Sprzęt > Akcesoria > Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt
Sprzęt na Ultramaraton Karkonoski. Część II: Akcesoria
Fot. Andrzej Rusak
W pierwszej części artykułu o wyposażeniu na Ultramaraton Karkonoski pokazana została odzież jaką warto mieć ze sobą w czasie tego wymagającego biegu. Odzież to jednak nie wszystko, oprócz niej będziemy potrzebowali również innego sprzętu. Jak się okaże zimą wyposażenie jest dużo bogatsze niż latem.
Buty
Inov-8 X-talon 212 mają bardzo agresywna podeszwę która bardzo dobrze radzi sobie na śniegu. Fot. Inov-8
Kwestia wyboru butów wypadku zimowego biegu w górach jest dość prosta. Należy wybrać model z bardzo agresywną podeszwą która będzie porządnie wgryzać się w śnieg. Kwestia konkretnego modelu jest bardzo indywidualna, ale takie modele jak Salomon Fellcross czy Inov-8 Mudclaw bądź X-talon z powodzeniem radzą sobie ze śniegiem. Jeśli klasyczna podeszwa to za mało warto wyposażyć się buty typu Salomon Spikecross, Inov-8 Oroc czy Vjsport Supra które za sprawą umieszczonych w podeszwie kolców szczególnie na lodzie dadzą znacznie większą trakcje i mogą ustrzec przed niebezpiecznymi sytuacjami. Przy długim biegu w śniegu (szczególnie jeśli nie będzie dużych mrozów, albo wystąpi odwilż) warto zastanowić się nad wybraniem butów wyposażonych w membranę która zapewni wodoszczelność. Na krótszych dystansach w mroźne zimowe dni śnieg zazwyczaj nie stanowi problemu. W większości przypadków można biegać i dwie godziny zanim poczujemy pierwsze ślady wilgoci, a trzeba przyznać, że bieg trwający powyżej dwóch godzin to już całkiem porządny trening, a dla wielu długie wybieganie trwa w okolicach 3 godzin. Na biegu ultra sytuacja jest trochę inna, musimy mieć świadomość, że po tych przykładowych dwóch czy trzech godzinach będziemy jeszcze w biegu przez kolejne 4 może 5, a może 8 godzin, więc bieg w przemoczonych butach miłym doznaniem w zimowych warunkach nie będzie.
Buty Inov-8 Oroc 340 GTX posiadają metalowe kolce, a przed przemoczeniem chroni membrana Gore-Tex. Fot. Inov-8
Oczywiście jeśli zdecydujemy się na opcję butów z membraną to konieczne są stuptuty które zapobiegną dostawaniu się śniegu górą buta. Jeśli ich nie użyjemy woda z roztopionego śniegu który dostanie się do środka, czy woda ściekająca ze śniegu przylepionego do skarpet czy leginsów nie będzie mogła odparować i w bucie zrobi się „bagno” bo woda nie będzie mogła się wydostać z buta. Ochraniacze w wypadku butów wodoodpornych są więc konieczne, ale w przypadku klasycznych butów także warto ich użyć.
Nakładki
Nakładki Kahtoola Microspikes to sprzęt na najtrudniejsze lodowe warunki. Fot. Kahtoola
Czasami agresywna podeszwa czy drobne metalowce kolce to za mało. Strome lodowe zejścia czy podejścia mogą wymagać dodatkowych środków typu nakładki przeciwśnieżne. Nie jest to może rozwiązanie szczególnie wygodne, co więcej nakładki potrafią ześlizgnąć się z buta ale często nie ma innej opcji. Nie tak dawno firma Climbing Technology wprowadziła wysokiej klasy nakładki Ice Traction. Jest to połączenie klasycznych raków z popularnymi nakładkami. Ice Traction w przeciwieństwie do raków można przyczepić do każdych butów, a system mocowanie jest znacznie pewniejsze niż w wypadku zwykłych nakładek. Długie kolce zapewnią przyczepność w niemal każdych warunkach. Jedyną wadą jest wagą w okolicach 500g oraz umiarkowana trwałość. Nie jest to jednak sprzęt zaprojektowany pod kątem biegania i przy częstym takim wykorzystaniu metalowy przegub potrafi ulec przedwczesnemu zużyciu. Nieco solidniejsze pod tym względem są raczki Microspikes Kahtoola w których użyto łańcuszków zamiast stalowych przegubów przez co ten element nie powinien zniszczyć się tak szybko.
Nawodnienie
Izolowany bukłak (po lewej) to konieczność, ale nawet on często nie zabezpieczy napoju przed zamarznięciem. Wtedy mogą pomóc ogrzewacze chemiczne (po prawej). Fot. Camelbak oraz Only Hot Warmers
Oprócz ubrania i butów musimy zapewnić sobie odpowiednią ilość napojów co w zimowych warunkach wcale nie jest łatwe. Oczywiście termos jest najbardziej oczywistym rozwiązaniem. Owszem uchroni on płyn przed zamarznięciem, ale zajmuje dużo miejsca i dużo waży. Mimo wszystko szczególnie w przypadku wolniejszych zawodników jeden niewielki o pojemności 0,5l warto mieć na wypadek kryzysu, ale pół litra to za mało bo przecież nawet zimą pić trzeba. Woda w zwykłym bukłaku po kilku godzinach na mrozie zamarznie, dlatego musimy go odpowiednio zabezpieczyć. Należy w pierwszej kolejności zakupić piankową/neoprenową osłonę rurki bowiem to ona zamarza jako pierwsza, jeśli mróz jest duży konieczny jest także piankowy pokrowiec na bukłak. Czasem nawet opatulenie bukłaka i rurki pianką nie pomaga. Z zamarzającym bukłakiem można sobie poradzić poprzez zastosowanie ogrzewacza chemicznego (cena 5-30zł), który umieszczamy koło napoju. Powinien zapobiec zamarznięciu płynu przez kilka godzin jeśli użyjemy ogrzewacza jednorazowego. Ogrzewacze wielokrotnego użytku znacznie krócej zapewniają ciepło – zazwyczaj poniżej godziny. Oczywiście warto mieć ogrzewacze nie tylko do ochrony płynu przed zamarznięciem ale także, do ogrzania stóp czy dłoni jeśli będzie nam bardzo zimno. Niestety z zamarzającym napojem w rurce jest większy problem bowiem ogrzewacza chemicznego nie ma jak umieścić. Zimą nie wlewajmy do bukłaka czystej wody, ona zamarza najszybciej, dlatego lepiej użyć napojów czy rozcieńczonych soków. Aby napój później zamarzł warto go podgrzać przed przelaniem do bukłaka, należy jednak sprawdzić do jakich temperatur przeznaczony jest nasz zasobnik na płyn. Bukłak Zefal Evolution jest dostosowany do temperatury aż 70 stopni Celcjusza, a więc można wlać naprawdę gorący płyn. Jeśli ktoś chce używać bidonów, niech zastosuje te izolowane (oprócz tego, że zapewniają izolację to można do nich zazwyczaj wlewać gorący płyn) z ochroną ustnika który jest newralgicznym punktem bowiem zamarza najszybciej, a wtedy musimy korzystać z odkręcanego wieczka. Dodatkową ochroną przed wychłodzeniem płynu w bidonie może stanowić warstwa folii bąbelkowej.
Okulary nie są koniecznym wyposażeniem, ale ochronią oczy zarówno przed mocnym słońcem jak i śnieżną zawieruchą. Dobrze spisują się okulary do narciarstwa biegowego które często zimą lepiej sobie radzą z zaparowaniem. Fot. Arctica
Przydać się może jeszcze kilka drobiazgów, jak choćby okulary które w wypadku słonecznej pogody ochronią oczy przed promieniami odbijanymi od śniegu, jednak aby mieć z nich korzyść muszą być one bardzo wysokiej jakości przez co niestety drogie, inaczej będą parować i staną się niepotrzebnym balastem. Bardzo dobrze sprawdzają się okulary do narciarstwa biegowego.
Plecak
Plecak o pojemności 10 – 20 litrów jak choćby Salomon Trail 20 to dobry wybór na Ultramaraton Karkonoski. For. Salomon
Większy niż w przypadku lata ekwipunek tak samo musimy taszczyć na plecach. Plecak w zasadzie nie będzie specjalnie się różnił od tego na ciepłą porę roku, ale konieczna może być większa pojemność. Litraż w granicach 10-20 litrów powinien wystarczyć do spakowania się na zimowy bieg ultra. Oczywiście są to wartości dosyć umowne i wiele zależy od tego jak bardzo mamy odchudzony sprzęt, jak dużo potrzebujemy jedzenia i picia oraz jak dobrą mamy kondycję. Warto wybrać model który będzie posiadał różnego rodzaju przegródki w środku. Zimą jest to o tyle ważne, że zewnętrznych kieszeni nie będzie można wykorzystać np do schowania batonów, żeli czy innego jedzenia bowiem po prostu momentalnie zamarzną i nie będą nadawać się do spożycia. Przegródki czy wewnętrzne kieszonki ułatwia dostęp do jedzenia i nie trzeba będzie grzebać za dużo w plecaku. Warto jedzenie zawinąć w zapasowe rękawiczki, czapkę czy skarpetki co zapewni dodatkową izolację. Oczywiście najlepszym miejscem na trzymanie żeli czy batonów to kieszenie w ubraniu które mamy na sobie, wtedy ciepło naszego ciała zapobiegnie ich zamarznięciu. W przypadku batonów można zastosować również drugą koncepcję czyli pokrojenie ich na małe porcje (i zapakowanie w torebki foliowe) które w całości można wsadzić do ust. Baton nawet jak będzie zamrożony to nie stracimy zębów na próbie jego ugryzienia, a jedynie będziemy musieli odczekać aż rozpuści się w ustach.
Oświetlenie
Z pozoru takie same, ale akumulatorki (po lewej) są dwa razy cięższe od baterii litowych (po prawej). Fot. Energizer
Na ultramaraton potrzebna będzie czołówka. Wybór światełka nie różni się od wyboru oświetlenia na ciepłe pory roku, ale warto zastanowić się nad zasilaniem. Wiele współczesnych czołówek zasilanych bateriami w dobrze znanych wymiarach AA czy AAA umożliwia także stosowanie akumulatorków. Należy pamiętać, że zwyczajne akumulatorki na mrozie bardzo szybko tracą energię, dlatego warto skorzystać z klasycznych baterii alkalicznych lub akumulatorków o zminimalizowanym samorozładowywaniu typu Sanyo Eneloop. Jeśli lampka obsługuje baterie litowe to one będą najlepszym wyborem, nie dość, że najlepiej spisują się na mrozie to jedna bateria AA (w zależności od modelu) może ważyć nawet połowę mniej niż akumulatorek. Nie ważne jednak jakich baterii będziemy używać, zawsze warto mieć zapasowe w plecaku.