Sprzęt > Buty do biegania > Sprzęt
Trzewiki ze złota, czyli przegląd najdroższych butów biegowych
Do rosnących cen już się trochę przyzwyczailiśmy. Ostatnie kilka lat to jednak wysyp butów, których cena zwala z nóg. Nie tak dawno buty za 300-400 zł wydawały się drogie, a obecnie najdroższe modele kosztują ponad 1000 zł, czasem dość znacznie przekraczając tą wartość.
Buty biegowe są drogie, zapewne większość się z tym zgodzi. Owa drożyzna zależy jednak od zasobności portfela kupującego, czyli punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Są jednak produkty, które wydają się drogie niemal dla każdego. Produkty, na które zapewne część osób może sobie pozwolić, ale nawet ich może strasznie zdziwić, że buty do biegania mogą kosztować taką kupę pieniędzy. Ta kupa pieniędzy to nawet 1700 zł, co wydaje się sumą wręcz abstrakcyjną, ale butów kosztujących krocie jest więcej. Zebrałem najdroższe modele znanych producentów.
Adidas Bounce:S4 – 1699 zł
Fot. Adidas
Buty Adidasa to najdroższe oficjalnie dostępne buty biegowe w kraju. Cena 1699 zł jest astronomiczna, ale za to oprócz logo Adidasa mamy także znaczek Porsche, bowiem obuwie należy do linii Porsche Design. Model jest przeznaczony do biegania, choć wygląda nieco cudacznie. Za amortyzację odpowiada zawieszenie przypominające to samochodowe – zamiast klasycznej pianki. W podeszwie zamontowano elementy wykonane z włókna węglowego, które mocują zawieszenie do buta.
Nike Air Max 2015 iD – 1010 zł
Fot. Nike
Flagowy model Nike kosztuje 1010 zł, a więc magiczny tysiak został przekroczony. W przeciwieństwie do butów adidasa nie został stworzony w ramach współpracy z inną marką. W odróżnieniu od adidasa nie wydają się też na siłę dorzucone do kategorii butów biegowych, lecz zostały zaprojektowane od początku do końca w tym celu. Posiadają sztandarowy system Air Max, z którego Nike słynie od wielu lat, czyli poduszkę powietrzną – w tym modelu pod całą podeszwą, a nie tylko pod piętą czy śródstopiem. Dopisek „iD” oznacza, że buty można spersonalizować, samodzielnie wybierając kompozycje kolorystyczne. Można ustawić kolor podeszwy, poduszki powietrznej, sznurowadeł, pianki, cholewki, a nawet logo Nike. Dla osób, którym dobieranie kolorów nie jest potrzebne, za 11 zł mniej mogą zakupić wersją z tkaną cholewką.
Asics Kinsei – 799 zł
Fot. Asics
Topowy model japońskiego producenta przy butach adidasa to ubogi krewny. Marne 799 zł to niemal grosze w porównaniu do 1699 zł, choć i tak dla większości cena zaporowa. Ten model został wyposażony we wszystkie najbardziej wyrafinowane rozwiązania techniczne, którymi dysponuje Asics, jak choćby pianka Fluidride, która ma być bardziej sprężysta i lepiej amortyzować, co w połączeniu z wstawkami żelowymi ma sprawić, że but się sprawdzi nawet u biegaczy ważących ponad 90 kg.
Mizuno Prophecy 4 – 860 zł
Fot. Mizuno
Mizuno Prophecy w czwartej odsłonie kosztują około 860 zł, czyli zbliżają się do tysiąca. Z wyglądu przypominają adidasy bounce:s4, mają kosmiczną podeszwę, która przypomina nieco resory piórowe, które kiedyś były stosowane w samochodach, ale żaden producent samochodowy nie maczał w nic swoich palców. Przeznaczenie jest bardzo zbliżone do Kinsei, czyli jest to model dla naprawdę ciężkich lub bardzo ciężkich biegaczy, którzy pokonują znaczne dystanse. Co ciekawe, masa zamiast zmaleć w stosunku do poprzednika, wzrosła do 350 g.
Salomon S-lab Sense 3 Ultra – 749 zł
Fot. Salomon
Produkty Salomona nigdy do tanich nie należały, ale za sprawą sukcesów teamu Salomona w biegach górskich poszły w górę jak szalone. Model S-lab Sense 3 Ultra kosztuje 749 zł. Buty powstały przy współpracy z Kilianem Jornetem, który wygrał w nich niejedne zawody, co tłumaczy bardzo dużą popularność tych butów oraz bardzo wysoką cenę. Magia Kiliana sprawiła, że ten bardzo lekki but startowy przeznaczony na suche warunki jest wybierany nawet przez osoby ze znaczną nadwagą i to w błotnisty teren.