
[h2]Kto był najszybszym polskim maratończykiem sezonu 2019? Czy dla polskich biegaczy długodystansowych jest jeszcze nadzieja? Przedstawiamy podsumowanie maratońskiego roku 2019.[/h2]
Zapaść polskich biegów długich trwa, ale maraton pozostaje najmocniejszą biegową konkurencją w tej kategorii. Z oczywistych powodów: jest najbardziej opłacalny finansowo oraz wizerunkowo z wszystkich dystansów długich. Bycie najszybszym polskim maratończykiem to nadal prestiż. W roku 2019 zaszczyt ten przypadł biegaczowi, który jako jedyny w ostatnich kilkunastu latach zdobył medal imprezy międzynarodowej – Yaredowi Shegumo. Pochodzący z Etiopii, od 20 lat mieszkający w Polsce Yared w 2014 roku zdobył wicemistrzostwo Europy. W tym roku, w wieku 36 lat, wrócił do ścigania na wysokim poziomie, po roku walki z kontuzją. W grudniowym maratonie w Walencji osiągnął czas 2:11:40.
Yared jest obecnie najbliżej wyjazdu na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Jego rekord życiowy to 2:10:34 z roku 2013. Za jego plecami zostali utalentowani zawodnicy, którzy powoli zbliżają się do końca kariery. 37-letni rekordzista Polski, Henryk Szost, osiągnął w październiku w chińskim Wuhan czas 2:13:00. Na wiosnę w Londynie było niewiele wolniej – 2:13:13. Na trzecim miejscu listy znalazł się 33-letni Marcin Chabowski z wynikiem 2:13:10, uzyskanym w Warszawie. Na piątym – 39-letni Mariusz Giżyński (2:13:25).
Trudno nie zauważyć, że polski maraton jest w tendencji schyłkowej, a po odejściu obecnej czołówki czeka nas prawdopodobnie kompletna zapaść. W pierwszej dziesiątce w Polsce znajduje się tylko trzech zawodników poniżej 30. roku życia. Najszybszy z nich jest 29-letni Adam Nowicki, piąty na tegorocznej liście, z czasem 2:13:28. Co ciekawe, tylko siedmiu polskich biegaczy pobiegło w tym roku szybciej niż rekord świata kobiet. Dzieje się tak w momencie, gdy rewolucja techniczna w projektowaniu butów spowodowała dramatyczny wzrost poziomu wynikowego na świecie, a także w polskim światku amatorskim. Wydaje się, że pozytywny wpływ butów z karbonowymi podeszwami nie dotyczy tylko polskiej czołówki. Jedynie czterech z dziesiątki najlepszych Polaków poprawiło w tym roku swój najlepszy maratoński wynik.
Ja wyglądamy w stosunku do poprzednich lat? 2:11:40 Yareda to wynik lepszy niż zeszłoroczne 2:12:43 Błażeja Brzezińskiego. Jednak aby znaleźć na zakończenie sezonu czas słabszy od tych z dwóch ostatnich sezonów, musimy się cofnąć aż do roku 2009, kiedy na szczycie tabel z wynikiem 2:12:56 znalazł się Adam Draczyński. Ostatnie dwa lata są w polskim maratonie najsłabsze w dziesięcioleciu. To źle wróży na przyszłość, ale należy pamiętać, że statystykę nieco fałszuje obecność w tym czasie najszybszego polskiego maratończyka w historii, Henryka Szosta. Od 2010 roku zdominował on polski maraton, a wraz ze zbliżaniem się do końca kariery i obniżaniem poziomu przez Henryka spada także poziom konkurencji jako całości.
W mijającym roku minęło 100 lat Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i z tej okazji statystycy wybrali najwybitniejszych biegaczy we wszystkich konkurencjach. Zwycięzcą w maratonie okazał się Jan Huruk, 4. w mistrzostwach świata w 1991 roku. W pierwszej dziesiątce sklasyfikowano tylko dwóch obecnie czynnych zawodników – na drugim miejscu Henryka Szosta, na czwartym Yareda Shegumo
A nie bierzecie pod uwagę młodych i zdolnych jak – Łukasz Oskierko i Bartosz Olszewski!
Oni są przyszłością naszego maratońskiego dystansu!!!
Głupoty piszesz . To są kompletni amatorzy którzy nie złamią nigdy 2.20 w maratonie
Moja najwieksza nadzieja jest Krystian Zalewski ktory dopiero bedzie debiutowal w maratonie