o tytuł trzeba będzie jeszcze powalczyć. Nie biegniesz dla jednego zwycięstwa tylko biegniesz przez życie. A życie przed Tobą. …Najważniejsze zwycięstwo człowieka to wygrać ze sobą co też uczyłaś. Jeszcze raz GRATULACJE…
Zasady to zasady. Druga na mecie też się długo szykowała. Bez wywalenia trzech żeli gdzie popadnie odleciała do mety. Gratulacje dla orga i nowej mistrzyni która gra zgodnie z zasadami
Pani świadomie wyrzuciła śmieci w trakcie biegu. Nie wypadły przypadkowo – przynajmniej tak wynika z tekstu. Konsekwencja zgodnie z regulaminem… Cytowanie tłumaczenia i w ogóle pomysł na publikowanie tego tłumaczenia powoduje dyskusję. Po co? Regulamin jest regulamin. Ciekawe ile razy Pani tak robiła na innych biegach i robią ludzie, o których nie słyszymy.
Dla mnie istotną częścią brania udziału w zawodach w terenie (biegi górskie, orientacja, trail) jest przyjemność z obcowania z przyrodą. Szanujmy ją.
A niby gdzie w regulaminie jest napisane, że za wyrzucenie papierka jest dyskwalifikacja? Dla mnie decyzja pozbawiona sensu. Nie dość, że w takich zawodach i tak nie startuje nikt z zawodników (w sensie na poziomie), to jeszcze tym nielicznym emerytom, którzy kiedyś coś biegali, daje się DQ. Biegi górskie zawsze pozostaną na poziomie biegów dookoła podwórka (pod względem sportowym).
Decyzja o dyskwalifikacji prawidłowa i oczywista dla wszystkich z “podwórka”. Ale sam jestem z “podwórka” i chciałem dopytać:
Kto był organizatorem tych mistrzostw?
Według jakiego regulaminu były organizowane te MP (nie pytam o regulamin samego biegu ŁUT70)?
Jak jest podejmowana decyzja o nadaniu biegu rangi MP?
Czy to były MP dla wszystkich startujących, czy tak jak np w maratonie tylko dla zrzeszonych i opłacających składki?
Oczywiście ze decyzja jest NIEPRAWIDŁOWA szanowny panie
Decyzja organizatora idiotyczna, imfantylna charakteryzująca osobę niedojrzała kierująca się zasadami czarno białymi, za skrócenie trasy, ewentualny doping kara taka sama jak papierek po żelu ?
Czy za przekroczenie prędkości o 10 km/h policja odbiera prawo jazdy ?
beznadziejne zachowanie organizatora, lepiej nie biegać w ich biegach.
Tłumaczenie zawodniczki równie kuriozalne, powinna się odwoływać choćby do sądów
W biegach “ultra” dyskwalifikacja jest w trzech przypadkach: niesportowe zachowanie, nieudzielenie pomocy, śmiecenie i niszczenie przyrody. I takie są zapisy w regulaminach biegów w europie zachodniej i ameryce północnej czy to się komuś podoba czy nie. Czemu akurat tak a nie inaczej, proponuję pogooglać. Pytanie, jeżeli wiemy że jest w regulaminie zapis o nieśmieceniu i ew. karze to ile śmieci powinien wyrzucić biegacz żeby zostać zdyskwalifikowanym? Może znasz kogoś kto biega po lesie z 10l workiem śmieci, ale generalnie to nie jest regułą szczególnie na zawodach.
Kara surowa, dla części obserwatorów szokująca. Na “zachodzie” karą byłaby dyskwalifikacja, lub kara czasowa i spadek poza podium.
To NIE były oficjalne Mistrzostwa Polski PZLA. Wszyscy się jarają papierkiem i atakami ad personam, a nie dostrzegają dużo poważniejszego problemu… :/
Nie ma Mistrza Polski Leśniaka, nie ma Mistrza Polski Lewandowskiej, czy Solińskiej, no chyba, ze chodzi o “miszczostwa” Gajdzińskiego.