[h3]Chociaż na Zachodzie firma Leki jest niezwykle popularna, to a u nas niemal nieznana. Czas to zmienić, gdyż jak się okazuje, ich produkty w żadnym aspekcie nie odbiegają jakościowo od innych, powszechnie rozpoznawalnych marek.[/h3]
Leki, to niemiecka marka specjalizująca się w zasadzie wyłącznie w produkcji kijów. Produkuje kije biegowe/trekingowe, ale także do narciarstwa alpejskiego, skitourowego czy biegowego. Już to powinno świadczyć o tym, że producent wie co robi w kwestii tego wyposażenia. Kije Micro Trail Pro, to produkt z absolutnie najwyższej półki, jeden z najlepszych modeli jaki jest na rynku, a wręcz w mojej ocenie – najlepszy.
[h3]Konstrukcja[/h3]
Micro Trail Pro mają konstrukcję sondy lawinowej: po prostu rurka (w tym przypadku) wykonana z laminatu włókna węglowego, a żeby elementy się nie rozczepiły, są ściągnięte linką. Niby konstrukcja prosta, ale widać przy tym jednak niesamowitą dbałość o szczegóły. Elementy są wykonane z niezwykłą precyzją, praktycznie nie ma luzu na łączeniach poszczególnych elementów.
Łączenia rurek są wykonane z tytanu. Takie posunięcie co prawda zwiększa minimalnie masę, ale zapewnia większą sztywność i trwałość łączenia. Brak metalowego elementu w tym miejscu czasem skutkuje przedwczesnym pęknięciem materiału, a gdy dostanie się piach, może łatwo uszkodzić laminat. W tym wypadku takie problemy w zasadzie nie występują. Linka która trzyma kij, w całości również jest chroniona. Została ona umieszczona w gumowej rurce, co oczywiście znowu zwiększa masę, ale także sprawia, że linka nie ma kontaktu z krawędzią rurki i nie nastąpi jej szybkie przetarcie.
Blokowanie kija jest bardzo proste: po prostu wkładamy rurki jedna w drugą i rozciągamy kij aż zaskoczy bolec. Ten bolec to jedyne miejsce, gdzie producent mógłby jeszcze użyć nieco tytanu. Jest to bowiem potencjalne miejsce, gdzie może wystąpić awaria.
[h3]Ten nieszczęsny karbon[/h3]
Przerobiłem już nieco karbonowych kijów z najwyższej półki i niestety nie są to kije dla biednych. Otóż karbon jest dość miękki i łatwo pęka. I dotyczy to produktów takich firm jak Black Diamond, Dynafit, Gabel. Wszystkie testowane przeze mnie modele niestety bardzo szybko kończyły swój żywot. Awarie były różne – pęknięcie kijów na łączeniu rurek, zniszczenie rurki w miejscu gdzie bolec blokuje kije, zniszczenie systemu regulacji.
Kije Leki okazały się lekiem na te problemy. Wytrzymały niemal bez żadnych uszkodzeń naprawdę solidne użytkowanie i to przez długi czas. I dalej są w użyciu. Jedyne co trzeba było zrobić, to wpuszczenie WD-40 w miejsce, gdzie bolec blokuje kije, bowiem zaczął on ciężko chodzić. Nie wystąpiła jednak żadna awaria i po psiknięciu wszystko wróciło do normy. Ktoś może pomyśleć, że jednak jaskółka, w tym przypadku para kijków wiosny nie czyni, inne mogą łamać się na potęgę. Jednak poleciłem te kije dwóm osobom i żadnych problemów również nie miały, a ostro je katowały.
Leki mają jeszcze jedną olbrzymią zaletę, a mianowicie sztywność. Rurki mają dość znaczną średnicę, dzięki czemu efekt sprężynowania jest naprawdę minimalny.
[h6]Kije mieszczą się w boczne kieszenie kamizelki biegowej Salomona[/h6]
[h3]Produkt bez wad? Zależy dla kogo[/h3]
Micro Trail nie posiadają klasycznego paska na nadgarstek. Zamiast tego, jest tu coś na kształt rękawiczki, którą wpina się w kijek. Właśnie to rozwiązanie może nie każdemu przypaść do gustu. Dla mnie i dla osób którym poleciłem owe kije, jest ono znakomite, znacznie lepsze lepsze od tradycyjnego. Po pierwsze jesteśmy spięci z kijami, dlatego umożliwiają bardzo dynamiczne ruchy. Osoby, które mocno pracują rękoma, powinny być bardzo zadowolone, jeśli ktoś porusza się niemal jak w narciarstwie biegowym, gdzie takie rękawiczki są bardzo popularne, będzie zachwycony. Wpinanie i wypinanie samej rękawiczki z kija trwa moment: wciskamy przycisk, do tego niewielki ruch i jesteśmy odłączeni (w najnowszej wersji system ten działa jeszcze sprawniej niż w poprzednich).
Słyszałem głosy jednak, że nie każdemu to pasowało, woleli mieć luźne, swobodne dłonie. Rękawiczka niesie też jedno ograniczenie. Jeśli chcemy korzystać z przedłużanej rączki, to musimy wypiąć rękawiczkę. W klasycznych kijach można przedłużyć paski. Jeśli szukać dalej wad. to może być nią waga. Na rynku znajdziemy lżejsze modele. nawet o niemal 150 g na parze (w przypadku najlżejszych modeli), ale jeśli weźmiemy je do ręki to czuć, że różnica w masie nie wzięła się z kosmosu. Przy Lekach większość kijków wydaje się po prostu wiotka i delikatna, co potwierdziło się przy użytkowaniu innych modeli, które szybko kończyły swój żywot.
[h3]Podsumowanie[/h3]
Leki Micro Trail Pro, to dla mnie najlepsze kije z jakimi miałem styczność. Są solidnie, sztywne i naprawdę wytrzymałe. Waga nadal nie jest duża, a różnica 80 g w stosunku do innych podobnych modeli nie jest dla mnie istotna, a dzięki temu zyskuję pewność, że kije nie zawiodą.