[h6]Źródło: archiwum prywatne Boba Scotta[/h6]
[h2]Zaczął się nowy rok, a to oznacza, że kalendarzowo jesteśmy – znowu! – o rok starsi. Czas płynie jakby szybciej, nie nadążamy już zrywać kolejnych kartek z kalendarza… a nasze marzenia wciąż czekają w zakurzonym kącie. A może już daliśmy sobie z nimi spokój? Przedstawiamy historie zawodników, którzy dobitnie pokazują, że nigdy nie jest za późno na wielkie osiągnięcia. Szczęśliwego Nowego Roku![/h2]
Może nam się czasem wydawać, że czasy fizycznej świetności już dawno za nami i znaleźliśmy się na równi pochyłej. Każde kolejne urodziny, każdy Nowy Rok przypominają nam, że młodsi już nie będziemy. Najwyższy czas wziąć sprawy w swoje ręce – konkurencja nie śpi! Regularna aktywność fizyczna to najlepszy sposób na dobre samopoczucie, a niekiedy na odkrycie w sobie zaskakująco pochłaniających pasji i potencjału sportowego.
Gdy osiągasz pewien wiek, ludzie zaczynają obliczać, ile ci jeszcze zostało. Przecież zupełnie nie o to chodzi w życiu!
– powiedział w wywiadzie do “Runner’s World”.
Pierwsze zawody triathlonowe Scott ukończył w wieku 45 lat. Woda miała tylko 10 stopni Celsjusza, a w 1975 roku użycie pianek neoprenowych nie było bynajmniej popularne… Jak wspomina, prawie zamarzł na rowerze i… tego dnia całym sercem pokochał tę dyscyplinę sportu. Od tamtej pory 14 razy uczestniczył w Mistrzostwach Świata IRONMAN na Hawajach, trzy razy ustanawiając i poprawiając rekord grupy wiekowej. W 2001 roku został pierwszym zawodnikiem po 70. roku życia, który ukończył legendarne zawody IRONMAN KONA w czasie krótszym niż 13 godzin. Z kolei w maratonie bostońskim biegł ponad 25 razy, ale nie pamięta już dokładnej liczby swoich startów.
Czy wiek mu doskwiera? Jak twierdzi, to tylko mało znacząca liczba. Przyznaje jednak, że wraz z upływem lat skrócił mu się krok biegowy, a przed startem i treningiem musi coraz dłużej się rozgrzewać. Zauważył także, że w trakcie przejścia z kolarstwa do biegu, musi od pewnego czasu robić kilka kroków marszem, aby nogi zaczęły się go słuchać. Podjął już jednak (nomen omen) kroki naprawcze w postaci specjalistycznego treningu siłowego, który ma na celu zaradzenie temu problemowi.
“Chcę być taki jak Bob!” – też tak pomyśleliście? Niezwykły staruszek dzieli się swoją receptą na sukces. Każdego tygodnia robi pracę szybkościową na biegu: interwały na tartanie po 200-300 metrów oraz bardzo długie rozbieganie. Poza tym dużo pływa, chodzi na zajęcia spinningu, a w codziennej diecie nie zapomina o owocach i warzywach.
[h3]Pan Shiu-Yu[/h3] Miała pięćdziesiąt parę lat, gdy lekarz zalecił jej operację kolana. Zamiast poddać się zabiegowi, postanowiła zacząć biegać. Dziś 82-letnia Tajwanka codziennie pokonuje 7 kilometrów biegiem, a ponadto gra w tenisa i uprawia wspinaczkę górską. Po dolegliwościach ze stawami nie ma śladu. Shiu-Yu dzierży rozliczne rekordy grup wiekowych 60, 70 i 80-latek w aż jedenastu dyscyplinach lekkoatletycznych. Bierze udział między innymi w biegach na 100 i 200 metrów, skoku w dal i w trójskoku. Pokonanie trasy pierwszej z tych konkurencji zajmuje jej obecnie 15 sekund. [h3]Ida Keeling[/h3] To pierwsza kobieta na świecie, która wystartowała w biegu na 100 metrów mając 100 lat. To nie żart! Keeling zadebiutowała w biegach w wieku 67 lat, i jak widać, wcale nie zamierza przechodzić na sportową emeryturę. I dobrze, bo swoim przykładem niewątpliwie motywuje innych do wysiłku i samodoskonalenia. W biegu na 100 metrów może poszczycić się wynikiem poniżej 70 sekund i jak twierdzi, wciąż pracuje nad urywaniem kolejnych setnych tego czasu. [h3]Man Kaur[/h3] To prawdziwie późna debiutantka. Nasze wymówki naprawdę nie mają sensu w obliczu faktu, iż Kaur stanęła po raz pierwszy na linii startu, gdy miała… 93 lata. Obecnie, będąc 102-letnią dziarską staruszką, bierze udział w biegach na 100 i 200 metrów oraz rzucie oszczepem i pchnięciu kulą. Jej sposób na świetną formę? Przede wszystkim ścisła dieta. Rano je świeże owoce, pije kefir i mleko sojowe, przed południem azjatycki chleb ćapati z warzywami i soczewicą; o 16:00 serwuje sobie przekąskę z orzechów i nasion oraz świeżego soku, zaś wieczorem ponownie zajada się ćapati z warzywami i soczewicą. Pod koniec dnia wypija także szklankę mleka sojowego. [h3]Irena Wielocha[/h3] Wspaniała kondycja w późnym wieku to nie tylko domena Azjatek. Na własnym podwórku mamy wspaniały przykład dla wszystkich pań i panów, którzy chcieliby zawalczyć o swoje zdrowie i samopoczucie. Irena Wielocha poprzez swój profil na Instagramie codziennie dzieli się z obserwatorami swoją sportową przygodą, która zdaje się dopiero rozkwitać. Warto obserwować takie osoby!
[h6]Źródło: profil Ireny Wielochy[/h6]