Czytelnia > Czytelnia > Reportaże
Dziwne rekordy biegowe – na barana i z jajkiem
Olimpijka Sally Pearson zwyciężyła w biegu na 100 m z jajkiem i jest rekordzistką w tej… konkurencji. Fot. Twitter.com/Sallyp100h
Czy osoba ważąca blisko 200 kg jest fizycznie w stanie przebiec maraton? Czy bieżnia mechaniczna może okazać się doskonałym miejscem na bicie rekordów Guinessa? Dlaczego niektórzy sięgają po dodatkowe obciążenia? Jeśli szukacie inspiracji lub nietypowych wrażeń, warto dowiedzieć się, jakie osobliwe rekordy pobili do tej pory biegacze i próbować je poprawić lub pomyśleć nad nowym wyzwaniem.
Półmaraton z wózkiem
Można połączyć nasze dwie miłości – dziecko i sport. Trend biegania z dzieckiem w wózku powoli zyskuje na popularności, jednak niebywałym wyzwaniem jest przebiegnięcie przez kobietę półmaratonu w 1:31:51 z takim obciążeniem. Ten wynik jest rekordem ustanowionym przez Nancy Schubring z USA. Natomiast rekord mężczyzn wynosi 1:15:08, ustanowiony przez Neila Davisona z Anglii.
Rekord na 10 km ustanowiła Julia Webb, osiągając niesamowity czas 38:15. Co ciekawe, w celu pokonania trasy „wypożyczyła” siedmiomiesięczną córkę znajomych. Trudno było jej znaleźć właściwy bieg, gdzie mogłaby wystartować z dzieckiem. Ze względów bezpieczeństwa organizatorzy wielu imprez odmawiali tego typów startów. Kiedy wreszcie nadarzyła się okazja, zabrakło głównej osoby – dwuletniego dziecka Julii, które przebywało na wakacjach z tatą. Zbieg okoliczności sprawił, że na bieg mogła zabrać dziecko znajomych. Dzięki temu ustanowiła rekord Guinessa.
Rekordy na bieżni
Bieżnia mechaniczna dla większości z nas kojarzy się z monotonią i nudą i niewielu wytrzymuje dłużej niż 60 minut. Jednak nawet od tej reguły znajdą się wyjątki. Phil Anthony poprawił dotychczasowy rekord na 100 km Suresha Joachima (7 h, 21 min, 40 s), rozprawiając się z nim o prawie 40 minut (6:40:35). Na poprawę tego wyniku czekano aż 10 lat. Dopiero w 2014 roku Anthony go pobił; był to dla niego pierwszy tak długi dystans. Specjalizuje się przede wszystkich w półmaratonach i maratonach.
Z kolei Chris Solarz ustanowił nowy rekord w biegu dwunastogodzinnym na bieżni. Pokonał w tym czasie 124 km. Chris jest ekspertem w biciu rekordów Guinessa. Do tej pory udało mu się zostać wpisanym do księgi dzięki sześciu poczynaniom (łącznie z biegiem na bieżni). Nowojorczyk nie należy do żadnego profesjonalnego klubu. Można śmiało uznać, że bicie rekordów to jego pasja.
Również Polacy próbowali swoich sił w biciu rekordów, nawet bardziej ekstremalnych. Krzysztof Tumko założył przebiegnięcie jak największej liczby kilometrów w ciągu 7 dni. Był zmuszony przerwać bieg po 744 km, ponieważ kontuzja uniemożliwiła mu kontynuację biegu.
Wiele osób próbowało również swoich sił w biegach 24- i 48-godzinnych. Wciąż niepokonany w biegu 24-godzinnym pozostaje Amerykanin, Christopher Bergland. W 2004 roku pokonał 247,45 km. Jeśli chodzi o najlepszego zawodnika w biegu 48-godzinnym, to zwycięża Irlandczyk, Tony Mangan, który przebiegł w 2008 405,22 km i od tego momentu nie ma sobie równych.
A może sumo?
Im mniej ważymy, tym wzrastają nasze szanse na ukończenie maratonu w przyzwoitym czasie. Nie oznacza to wcale, że osoby z nadwagą nie mogą nawet marzyć o pokonaniu dystansu ponad 42 km. Dowiódł tego Kelly Gneitling, najcięższy mężczyzna, któremu udało się wystartować i ukończyć maraton. Na co dzień zawodnik sumo, tym razem spróbował sił w dyscyplinie, gdzie liczą się zupełnie inne parametry i odniósł sukces. Ważącemu ok. 180 kg Kelly’emu zajęło to 9 h 48 min 52 s, poprawił w ten sposób swój rekord z 2008 roku (11:52:11).
Żartował, że chciałby zobaczyć Kenijczyków, którzy poprawiliby życiówkę w maratonie o dwie godziny. Przebiegł pierwsze 3 mile, kolejne 18 mil przeszedł. Kelly ukończy maraton pomimo silnego wiatru i obfitych opadów deszczu. Pomimo, że z wielkim trudem walczył na ostatnich kilometrach, powiedział sobie, że ukończy dystans, choćby miał się czołgać.
Bieg z obciążeniem
18 kg – tyle wynosi pakiet szturmowy Wielkiej Brytanii, w którym żołnierze są wyposażeni między innymi w ciężkie karabiny. Lee Riley ustanowił rekordy Guinessa na wszystkich możliwych dystansach biegów z obciążeniem. W 2012 roku Riley poprawił rekord świata aż o 4 minuty. Skąd takie zapędy u Brytyjczyka? Riley to był komandos, dlatego takie wyzwania nie stanowią dla niego problemu, a raczej motywację do pokonywania własnych słabości.
Jajko na łyżce
Innymi osobliwymi zawodami są biegi z jajkiem na łyżce. Sally Pearson, mistrzyni olimpijska, zdecydowała się wziąć udział w takiej konkurencji. Oczywiście wygrała. W mgnieniu oka pojawiła się na mecie – trasę pokonała w 16,51 s na odcinku 100 m. Męskim zwycięzcą został Ashrita Furman, który przebiegł dystans w czasie 19,39, ustępując miejsca Sally. Po dotarciu na metę na Sally czekała ogromna rzeźba gotowanego jajka. Jej stworzenie zajęło aż cztery tygodnie. Wydarzenie miało na celu promocję zdrowego stylu życia, w szczególności zdrowe odżywianie.
Na barana
W Australli w 2012 roku zorganizowano „Wielki Bieg Na Barana”. Wzięło w nim udział 1274 zawodników (637 par). Pokonać trzeba było dystans 100 m, co nie było wcale łatwym zadaniem, biorąc pod uwagę naprawdę duże obciążenie. Organizatorzy obawiali się, że nie zbiorą odpowiedniej liczby osób i że zawody zostaną potraktowane zbyt trywialnie. Okazało się jednak, że uczestnicy spisali się znakomicie. Wciąż niepobitym pozostaje rekord państwa Griffith, których wynik to 16,97 s. Organizatorami zabawy jest fundacja na rzecz osób niepełnosprawnych, a inspiracją powstania było zdjęcie ojca jednego z organizatorów, który niósł na barana swoją młodszą siostrę.