Aktualności Biegi zagraniczne Wydarzenia

Bez polskich minimów w maratonie we Frankfurcie

epa04994460 (R-L) Arne Gabius, Hillary Kipchumba, Simotwo Suleiman Kipkesis and Chemungor Raymond Kemboi runs through the financial district as they compete in the Frankfurt Marathon, in Frankfurt am Main, Germany, 25 October 2015. Germany's oldest city marathon expected around 15,000 participants to take part in the event. EPA/FREDRIK VON ERICHSEN Dostawca: PAP/EPA.

[h6]Arne Gabius, Hillary Kipchumba, Simotwo Suleiman Kipkesis i Chemungor Raymond Kemboi w maratonie we Frankfurcie. 25 października 2015. Fot. EPA/Fredrik von Erichsen. PAP/EPA[/h6]

[h2]Maraton we Frankfurcie nie był dla Polaków szczęśliwy. Żaden z naszych biegaczy nie uzyskał minimum olimpijskiego, tylko jeden z nich dotarł do mety.[/h2]

Przed weekendem wydawało się, że do grona potencjalnych reprezentantów Polski w maratonie może dołączyć Artur Kozłowski, Arkadiusz Gardzielewski lub Mariusz Giżyński. Celem każdego z zawodników było uzyskanie minimum na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro, wynoszącego 2:11:30. A ponieważ zapowiada się, że samo minimum może nie dać wyjazdu do Brazylii, każdy z nich chciał pobiec jak najszybciej, najlepiej poniżej 2:10:30. Do tej pory minimum ma dwóch biegaczy: Yared Shegumo i Henryk Szost.

Wydawało się nieprawdopodobne, żeby wymagany czas uzyskał więcej niż jeden biegacz. Ostatecznie nie zdobył go żaden z naszych reprezentantów, każdy z innego powodu. Artur Kozłowski, który był na papierze najmocniejszy, wycofał się ze startu z powodu kontuzji. Było to duże zaskoczenie, bo jeszcze tydzień przed maratonem ścigał się z sukcesem na dystansie 10 km w Lubinie.

Arkadiusz Gardzielewski pobiegł, ale zszedł z trasy po 25 km. Jak stwierdził w pobiegowym komentarzu, brakowało mu energii, nie czuł się dobrze. Były mistrz Polski w maratonie był przed laty uważany za potencjalnie duży talent maratoński. Im dłuższy biegowy dystans, tym wypadał lepiej. W ostatnich trzech latach ukończył jednak tylko jeden maraton, zmagał się z kontuzjami.

Frankfurt okazał się najszczęśliwszy dla tego, który w ostatnich latach zaliczył największy dołek. Mariusz Giżyński nie uzyskał minimum i był na mecie dopiero czternasty, ale pobiegł najlepszy czas od 2012 – 2:12:40. To znaczna poprawa w stosunku do czasów uzyskiwanych w ostatnich latach – 2:27:18 i 2:18:09. Daje Mariuszowi nadzieję na uzyskanie minimum na wiosnę. Pochodzący z Płocka biegacz jest jednym z najbardziej znanych polskich blogerów biegowych i dochował się wiernego grona kibiców. Od lat mieszka w Warszawie i szczególnie w tym mieście liczyć może na gorący doping. W ostatnich latach relacjonował głównie swoją walkę z kontuzją stopy.

Przełom nastąpił po zmianach trenera – z Grzegorza Gajdusa najpierw na Michała Bartoszaka, następnie na Rosjanina Leonida Szwetsowa. Co ciekawe, Rosjanin jest autorem większości najlepszych wyników w historii polskiego maratonu. Od lat trenuje Henryka Szosta, współpracował też z Marcinem Chabowskim, który pod jego opieką pobiegł swój dotychczas najlepszy wynik – 2:10:07. Doprowadził do życiówki Michała Kaczmarka, obecnie uzyskał przełom z Mariuszem Giżyńskim. Być może jest to wskazówka dla Arkadiusza Gardzielewskiego, który formalnie pozostaje pod opieką byłego rekordzisty Polski, Grzegorza Gajdusa?

Wyniki z Frankfurtu są korzystne dla pozostałych polskich biegaczy, którzy nie mają jeszcze minimum olimpijskiego, przede wszystkim Marcina Chabowskiego. Gdyby kierować się tylko życiówkami, największe szanse na występ w reprezentacji Polski mają Henryk Szost, Yared Shegumo i właśnie Marcin Chabowski.

W maratonie we Frankfurcie zwyciężył Etiopczyk Sisay Lemma z wynikiem 2:06:26. Wśród kobiet najszybsza była jego rodaczka Gulume Tollesa Chala – 2:23:12. Zwyciężczyni na metę wpadła równo z kolejną Etiopką, Dinknesh Mekash Teferą, której zmierzono identyczny czas. W biegu padł także rekord Niemiec w maratonie, uzyskany przez byłego wicemistrza Europy na 5000 metrów, Arne Gabiusa – 2:08:33.

Pełne wyniki dostępne po kliknięciu w link.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Polub nas na Facebooku. Codzienną dawkę motywacji znajdziesz także na naszym Instagramie! Psst... Ocenisz nasz artykuł? 😉

0 / 5. 0

Marcin Nagórek

Marcin Nagórek (Wszystkie wpisy)

Biegać zaczął jeszcze w XX wieku. Startuje zarówno w mistrzostwach Polski wyczynowców, jak i amatorskich biegach ulicznych, notując życiówki na dystansach od 100m do maratonu. Marcin jest przy tym kilkukrotnym rekordzistą Polski w kategorii weteranów powyżej 35 roku życia, na dystansach od 800 metrów do 1 mili. Od lat współpracuje z "Magazynem Bieganie", pisząc o treningu. Jest autorem najstarszego aktywnego bloga biegowego (www.nagor.pl) w polskim internecie, aktualizowanego od stycznia 2006 roku. Jako trener osobisty współpracuje z biegaczami z poziomu zarówno początkującego, jak i z wyczynowcami.

guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Uwagi
Zobacz komentarze
0
Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Zostawisz komentarz?x