Dlaczego sztuczne koszulki śmierdzą?
Jeśli chcemy uniknąć nieprzyjemnego zapachu po treningu, to strój ze zdjęcia może w tym pomóc. Fot. istockphoto.com
Sport to zdrowie. Wystarczy pobiegać czy pojeździć na rowerze, żeby uśmiech zagościł na twarzy. Niestety naszej radości mogą nie podzielać osoby, które będą miały wątpliwą przyjemność spotkania nas po treningu. Supernowoczesne materiały, gdy zostaną przepocone, po prostu śmierdzą.
Problem śmierdzących ubrań sportowych jest powszechnie znany, choć jak dotąd sobie z nim nie poradzono. Sztuczne materiały już po niewielkim wysiłku potrafią wydać z siebie smród dosłownie zwalający z nóg, a jeśli np. zapomnimy wyciągnąć przepoconej koszulki z torby, to może być ona użyta jako broń chemiczna. Są jednak ubrania, które nie śmierdzą po wysiłku. Najzwyklejsza bawełniana koszulka nawet kompletnie przepocona i zostawiona w torbie nie spowoduje skażenia środowiska, co najwyżej nieco zakręci w nosie. Jak zatem jest to możliwe, że dedykowane do sportu stroje tak niemiłosiernie śmierdzą, podczas gdy kosztujący kilkanaście złotych bawełniany t-shirt bije go pod tym względem na głowę?
Odpowiedź jest całkiem prosta. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że to nie koszulka czy pot śmierdzi. Owszem, biorą one udział w procesie tworzenia się nieprzyjemnego zapachu, ale nie są bezpośrednio za to odpowiedzialne. Za odór odpowiadają bakterie, które przetwarzają nasz pot. Wydaje się to całkowicie logiczne, ale dlaczego w takim razie gołe ciało pokryte potem nie wydziela tak nieprzyjemnego zapachu, jak koszulka? Odpowiedź to sprzyjające rozwojowi bakterii środowisko. Naukowcy z uniwersytetu w Gandawie postanowili zając się smrodem. Powstała praca naukowa o pięknej nazwie „Microbial odor profile of polyester and cotton clothes after a fitness session”. Przebadane zostało zjawisko powstawania zapachu w odzieży syntetycznej oraz bawełnianej. Specjaliści dzięki ochotnikom doszli do wniosku, poprzez wąchanie przepoconych koszulek wykonanych z bawełny, poliestru oraz mieszanek, że ciuchy sztuczne śmierdzą niemiłosiernie. Myślę, że każdy, kto choć trochę się rusza, doszedł do podobnych wniosków bez prac badawczych.
Dużo ciekawsze są jednak przyczyny takiego stanu rzeczy. Jak wspomniałem, za pot odpowiadają bakterie, w szczególności Micrococcus (pakietowce). Bakterie te jednak nie występują w dużej ilości na ludzkim ciele, co wyjaśnia brak smrodu w przypadku aktywności np. bez koszulki. Przewiewny poliester okazał się jednak rewelacyjnym środowiskiem do rozwoju tych bakterii. To sprawia, że w koszulce wykonanej z tego materiału jest ich olbrzymie nagromadzenie i tym samym wydzielają one bardzo duże ilości odoru podczas rozkładania potu. Bawełna jest mniej przewiewna i panuje w niej środowisko nieco zbliżone do tego z naszego ciała, w związku z tym bakterii jest znacznie mniej (co potwierdziły badania), zatem nie jest wytwarzana nieprzyjemna woń.
Jak uniknąć nieprzyjemnego zapachu?
Od razu trzeba zaznaczyć, że jesteśmy na straconej pozycji i jak dotąd z bakteriami nie udało się wygrać. Można kupić odzież nasączoną specjalnymi środkami zapobiegającymi powstawaniu odoru, ale nie zawsze są one wystarczająco skuteczne, a co gorsza już po kilku praniach środki znikają. Nieco skuteczniejsze są wstawki ze srebrnej nici. Właściwości tego metalu znane są od setek lat (nie bez powodu z tego materiału robiło się pojemniki na masło), jednak też nie jest to rozwiązanie bardzo skuteczne. Jeśli chcemy korzystać ze sztucznych materiałów, musimy się pogodzić z tą niedogodnością i często je prać.