Relacje z biegów Wydarzenia

Ze stadionu na Stadion, przez Skocznię i z powrotem. I Kielecki Bieg Górski

Kielecki Bieg Górski. Fot. Paweł Kosin

Kielecki Bieg Górski. Fot. Paweł Kosin

Podczas kiedy doświadczeni górale odpoczywali po Biegu Marduły, górale początkujący i ci niskopienni mieli okazję w niedzielę przetestować niezwykle urokliwą trasę na obrzeżach Kielc. Pierwszy Kielecki Bieg Górski liczył  prawie 23 km, a po drodze do pokonania było ok. 750 m przewyższeń.

Kielce leżą w samym sercu Gór Świętokrzyskich – niewysokich, ale dzięki stromym stokom i głęboko wciętym dolinom idealnych na trening przed większymi wyzwaniami. Z racji dogodnego dojazdu i lokalizacji, Góry Świętokrzyskie coraz częściej są ulubionym miejscem treningu przed długimi biegami górskimi, przede wszystkim dla biegaczy z Warszawy i centrum kraju. Aż dziw, że do tej pory w okolicy brakowało biegu górskiego z prawdziwego zdarzenia. Tym bardziej, że na przykład jedna z najbardziej popularnych tras, z Nowej Słupi do Świętej Katarzyny aż się prosi o jakiś piękny maraton (podobno plany są!)

Wracajmy jednak do Kielc, bo warto. Na południu miasta rozciągają się urokliwe wzniesienia, rezerwaty geologiczne, piękne trasy spacerowe i szlaki rowerowe (ale raczej na MTB niż na szosę). Jest tam też Stadion – miejsce, które osobom spoza miasta może przyczynić pewnej konfuzji. Bo Stadion – tak właśnie pisany, dużą literą, to rekreacyjny kompleks parkowo-leśny. I na Stadionie znajdują się – stadiony – i ten lekkoatletyczny wybudowany na jedną z ostatnich spartakiad w 1989 r., i ten stary stadion Korony z czasów, kiedy jeszcze grała w lidze okręgowej, a który wyglądał przed laty gorzej niż dziś wyglądają boiska przyszkolne. Ponieważ jednak mowa jest o bieganiu – zostańmy przy stadionie lekkoatletycznym, który jest doskonałym miejscem treningowym, ale ostatnio coraz częściej pełni rolę biura zawodów, startu i mety coraz liczniejszych kieleckich biegów. Z niecki stadionu, bo jest on w niecce, wypada się wprost na dróżkę na stadion, po kilkuset metrach człowiek zanurza się w lesie i…  Może  się tam na długo zgubić.

Kielecki Bieg Górski. Fot. Paweł Kosin

[h6]Kielecki Bieg Górski. Fot. Paweł Kosin[/h6]

Chociaż na pierwszym Kieleckim Biegu Górskim zgubić się za bardzo nie można było. Podobno organizatorzy poświęcili dwanaście godzin na oznaczanie trasy. I to dawało się zauważyć, na 23 kilometrach perfekcyjnie rozmieszczone tabliczki kilometrowe, taśmy i strzałki w kluczowych punktach – jednym słowem wszystko, co można było zrobić, żeby bieg pozostał biegiem po prostu górskim, bez konkurencji „na orientację” – zostało zrobione.

Trasa zrazu wiodła podłożem leśno-piaszczystym, następnie przechodziła w cos pomiędzy asfaltem a żużlem, co przyjemnie nadawało rozpędu mimo falistości terenu, aż w końcu skręcała w las. Na szóstym kilometrze zaczynał się pierwszy duży podbieg – ciągnący się prawie dwa kilometry pod górę, z małymi uskokami po drodze. Różnica wysokości na tym odcinku wyniosła ponad 170 metrów, Ten podbieg – to Pierścienica, zwana powszechnie w Kielcach Skocznią – ze względu na to, że na jednym z jej zboczy przez lata niszczała skocznia narciarska K-60. Osiem lat temu skocznię ostatecznie zburzono, ale nazwa pozostała. A stok Skoczni jest doskonały dla początkujących narciarzy. Za to szczyt, na który niejako „od zaplecza” wdrapywali się biegacze pozwala obejrzeć jedną z najładniejszych panoram Kielc, całe miasto widać stąd jak na dłoni.

Kielecki Bieg Górski. Fot. Paweł Kosin

[h6]Kielecki Bieg Górski. Fot. Paweł Kosin[/h6]

Ze szczytu Skoczni trasa biegu prowadziła wąską i wymagającą ścieżką o dużym spadku – zbieg liczył sobie prawe kilometr. Następnie biegaczy czekało kilka mniejszych leśnych podbiegów – i  mała odmiana, dwa i pół kilometra asfaltu, czy też czegoś, co kiedyś asfaltem było. Trudno jednak odmówić temu odcinkowi atrakcji. Może i asfalt, ale nieustająco wspinający się pod górkę lub opadający w dół… Aż wreszcie – ostry skręt w las i znowu podbieg, 400 metrów stromo pod górę, to Kamienna Góra. Mało kto się zdobył, żeby ten odcinek pokonać biegiem. Potem na trasie zostaje jeszcze jeden stromy, ale króciutki odcinek, a na sam koniec bieg wraca na trasę, gdzie się zaczynał, i znowu robi się faliście, ale jakby bardziej stromo pod górkę. I dopiero ostatnie 1800 metrów to właściwie jeden nieustający, choć o różnym nachyleniu – zbieg. Wraz z tym ostatnim – w nieckę stadionu, by ostatnie 150 metrów przefrunąć po tartanie…

Z dekoracją organizatorzy czekali, aż do stadionu dotrze ostatni uczestnik biegu. Ci, którzy dobiegli wcześniej, mogli skorzystać z posiłku regeneracyjnego (bigos) oraz szatni w budynku lokalnego klubu. Co prawda szatnie mogą pamiętać tę ostatnią Spartakiadę, panowie ochroniarze mentalnie też pozostali w tamtych czasach(„No przecież jest otwarta szatnia. Męska”), choć na pierwszy rzut oka wyglądali na młodszych, w toalecie damskiej nie było drzwi, ale za o pod prysznicem była woda – pod dostatkiem, ciepła i zimna, co przy niedzielnych tropikach było pewna ulgą.

Jak na pierwszą edycję imprezy – Kielce stanęły na wysokości zadania. Właściwie do „szóstki” zabrakło tylko… punktualnego startu. I Kielecki Bieg Górki rozpoczął się małym falstartem i ruszył pół godziny po planowanym czasie. Potem jednak już było jak na mistrzostwach świata  – wszyscy zrobili co do nich należało. Także biegacze. Ostatecznie I Kielecki Bieg Górski ukończyło 214 osób. Wygrał Sylwester Lepiarz w czasie 1:28:06.

WYNIKI:

PANOWIE:

  1. Sylwester Lepiarz 1:28:06
  2. Marcin Stokowiec 1:29:10
  3. Jarosław Lubiński 1:30:46

PANIE:

  1. Anna Pawłowska-Pojawa 2:13:26
  2. Anna Żółtak 2:17:48
  3. Katarzyna Kossakowska 2:18:48

Pełne wynikiKLIK.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie! Psst... Ocenisz nasz artykuł? 😉

0 / 5. 0

Anna Pawłowska-Pojawa (Wszystkie wpisy)

Z wykształcenia, zawodu i zamiłowania - specjalistka od komunikowania. Ale z prawdziwą pasją mówi (i pisze) o bieganiu. Autorka bloga 'Ania biega'. Biegaczka-amatorka z ambicjami. Specjalizacja: ulicznica. Fanka planów treningowych. Umiarkowana gadżeciara. Przeciwniczka koedukacyjnych szatni. Eksperymentuje (udanie) z dietą wegańską.

guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Uwagi
Zobacz komentarze
0
Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Zostawisz komentarz?x