Agnieszka Sypek. Finisz za rękę
Zaczęło się od maratonu w 1994 r. Miałam 21 lat i przeczytałam, że będzie w Warszawie maraton. Mówię do Roberta: „Pobiegnijmy, w razie czego 20 km wypada koło mojego domu, pójdziemy do mnie”. Nauczyliśmy się międzyczasów tylko do 20 km. Ale pobiegliśmy Gallowayem i daliśmy radę w 4:43.