Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia > Relacje z biegów > Wydarzenia
Rekord świata w półmaratonie kobiet poprawiony!

Mary Keitany wygrywa RAK Half Marathon w 2015 r. Tym razem na metę przybiegła druga.
Rekord świata kobiet w półmaratonie miał zostać pobity… i został. Dokonała tego jednak inna biegaczka niż zapowiadano oraz w innym miejscu. Rekordzistka na mecie zemdlała z wysiłku.
Pierwotnie o rekordzie mówiono w kontekście dotychczasowej posiadaczki najszybszego wyniku w historii, Kenijki Florence Kiplagat. Miał paść w Barcelonie, 12 lutego, na trasie, na której Kiplagat wygrywała już trzykrotnie, w tym dwukrotnie z rekordem świata. Kenijce udało się wygrać po raz czwarty z rzędu, ale z czasem o 3 minuty słabszym niż rekord – uzyskała 1:08:15. Tuż przed samym biegiem zawodniczka powiedziała, że nie czuje się na siłach atakować najlepszego wyniku, mimo wcześniejszych zapowiedzi. Nie pomagała też dość wietrzna pogoda w Barcelonie i samotny bieg z dużą przewagą nad resztą stawki.
Tymczasem rekord świata został jednak poprawiony… 2 dni wcześniej. Dotychczasowy najlepszy w historii wynik Florence Kiplagat, czyli 1:05:09 z roku 2015 pobiła jej młoda rodaczka Peres Jepchirchir, uzyskując w Ras al-Chajmie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich czas 1:05:06. Rekord został więc poprawiony o skromne 3 sekundy! Biegaczka, które tego dokonała, była do niedawna kompletnie nieznana. Ma tylko 23 lata, startowała głównie w biegach ulicznych w Europie, m.in. w Czechach w bardzo mocnym cyklu Run Czech. W zeszłym roku osiągnęła swój największy, a zarazem jedyny sukces medalowy – została mistrzynią świata w półmaratonie. Na tym dystansie jest najmocniejsza, a jej dotychczasowe próby maratońskie kończyły się niepowodzeniem.

Peres Jepchirchir zemdlała zaraz za metą. Źródło: cdn.letsrun.com
W Ras al-Chajmie Jepchirchir biegła mocno od początku. Jest to zresztą jedna z najszybszych tras na świecie i co roku jeden z najmocniejszych półmaratonów, który jednak nie miał w ostatnich latach szczęścia, jeśli chodzi o bicie rekordów. Podobnie zresztą, jak w maratonie pobliski Dubaj. Jepchirchir przełamała złą passę, atakując od pierwszych kilometrów, na mecie mdlejąc z wysiłku. Pierwszy kilometr pokonany w 3:01, drugi w 3:00. Pierwsze 5 kilometrów – znakomite 15:37. Dycha – 31:05, 38 sekund szybciej niż rekord Polski kobiet na tym dystansie na stadionie! 15 kilometrów w także fenomenalnym czasie – 46:29. Kenijka walczyła zawzięcie, pojawiały się nieco wolniejsze odcinki, ale np kilometry od 18 do 21 pokonała w 9 minut i dwie sekundy! Czwarta piątka była najszybsza w biegu, pokonana w 15 minut i 10 minut. Dopiero ostatni kilometr był wolniejszy, na samej końcówce nie było pewne, czy biegaczka dobiegnie do mety – straszliwie się usztywniła, zwalniała, zawzięcie młóciła rękami.
Warto dodać, że pozostałe biegaczki w Emiratach Arabskich także zaliczyły znakomite zawody. Druga na mecie, Kenijka Mary Keitany, uzyskała czas 1:05:13. Trzecia, także Kenijka, Joyciline Jepkosgei – 1:06:08. Czwarta, obywatelka tego samego państwa, Jemima Sumgong, 1:06:43. Dopiero na piątym miejscu dobiegła słynna Etiopka Tirunesh Dibaba, z życiówką 1:06:50.Trzy kolejne biegaczki rozprawiły się z barierą 1:10. Dla porównania rekord Polski to od zeszłego roku 1:10:06 Katarzyny Kowalskiej. W rekordowym biegu najlepsza w historii Polka byłaby jeszcze grubo kilometr przed metą, w czasie gdy Peres Jepchirchir świętowała zwycięstwo.