Wydarzenia > Aktualności > Wydarzenia
Kwiecień miesiącem maratonów – Londyn, Boston, Rotterdam i inne
Maraton w Londynie 2014. Fot. Getty Images
Kwiecień to miesiąc, kiedy całoroczna maratońska karuzela nabiera największych obrotów. Najbliższe tygodnie będą rajem dla kibica biegów ulicznych. Już 12 kwietnia przystawka do dania głównego: odbędą się maratony w Wiedniu, Paryżu, Mediolanie i Rotterdamie. W Wiedniu rekord trasy należy do Etiopczyka Getu Feleke, został ustanowiony w zeszłym roku i wynosi 2:05:41. Trasa jest szybka, a ze względu na na bliskość, jest popularnym celem wypraw polskich biegaczy.
Mediolan jest nieco mniej znanym i dość małym biegiem – startuje w nim ok. 7000 biegaczy. W Wiedniu liczba przekracza 10 tysięcy. Natomiast trzeci z tej listy, Rotterdam, to zupełnie inna liga. I nie chodzi wcale o liczbę uczestników, która podobnie jak w Mediolanie wynosi 7-8 tysięcy. Nie chodzi także o odbywające się tam mistrzostwa Holandii. Rotterdam jest po prostu jedną z kilku najszybszych tras na świecie. Jeśli ktoś szuka rekordu życiowego, w Europie nie ma lepszego miejsca – z tą trasą może się równać ewentualnie Berlin. Inne wielkie maratony, szczycące się znakomitymi wynikami zawdzięczają je głównie nieprawdopodobnie mocnej stawce uczestników. W Rotterdamie szybko biega się dlatego, że trasa jest płaska jak stół, a pogoda najczęściej perfekcyjna. Na liście najlepszych wyników w historii osiągniętych w Europie na przemian pojawiają się Berlin, Londyn i Rotterdam. Rekord trasy w Rotterdamie to 2:04:27.
Szybki w ostatnich latach był także maraton w Paryżu. W zeszłym roku debiutował tu Kenenisa Bekele z rekordem trasy 2:05:03. Trasa biegu jest zmienna i nie jest zupełnie płaska, ale pogoda w Paryżu w kwietniu jest często idealna na bicie rekordów.
W Polsce 12 kwietnia zostanie rozegrany mały, ale tradycyjny maraton w Dębnie. Jego ranga systematycznie spada, ale bieg ma swoją wierną grupę uczestników. Jest alternatywą dla ścigania się w mieście – trasa prowadzi głównie lasem.
Weekend 18-19 kwietnia da nam odsapnąć od wielkich emocji. Biegów będzie sporo, ale głównie te mniejsze: Belgrad, Hanower, Zurych, Enschede i Nagano. Za to w Polsce bardzo gorąco. Odbędzie się najszybszy w zeszłym roku maraton w kraju – Łódź, w którym będzie można zobaczyć srebrnego medalistę mistrzostw Europy, Yareda Shegumo. Tego samego dnia ma miejsce maraton w Krakowie, jeden z największych w kraju.
Emocje nie ograniczą się jednak do weekendu. Już dzień później, w poniedziałek 20 kwietnia , odbędzie się najstarszy i jeden z najsłynniejszych maratonów świata – Boston. Tradycyjna trasa prowadzi od punktu do punktu i nie pozwala na bicie rekordów. Po trzydziestym kilometrze zaczyna się seria wzgórz, z których najsłynniejsze jest Wzgórze Złamanych Serc. Mimo to w Bostonie zdarzają się nieprawdopodobnie szybkie biegi – zależy, z której strony wieje wiatr. Jak co roku mocna jest amerykańska czołówka. Ale co najważniejsze – Boston to emocje czysto sportowe. Nie ma tam „zająców”, zawodnicy nie mają nikogo, kto pomógłby im w walce z własnymi słabościami. Dzięki temu w biegu masowo przegrywają faworyci, a zwyciężają najlepsi taktycy.
Na koniec miesiąca nadchodzi niedziela 26 kwietnia . Każdy kibic musi zaznaczyć tę datę na czerwono w kalendarzu. Nie ma nas dla rodziny, przyjaciół ani znajomych. To dzień, kiedy siedzi się przed telewizorem i ogląda najmocniejszy maraton świata – Londyn. Obsada jak co roku jest nieprawdopodobna. Mistrzostwa świata i Igrzyska Olimpijskie mogą zazdrościć Londynowi mocy na liście startowej. I jak każdego roku można spodziewać się obłędnego tempa oraz ataków na rekord świata – mimo dość niesprzyjającej, krętej trasy.
Poza Londynem odbywa się tego dnia kilka innych europejskich biegów: Dusseldorf, Antwerpia i Madryt. Jest to także dzień, kiedy w Polsce można zobaczyć rekordzistę kraju, Henryka Szosta, ścigającego się w warszawskim Orlen Maratonie. Walczyć ze sobą będą więc dwie transmisje. Czy lepiej oglądać atak na rekord świata w Londynie czy ten na rekord Polski w Warszawie? A może oba?
Jedno jest pewne: kwiecień to miesiąc niezwykłych maratońskich emocji.